Marcin Polak - najważniejszy mecz w życiu

19.07.2016
Sobotnie popołudnie, trwa mecz rozgrywany w ramach siódmej kolejki III ligi w grupie opolsko-śląskiej. Na boisku walczą LKS Bełk i LKS Czaniec. Wydarzenia boiskowe przechodzą jednak na drugi plan. Na ławce trenereskiej Bełku brakuje Jacka Polaka. Szkoleniowiec ówczesnego beniaminka przebywa w praskim szpitalu, gdzie jego syn Marcin, a zarazem piłkarz LKS-u Bełk toczy najważniejszy bój. O życie i zdrowie.
Ania Ostrzołek/Sportslaski.eu
Marcin Polak profesjonalną karierę sportową rozpoczął od przygody w Młodej Ekstraklasie, gdzie bronił barw Piasta Gliwice. W sezonie 2012/2013 rozegrał pięć spotkań na tym poziomie rozgrywek. Następnie trafił do drużyny LKS Bełk, z którą mógł w czerwcu 2015 roku świętować awans do trzeciej ligi. W klubie z niewielkiej miejscowości jaką jest Bełk (gmina Czerwionka-Leszczyny) rozwijał się pod okiem swojego ojca – Jacka Polaka. We wrześniu 2015 roku rozegrał pełne 90 minut w spotkaniu z rezerwami Podbeskidzia Bielsko-Biała.

W następnej kolejce już nie zagrał, gdyż jako student Politechniki Śląskiej wyjechał na praktyki do Pragi. Nikt nie przypuszczał, że wyjazd ten zakończy się tak tragicznie. W stolicy Czech podczas prac doszło do poważnego wypadku. - Z ogromną siłą uderzyła we mnie dwudziestotonowa maszyna kolejowa. W wyniku tego zdarzenia doznałem licznych obrażeń miednicy oraz obu nóg. Konieczna była amputacja nogi prawej łącznie z całościowym wyłuszczeniem stawu biodrowego - wspomina sam poszkodowany.

Marcin przeszedł kilkugodzinną operacje, w czasie której lekarzom było potrzebne szesnaście litrów krwi. Następnie pacjent przebywał w śpiączce farmakologicznej. Obrońca LKS-U Bełk wyszedł zwycięsko ze swojego najtrudniejszego meczu w życiu, ale przed nim jeszcze długa i ciężka droga. - Potrzebuję protezy i długiej rehabilitacji, aby wrócić do normalnego funkcjonowania w życiu codziennym. Byłem sportowcem, który w dalszym ciągu pragnie prowadzić aktywny tryb życia. Chciałbym skończyć studia, które rozpocząłem i znaleźć w przyszłości satysfakcjonującą pracę. W moim przypadku konieczna jest proteza specjalistyczna, której koszt wynosi około 200 000 złotych - tłumaczy były zawodnik Piasta Gliwice.

W pomoc poszkodowanemu w wypadku zaangażowało się wiele osób i instytucji. Poza najbliższą rodziną, przyjaciółmi i klubem Marcina wspiera wielu ludzi dobrej woli. Dla poszkodowanego sportowca zorganizowano specjalne koncerty, z których dochód był przeznaczony na protezę i leczenie. W pomoc zaangażował się również sklep Biegacza z Gliwic, który zorganizował sztafetę na trasie Gliwice-Sopot oraz zbierał „kilometry dla Marcina”. Oprócz tego można było oddać 1% podatku na rzecz piłkarza, a także zorganizowano aukcje charytatywne, w których do nabycia były koszulki Roberta Lewandowskiego, Szymona Pawłowskiego, Kamila Wilczka czy klubów takich jak Legia Warszawa, Piast Gliwice i Ruch Chorzów – wszystkie oczywiście z autografami piłkarzy.

Jak stwierdza Marcin pomoc jest jeszcze ciągle potrzebna. - Czuję się już całkiem dobrze – także dzięki Wam, Waszym modlitwom, trzymanym kciukom oraz każdej innej formie pomocy! Jesteście super! Obiecuję, że nie przestanę walczyć, ale w dalszym ciągu potrzebuję do tego Waszej pomocy! Kibicujcie mi dalej, tak jak jeszcze niedawno kibicowaliście podczas meczów mojej drużyny - apeluje Marcin Polak. - Razem z całą moją rodziną i dziewczyną dziękujemy Wam za to, że nieustannie pomagacie mi wierzyć w siebie… i w ludzi!  

My również dziękujemy w imieniu Marcina i zachęcamy do udziału w pomocy. Możecie to zrobić przekazując darowiznę na konto bankowe fundacji Różyczka. A jeśli nie macie takiej możliwości, po prostu przekażcie informację dalej!

Można wziąć udział w jednej z aukcji charytatywnych których dochód przeznaczony będzie na pomoc Marcinowi. Lista aukcji dostępna jest TUTAJ.
 
Marcin jest podopiecznym fundacji Różyczka. 
Oto numer konta bankowego, na które można przeznaczać darowizny: 
73 1050 1298 1000 0024 1889 3935
W tytule przelewu należy wpisać: dla Marcina
autor: Marcin Gmerek

Przeczytaj również