Lechia ponownie za mocna. Mistrz żegna się z Pucharem Polski

11.03.2020

Piłkarze Piasta Gliwice pożegnali się z Pucharem Polski na etapie ćwierćfinału. Drużynę mistrza Polski z rozgrywek wyeliminowała gdańska Lechia, która pokonała u siebie podopiecznych Waldemara Fornalika 2:1. Debiutancką bramkę dla przyjezdnego zespołu zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Węgier Kristopher Vida. 

piast-gliwice.eu

W środowy wieczór piłkarze Piasta Gliwice stanęli przed szansą znalezienia się w półfinale Pucharu Polski po raz pierwszy od sezonu 1982/1983. Warunkiem osiągnięcia historycznego awansu było jednak wyeliminowanie z rozgrywek obrońcy tytułu i rywala, który w tym sezonie gliwiczanom wyjątkowo „nie leży”. Dość powiedzieć, że podopieczni Waldemara Fornalika rozegrali od lipca już trzy spotkania z Lechią (dwa mecze ligowe oraz pojedynek o Superpuchar) i wszystkie z nich zakończyły się ich porażkami.

Biorąc pod uwagę stuprocentową skuteczność w ostatnich starciach z mistrzem Polski, drużynę gospodarzy można było uznać za lekkich faworytów ćwierćfinału. Trener Lechii Piotr Stokowiec absolutnie nie zamierzał potraktować środowego pojedynku ulgowo, przyznając przy okazji, że mecz z Piastem dla drużyny i sztabu jest, jak do tej pory, najważniejszym spotkaniem sezonu. Potwierdził to zresztą wystawiony przez szkoleniowca pierwszy skład, w którym co prawda doszło do pewnych roszad w porównaniu do ostatniej ligowej kolejki, jednak obecność w nim FIlipa Mladenovicia, Flavio Paixao czy Jaroslava Mihalika mogła robić wrażenie.

Waldemar Fornalik postanowił z kolei dać szanse kilku zawodnikom, pojawiającym się na boiskach Ekstraklasy dość rzadko. Z tego powodu w „11” na spotkanie z Lechią znaleźli się m.in. Jakub Szmatuła, Tiago Alves, Tomasz Mokwa czy młodzieżowiec Tymoteusz Klupś, który tym samym otrzymał szansę debiutu w zespole „niebiesko-czerwonych”. Środowy mecz zapowiadał się zatem bardzo ciekawie, a pierwsza połowa potwierdziła oczekiwania kibiców, którzy z powodu nałożonego zakazu mogli śledzić zmagania jedynie przed telewizorem.

W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze, którzy tworzyli groźniejsze okazje bramkowe i częściej zmuszali Jakuba Szmatuły do podjęcia interwencji. Dodatkowo golkipera Piasta dwukrotnie od utraty gola uratowało obramowanie bramki - najpierw w 5. minucie, gdy strzał głową Patryka Lipskiego zatrzymał się na poprzeczce. Z kolei pod koniec pierwszej części gry znakomicie w ofensywie pokazał się stoper Michał Nalepa, ale piłka po jego uderzeniu zza pola karnego odbiła się tylko od słupka. Lechii udało się nawet udokumentować swoją przewagę w 37. minucie, gdy Filip Mladenović zwieńczył wolejem wrzutkę Jaroslava Mihalika z prawej strony boiska. Sędzia Krzysztof Jakubik początkowo uznał trafienie Serba, jednak po konsultacji z wozem VAR ostatecznie zmienił swoją decyzję, a na tablicę wyników powrócił bezbramkowy remis. Postawa zespołu gospodarzy mogła się podobać, choć i podopieczni Waldemara Fornalika również starali się nie ograniczać tylko do defensywy. Co prawda przez pewien moment gliwiczanie całkowicie oddali pole gry rywalom, jednak w późniejszym czasie gry zaczęli coraz częściej pojawiać się na połowie Lechii, głównie za sprawą inicjowanych przez siebie kontr.

Po zmianie stron, przynajmniej w pierwszych 10 minutach drugiej połowy, obraz gry uległ znaczącej zmianie. To Piast zaczął przejmować inicjatywę, czego efektem były dwa uderzenia oddane przez Tiago Alvesa oraz Patryka Tuszyńskiego. Szczególnie blisko umiejscowienia futbolówki w siatce był drugi z wymienionych zawodników, ale jego potężny strzał został sparowany przez Zlatana Alomerovicia na poprzeczkę. W przypadku tej akcji nie sposób nie docenić zachowania Tomasza Jodłowca, który świetnie zachował się w polu karnym i zgrał piłkę do Tuszyńskiego klatką piersiową.

Podopiecznym Piotra Stokowca udało się jednak przetrwać napór gości, a ich pierwsza groźna okazja zakończyła się otwarciem wyniku. W 57. minucie Portugalczyk Ze Gomes otrzymał piłkę z prawej strony boiska i wykorzystując bierną postawę defensorów Piasta, pokonał Jakuba Szmatułę celnym wolejem. Zdobyta bramka dodała gdańszczanom sporego animuszu, a ponowne pójście za ciosem pozwoliło im podwoić swoje prowadzenie. W 64. minucie na listę strzelców wpisał się Flavio Paixao, który wykorzystał złe przyjęcie piłki przez wprowadzonego Remigiusza Borkałę, a następnie popisał się technicznym uderzeniem w stronę lewego słupka.

Wówczas niektórym mogło się wydawać, że rozgrywany w sparingowej atmosferze mecz jest już właściwie rozstrzygnięty. Gliwiczanie nie zamierzali jednak zrezygnować z walki o choć częściowe odrobienie strat, a ich starania zaprocentowały na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas w polu karnym Lechii doszło do sporego zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się nowy nabytek mistrza Polski, Kristopher Vida. Węgrowi udało się pokonać Alomerovicia strzałem z bliskiej odległości i sprawił, że emocje na murawie gdańskiego stadionu trwały do samego końca. Ostatecznie, pomimo licznych prób w doliczonym czasie gry i przeniesienia gry właściwie do pola karnego Lechii, wynik spotkania nie uległ już zmianie.

Tym samym Piast poniósł już czwartą porażkę z Lechią w obecnym sezonie i pożegnał się z Pucharem Polski jako ostatnia śląska drużyna.

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 2:1 (0:0)

1:0 - Ze Gomes 57’

2:0 - Flavio Paixão 64’

2:1 - Kristopher Vida 83’

Składy:

Lechia: Alomerović - Mladenović, Maloca, Nalepa, Fila - Ze Gomes (73’ Gajos), Kubicki, Tobers, Lipski (90+3’ Zwoliński), Mihalik (70’ Conrado) - Paixao. Trener: Piotr Stokowiec

Piast: Szmatuła - Kirkeskov, Huk, Czerwiński, Rymaniak - Sokołowski (66’ Hateley), Jodłowiec - Klupś (59’ Borkała), Alves (73’ Vida), Mokwa - Tuszyński. Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Żółte kartki: Gajos (Lechia) - Rymaniak (Piast)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również