Najlepszy transfer Pierścionka

22.09.2008
Krzysztof Myśliwy to bezsprzecznie najlepszy letni zakup Zagłębia. Piłkarza sprowadził do klubu były już szkoleniowiec sosnowiczan, Piotr Pierścionek. Teraz wychowanek MKS Końskie prowadzi do zwycięstw zespół prowadzony przez Czecha Miroslava Copjaka.
Myśliwy zaczął sezon na ławce rezerwowych . W inauguracyjnym meczu z Jarotą Jarocin pojawił się na
boisku w drugiej połowie i zapewnił swojej nowej drużynie jednobramkowe zwycięstwo. Na kolejne bramki czekał do sobotniego meczu z Unią Janikowo. W międzyczasie bramek wprawdzie nie strzelał, ale zaliczył aż pięć asyst i był bezsprzecznie największym zagrożeniem pod bramką rywali. O tym, że strzelać też potrafi przypomniał w sobotę.

Hat-trick byłego gracza Naprzodu Jędrzejów poprowadził Zaglębie do trzeciego z rzędu zwycięstwa w lidze. – Trochę się na te bramki naczekałem. Okazji w międzyczasie było sporo, ale jakoś piłka nie wpadała. Na szczęście po moich podaniach koledzy dość często pakowali piłkę do siatki rywali – uśmiecha się Myśliwy, bez którego  trudno sobie obecnie wyobrazić wyjściowy skład Zagłębia.

Bardziej złośliwy kibice jedenastki z Sosnowca podkreślają, że jedyne dobro, które zostawił po sobie Piotr Pierścionek, były szkoleniowiec Zagłębia, to właśnie Myśliwy, przetransferowany  na wyraźne życzenie byłego trenera. – Czuję się w Sosnowcu bardzo dobrze. Po w miarę niezłym początku wpadliśmy w dołek. Na szczęście powoli z niego wychodzimy. U trenera Pierścionka zaczynałem na ławce rezerwowych, trener Copjak w pierwszym meczu też zostawił mnie w rezerwie. Pokazałem chyba, że jednak  warto na mnie stawić. Jestem już za stary żeby się obrażać gdy ktoś posadzi mnie na rezerwie. Po prostu robię swoje i już. Na razie liczby przemawiają za mną. Najważniejsze jest jednak dobro drużyny. Celem drużyny jest awans i mimo małej zadyszki, która nas dopadła nadal mamy duże szanse na promocję do wyższej ligi – podkreśla Myśliwy.
autor: Krzysztof Polaczkiewicz

Przeczytaj również