Mistrz blisko "czerwonej strefy". W Gliwicach szukają jednak pozytywów

04.08.2019

Piłkarze Piasta Gliwice wciąż czekają na odniesienie pierwszego zwycięstwa w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Dziś podopieczni Waldemara Fornalika bezbramkowo zremisowali z Pogonią Szczecin i po trzech kolejkach znajdują się tuż nad strefą spadkową. Po meczu obaj trenerzy docenili jednak zdobyty punkt i starali się wyszukać pozytywy w poczynaniach swoich zespołów. 

Rafał Rusek/PressFocus

Po odpadnięciu w bardzo słabym stylu z europejskich pucharów, piłkarze Piasta chcieli przełamać się na własnym podwórku i odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Ekstraklasy. Zadanie wydawało się jednak wyjątkowo trudne, gdyż na stadion przy Okrzei przyjechała szczecińska Pogoń – drużyna, która w dotychczasowych dwóch kolejkach zdobyła komplet punktów. Podopieczni Kosty Runjaicia byli już w stanie m.in. zwyciężyć na Łazienkowskiej z Legią i biorąc pod uwagę obecną formę ligowców, uznawani byli za faworytów niedzielnej rywalizacji. 

Przed meczem z Pogonią trener Fornalik zdecydował się na małą rewolucję w składzie. Szkoleniowiec zdecydował się na dosyć defensywne ustawienie, zestawiając w linii obrony aż pięciu zawodników. Z kolei w ataku, obok będącego zupełnie bez formy Piotra Parzyszka, pojawił się najlepszy strzelec mistrza Polski w tym sezonie – Jorge Felix. W porównaniu do przegranego spotkania z mistrzem Łotwy, w wyjściowej „11” nie pojawił się Uros Korun (zastąpił go Tomas Huk), Martin Konczkowski oraz kapitana Gerard Badia. Po stronie gości w składzie zabrakło przede wszystkim Kamila Drygasa, który podczas ostatniego meczu z Arką Gdynia zerwał więzadła krzyżowe i poboczne w kolanie. 

Oba zespoły z pewnością miały wiele do udowodnienia, ale w pierwszej połowie na placu gry nie działo się zbyt wiele. Poziom meczu pozostawiał sporo do życzenia, ale jeżeli którąś z drużyn należało już uznać za lepszą, to byli to zawodnicy gości. To właśnie szczecinianie byli najbliżej otwarcia wyniku, gdy w 25. minucie groźne uderzenie głową oddał Konstantinos Triantafyllopoulos. Grecki obrońca najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu wolnego, ale Frantisek Plach zdołał sparować piłkę nad poprzeczką. Po stronie gospodarzy dobrą akcję ofensywną stworzył duet środkowych pomocników Patryk Dziczek – Tom Hateley. W 43. minucie pierwszy z wymienionych piłkarzy wypatrzył wybiegającego w pole karne Anglika, a ten oddał strzał prawą nogą. Mocne uderzenie minęło jednak bramkę Dante Stipicy. 

Po zmianie stron nieco lepsze wrażenie zaczęli sprawiać mistrzowie Polski, a wymarzoną okazję na zdobycia trzeciego gola w tym sezonie Ekstraklasy miał Jorge Felix. W 76. minucie Hiszpan otrzymał znakomite podanie z lewej strony boiska od Mikkela Kirkeskova i po przyjęciu piłki oddał strzał z okolic 11 metra. Bramkarz Pogoni wykazał się jednak świetnym refleksem i końcówkami palców wybił piłkę na rzut rożny. Stipica popisał się również czujną interwencją po strzale z dystansu w wykonaniu Tomasa Huka. Próba Słowaka była ostatnią ofensywną akcją w niedzielnym meczu, a bezbramkowy wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka.

Bramkarza Pogoni śmiało można uznać na najlepszego piłkarza niedzielnego spotkania (fot: Rafał Rusek/PressFocus)

Po meczu trenerzy obu drużyn słusznie przyznawali, że remis jest sprawiedliwym rezultatem, a samo spotkanie było bardzo wyrównane. - Powinniśmy być zadowoleni z jednego punktu. To był ciężki, intensywny mecz dyktowany przede wszystkim taktyką. W pierwszej połowie przewaga była po naszej stronie, w drugiej to Piast przeważał. Piast bardzo dobrze bronił i groźnie atakował. Z większych partii meczu jestem zadowolony. Z jednym punktem możemy żyć - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Kosta Runjaić, opiekun szczecińskiej Pogoni. 

W podobnym tonie do niemieckiego szkoleniowca wypowiadał się Waldemar Fornalik, nie pomijając przy okazji kwestii nowego ustawienia swojej drużyny. - To było wyrównane spotkanie. Zagraliśmy bardzo solidny mecz z zespołem, który ma swoją wartość i jakość. Zmieniliśmy ustawienie taktyczne, było mało czasu na zgranie tej formacji, ale zawodnicy dobrze na to zareagowali. Zagraliśmy na zero z tyłu, a z przodu też mieliśmy swoje szanse. Zwłaszcza w drugiej połowie byliśmy groźni. Mieliśmy piłkę meczową, ale bramkarz Pogoni świetnie wybronił. Myślę, że gdyby w tej sytuacji padła bramka, to ten mecz byśmy wygrali – analizował po meczu popularny „Waldek King”. 
 
Trener mistrza Polski w swojej wypowiedzi zwrócił również uwagę na sferę mentalną. - Nie wszystko funkcjonowało tak, jak byśmy sobie tego życzyli, ale z każdą upływającą minutą wyglądało to co raz lepiej. Generalnie jestem zadowolony z reakcji zespołu po tych ostatnich meczach i z tego, co zawodnicy pokazali na boisku. Mamy teraz więcej czasu na korekty, trening, przygotowanie się oraz ruszenie w tej lidze i szukanie większej liczby punktów – zakończył Fornalik. 

Gliwiczanie muszą zacząć odrabiać straty w lidze, gdyż na ten moment mistrz Polski zajmuje zaledwie 13. miejsce w tabeli, a jego strata do podium wynosi już 5 punktów. Dodatkowo Piast pozostaje jedną z pięciu drużyn, która w tym sezonie nie odniosła jeszcze ligowego zwycięstwa. Pocieszeniem dla podopiecznych Waldemara Fornalika może być jednak fakt, że twierdza Okrzei wciąż pozostaje niezdobyta. Ostatnią ligową porażkę u siebie zespół zanotował bowiem... 12 sierpnia 2018 roku, gdy trzy punkty z Gliwic wywiozła Legia Warszawa. 

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:0 

Składy:
Piast:
Plach - Kirkeskov, Czerwiński, Huk, Pietrowski, Rymaniak (76’ Konczkowski) - Hateley, Dziczek (83’ Badia) - Sokołowski - Felix, Parzyszek (62’ Steczyk). Trener: Waldemar Fornalik
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Nunes - Podstawski - Kożulj (86' Guarrotxena), Manias (64' Listkowski), Hostikka (70' Spiridonović), Kowalczyk – Buksa. Trener: Kosta Runjaić

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Sokołowski (Piast) - Buksa (Pogoń)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również