Mika - Piast 1-0

08.02.2009
Piast pokazał dwa różne składy. Pierwszy zdecydowanie zdominował wydarzenia na boisku, zaś drugi z trudem operował piłką i popełniał juniorskie - zdaniem Dariusza Fornalaka - błędy.
Ormianie nie zawiesili poprzeczki przesadnie wysoko. Można stwierdzić, że byli najsłabszym spośród zespołów, z którymi gliwiczanie spotkali się na Riwierze Tureckiej. - Mika była jak najbardziej do pokonania. Niewykorzystane sytuacje się jednak zemściły - kręcił głową trener Dariusz Fornalak, mając na myśli m.in. okazję Wilczka, który nie zdołał strzelić gola, choć minął już bramkarza! Piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

Wilczek chybił minimalne też z dystansu. Stuprocentową okazję miał poza tym Prędota. - To były bardzo dogodne szanse. Powinniśmy je wykorzystać i byłoby znacznie spokojniej. Potem gra przestała się kleić - przyznaje Kasprzik, który bronił cały mecz i był bezradny przy stracie gola. Fatalnie zachowała się w tej sytuacji para stoperów: Kowalski-Gamla. - Obaj jednocześnie wyszli do przodu. Tak jak w meczu z Zetą. To niedopuszczalne błędy. Kłania się piłkarskie abecadło - irytował się Fornalak.

- Każda porażka boli i odbija się na psychice. Niemniej powinniśmy się szybko podnieść. Najważniejsza dla nas jest teraz data 28 lutego i wznowienie ligi - dodaje Kasprzik. Piast już we wtorek wraca do Polski. W Turcji nie wygrał meczu.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również