Mistrz wygrywa z wicemistrzem. Piast blisko powrotu do czołówki

06.10.2019

Mecz urzędującego mistrza z wicemistrzem Polski dostarczył spodziewanych emocji i zakończył się zasłużonym triumfem zawodników Piasta Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika pokonali na swoim stadionie warszawską Legię 2:0, dzięki czemu wrócili do górnej połowy tabeli. 

Norbert Barczyk/PressFocus

W ostatnim meczu tuż przed rozpoczęciem przerwy reprezentacyjnej, na stadionie przy Okrzei doszło do pojedynku mistrza z wicemistrzem Polski. Choć obie drużyny spisują się w tym sezonie poniżej swoich oczekiwań, a przed pierwszym gwizdkiem zajmowały w tabeli odpowiednio dziesiątą i ósmą pozycję, rywalizacja ta i tak była zapowiadana jako jeden z hitów jedenastej serii gier. W Gliwicach wszyscy piłkarze oraz sztab szkoleniowy zamierzali podejść do niedzielnych zmagań z należytym respektem dla przeciwnika, zaznaczając jednak przy okazji, że to Legia Warszawa powinna bardziej obawiać się tego spotkania. - Każdy chce pokazać, że można nawiązać równorzędną walkę z Legią, a nawet wygrać. Każdy może się spinać pod tym względem, ale to Piast jest aktualnym mistrzem Polski i nie mamy co się patrzeć na przeciwnika - przyznawał Bartosz Rymaniak, który na pojedynek z wicemistrzem wrócił do składu po dwumeczowym zawieszeniu za czerwoną kartkę. 

Poza wprowadzeniem wspomnianego Rymaniaka do „11” w miejsce Tomasza Mokwy, trener Fornalik dał szansę tym samym zawodnikom, którzy w minioną niedzielę zanotowali bezbramkowy remis. Taki sam rezultat widniał na tablicy po pierwszej połowie meczu z Legią, ale jeżeli któryś z drużyn należało uznać za stronę dominującą, mającą więcej szans na objęcie prowadzenia, byli to podopieczni Aleksandara Vukovicia. Swoje okazje na otworzenie wyniku miał m.in. Arvydas Novikovas, który przynajmniej dwukrotnie mógł zmusić Frantiska Placha do kapitulacji. Jego pierwszy strzał z rzutu wolnego nieznacznie minął poprzeczkę bramki, a ponownie Litwin dał o sobie znać w 32. minucie, gdy był bliski wykończenia dobrej akcji Artura Jędrzejczyka. 

W poczynaniach wicemistrzów Polski brakowało przede wszystkim wykończenia w ofensywie, natomiast gliwiczanie długo nie mieli pomysłu na stworzenie jakiejkolwiek okazji bramkowej. W pierwszej połowie Piast oddał tylko jeden celny strzał - w czwartej minucie Piotr Malarczyk oddał niezbyt mocny strzał głową, który nie sprawił Radosławowi Majeckiemu większych problemów. Wspomniany dorobek został podwojony, a nawet potrojony w pierwszym kwadransie po zmianie stron. 

Co jednak najważniejsze, jedno z uderzeń zapewniło gospodarzom wyjście na prowadzenie. W 57. minucie Piotr Parzyszek otrzymał podanie z bocznego sektora pola karnego od Sebastiana Milewskiego i zdecydował się na błyskawiczne uderzenie z pierwszej piłki. Doświadczonemu napastnikowi udało się zmieścić futbolówkę pod poprzeczką bramki Majeckigo i tym samym zapisał na swoim koncie trzeciego gola w obecnym sezonie Ekstraklasy. Ciekawostką jest fakt, że wspomniany Parzyszek miał zostać zmieniony po tej akcji przez Patryka Tuszyńskiego, ale zdobyta bramka zapewniła mu jeszcze kilka dodatkowych minut gry. 

Objęcie prowadzenia dodało gospodarzom sporo animuszu, a mecz przy Okrzei zyskał na atrakcyjności. Gliwiczanie nie zamierzali kusić losu i nadziać się na ewentualną kontrolę przeciwnika i w 68. minucie podwyższyli swoje prowadzenie. Gola na 2:0 zdobył Jorge Felix, któremu przy akcji bramkowej dopisało jednak trochę szczęścia. Po wbiegnięciu skrzydłowego w pole karne i oddaniu przez niego strzału po ziemi, piłka odbiła się od interweniującego obrońcy i trafiła ponownie pod nogi Hiszpana. Felixowi udało się w tamtej sytuacji zachować chłodną głowę i w swojej drugiej próbie pokonał bramkarza efektowną podcinką. Dla 28-latka to już dziewiąty gol, biorąc pod uwagę wszystkie oficjalne rozgrywki.

Do końca spotkania jego wynik nie uległ już zmianie - Piast był bowiem bardzo zdyscyplinowany w grze defensywnej, nie dopuszczając przeciwnika do zdobycia choćby gola kontaktowego. Legia co prawda starała się zminimalizować powstałe w drugiej połowie straty, a Frantisek Plach musiał zachować czujność przede wszystkim w sytuacji z 91. minuty. Wówczas golkiperowi Piasta udało się wygarnąć piłkę właściwie z linii bramkowej po uderzeniu rezerwowego Jarosława Niezgody. 

Dzięki zdobytym trzem punktom piłkarze mistrza Polski wydostali się z dolnej ósemki i odnieśli u siebie pierwsze zwycięstwo nad Legią od 15 sierpnia 2015 roku. Dodatkowo strata podopiecznych Waldemara Fornalika do liderującej Pogoni Szczecin zmalała do zaledwie trzech punktów. 

Piast Gliwice - Legia Warszawa 2:0 (0:0)

1:0 - Piotr Parzyszek 57’

2:0 - Jorge Felix 68’

Składy:

Piast: Plach - Kirkeskov, Malarczyk, Korun, Rymaniak - Felix, Milewski (83’ Steczyk), Hateley, Sokołowski, Badia - Parzyszek (63’ Tuszyński). Trener: Waldemar Fornalik

Legia: Majecki - Luis Rocha (72’ Karbownik), Lewczuk, Wieteska, Jędrzejczyk - Luquinhas, Antolić, Gvilia, Martins, Novikovas (69’ Wszołek) - Kante (69’ Niezgoda). Trener: Aleksandar Vuković

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Żółte kartki: Kirkeskov, Parzyszek (Piast) - Jędrzejczyk, Rocha (Legia)

Widzów: 6813

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również