Lekkoatletyka wróciła na Stadion Śląski. Atmosfery nie popsuła nawet ulewa

09.06.2018
Odnowiony Stadion Śląski przeżył wczoraj prawdziwy chrzest bojowy. Na obiekcie, oddanym do użytku w 2017 roku, odbyła się pierwsza impreza lekkoatletyczna – Memoriał Janusza Kusocińskiego. Wielu polskich zawodników osiągnęło naprawdę dobre wyniki i zapewniło sobie minimum na Mistrzostwa Europy, ale sprawczynią największej sensacji okazała się być przedstawicielka naszego regionu – Justyna Święty-Ersetic.
PressFocus
Memoriał Kusego to najstarsza lekkoatletyczna impreza w naszym kraju. Wczoraj bowiem odbyła się jego 64. edycja, a na starcie ponownie stanęło wiele polskich i zagranicznych gwiazd „królowej sportu”. Tym razem do grona najbardziej znanych uczestników można było zaliczyć m.in. utytułowaną biegaczkę z Etiopii – Genzebe Dibaba, tyczkarza Renauda Lavillenie oraz 6-krotną złotą medalistkę olimpijską – Allyson Felix. Amerykanka, uznana w 2012 roku za najlepszą lekkoatletkę świata, we wczorajszym biegu na 400 metrów musiała jednak uznać wyższość reprezentantki naszego regionu – Justyny Święty-Ersetic. Pochodząca z Raciborza zawodniczka osiągnęła wczoraj znakomity rezultat (51,11) i wyprzedziła swoją rywalkę zza oceanu o 0,24 sekundy. Ersetic niesiona była dopingiem swojej rodziny, licznie zgromadzonej na stadionie i udowodniła wszystkim, że aktualnie znajduje się w formie życia. Po zawodach zawodniczka klubu AZS AWF Katowice przyznała jednak, że w Memoriale liczyła jedynie na osiągnięcie bardzo dobrego czasu i nie spodziewała się zwycięstwa z tak utytułowaną rywalką. Skład podium w tej konkurencji uzupełniła Iga Baumgart.
 

 
Z bardzo dobrej strony pokazała się wracająca do odpowiedniej dyspozycji Ewa Swoboda. Była mistrzyni świata juniorów odniosła pewne zwycięstwo w biegu na 100 metrów i zapewniła sobie kwalifikację na zbliżające się Mistrzostwa Europy w Berlinie. Godna odnotowania jest również znakomita piąta pozycja Magdaleny Stefanowicz – zawodniczki klubu MKS-MOSM Bytom. Urodzona w 2000 roku biegaczka osiągnęła na Stadionie Śląskim swój „Personal Best”, przybiegając na metę z czasem 11,62 – o blisko trzy dziesiąte sekundy gorszym od wspomnianej wcześniej Swobody. 
 
Zadowolony ze swojego startu mógł być również Michał Haratyk, reprezentujący klub Sprint Bielsko-Biała. Nowy mistrz Polski w pchnięciu kulą zajął wczoraj trzecie miejsce z wynikiem 21,58. Cieszynianin nie osiągnął tym samym swojego celu na ten sezon i nie przekroczył magicznej granicy 22 metra. Wynik ten bez większych problemów osiągnął za to największy obecnie rywal Haratyka, Ryan Crouser. Amerykanin pchnął bowiem kulę aż na odległość 22,27 metra.  

Michał Haratyk od kilku miesięcy utrzymuje bardzo dobrą dyspozycję (fot: PressFocus)
 
Na zwycięską ścieżkę w Chorzowie nie wróciła za to Anita Włodarczyk. Niecałe dwa tygodnie temu wybitna młociarka przerwała swoją serię 42 wygranych startów z rzędu, zajmując w Halle odległe dziewiąte miejsce. Wczoraj jedna z ambasadorek Memoriału Kamili Skolimowskiej osiągnęła dużo lepszy rezultat niż w Niemczech, ale rzut na odległość 75,52 metra pozwolił jej zająć jedynie drugie miejsce. Lepsza od Polski okazała się Amerykanka Gwen Berry, która wynikiem 77,78 ustanowiła swój nowy rekord życiowy. 
 
Podczas wczorajszego Memoriału ustanowiono trzy nowe najlepsze wyniki w światowych tabelach. Owe wyniki osiągnęły wspomniana Gwen Berry oraz Genzebe Dibaba (zwyciężczyni biegu na 1500 metrów), ale także dyskobol Andrius Gudžius. Litwin rzucił dyskiem na odległość 69.30, dzięki czemu w konkursie udało mu się pokonać m.in. Piotra Małachowskiego czy Roberta Urbanka. Być może sportowcom udałoby się wczoraj osiągnąć więcej rekordowych wyników, jednak na przeszkodzie stanęła im mocno niesprzyjająca aura. Padający nad Stadionem Śląskim obfity deszcz spowodował, że rywalizacja rozpoczęła się z blisko godzinnym opóźnieniem, a niektórzy zawodnicy musieli zmagać się z bardzo trudnymi warunkami. Organizacja zawodów stała jednak na znakomitym poziomie, a na medal spisali się również kibice, którzy na stadionie pojawili się w liczbie około 20 tysięcy. 
 
Organizatorzy byli bardzo zadowoleni z zorganizowanych zawodów, a radości z powrotu lekkiej atletyki do Chorzowa nie ukrywał Tomasz Majewski. - Było bardzo dobrze. Nie ma wątpliwości, że to jest nasz nowy dom – przyznał wiceprezes PZLA, podsumowując cały mityng. Kolejna impreza lekkoatletyczna na Stadionie Śląskim odbędzie się już w sierpniu, gdy najlepsi zawodnicy globu będą rywalizować w ramach Memoriału Kamili Skolimowskiej. 
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również