Małkowski był blisko Ruchu

29.08.2008
22-letni pomocnik Odry Wodzisław nie tak dawno prowadził zaawansowane rozmowy z klubem z Chorzowa.
Małkowski jeszcze jako zawodnik GKS-u Jastrzębie, zajmował zimą wysokie miejsce na liście życzeń Ruchu Chorzów. „Niebiescy” czynili zakusy na lewonożnego pomocnika od dobrych kilku lat. Kiedyś zagrał on nawet w meczu sparingowych w barwach Ruchu. Za każdym razem w sfinalizowaniu transferu przeszkodą okazywały się wymagania finansowe jastrzębian. Dlatego na początku bieżącego roku pojawił się pomysł, aby Małkowski podpisał kontrakt na Cichej, który miał obowiązywać od lipca (jego kontrakt z Jastrzębiem wygasał 30 czerwca). Dzięki temu Ruch nie musiałby za niego zapłacić ani grosza...

- Postawiono mi w Jastrzębiu ultimatum, że czeka mnie w takim wypadku gra przez pół roku w rezerwach. Na taki układ nie mogłem się zgodzić, choć byłem bardzo bliski związania się z Ruchem. Niczego więc nie podpisałem i normalnie grałem – wspomina Maciej.
Pod koniec ubiegłego sezonu na horyzoncie pojawiły się oferty z Odry Wodzisław i Cracovii. Temat Ruchu też nie umarł, ale grę w Chorzowie Małkowskiemu odradzano. Powód? Osoba trenera Duszana Radolskiego i treningi z ciężkim obciążeniem, które rzekomo prowadzi.

- Trochę prawdy w tym, że mi odradzano Ruch jest. Nie sugerowałem się jednak tym, bo ciężkiej pracy się nie boję. Wręcz przeciwnie! Wiem, że aby coś osiągnąć, trzeba najpierw wylać trochę potu. Po prostu Odra była konkretniejsza – tłumaczy Małkowski. Na razie wyboru nie żałuje. Niedawno w sparingu Ruchu z Odrą, strzelił piękną bramkę już jako gracz wodzisławian. Kto wie, czy jutro nie będzie miał okazji powtórzyć tego wyczynu. – Jasne, że zamieniłbym gola ze sparingu na bramkę strzeloną w sobotę. Niemniej na razie nie jestem nawet pewien miejsca w składzie. Jeśli dostanę szansę, to postaram się coś strzelić – dodaje Maciej.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również