Lech w Gliwicach był słabszy zarówno w defensywie, jak i ofensywie

15.02.2019

Takiego przebiegu spotkania Piasta Gliwice z Lechem Poznań nie spodziewał się chyba nikt. Po bezbarwnej pierwszej połowie, w drugiej części gry podopieczni Waldemara Fornalika znokautowali swojego przeciwnika i ostatecznie odnieśli czterobramkowe zwycięstwo. Dzięki wygranej gliwiczanie przeskoczyli w tabeli swojego rywala i awansowali na czwartą pozycję. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Starcie w Gliwicach można było uznawać za pojedynek dwóch byłych selekcjonerów. Na przeciwko siebie stanęły bowiem zespoły prowadzone przez Waldemara Fornalika i Adama Nawałkę. Jak wiadomo, ich przygody z kadrą ułożyły się diametralnie różnie – obecny opiekun Piasta Gliwice przejął reprezentacje po bardzo nieudanych Mistrzostwach Europy w 2012 roku, ale pod jego wodzą biało-czerwoni także mieli problem z wejściem na odpowiednie tory. Polska za kadencji Fornalika przegrała z kretesem eliminacje do światowego czempionatu w Brazylii, choć na mały plus można było m.in. zapisać remis na Stadionie Narodowym z Anglikami. Ostatecznie w swojej grupie Polacy wyprzedzili jedynie Mołdawię i San Marino, a słabe wyniki doprowadziły do zwolnienia trenera Fornalika. Stanowisko selekcjonera przejął po nim... Nawałka, którego praca w większości obfitowała w sukcesy, na czele z ćwierćfinałem ME w 2016 roku.

Delikatnym faworytem w starciu drużyn byłych selekcjonerów był jednak zespół popularnego "Waldka Kinga", który na swoim stadionie zanotował tylko jedną porażkę. Dobra passa Piasta przy Okrzei trwa już blisko pół roku (Legia Warszawa wygrała w Gliwicach 12 sierpnia), ale Lech musiał ją przerwać, jeżeli chciał odskoczyć gospodarzom w tabeli na odległość 5 punktów. Dodatkowo drużyny zamierzały powetować sobie drobny falstart, jaki zanotowały w pierwszej kolejce w 2019 roku – gliwiczanie przegrali na trudnym terenie Cracovii, natomiast Lech w słabym stylu uległ u siebie Zagłębiu Lubin. 

W porównaniu do ostatniego meczu, Waldemar Fornalik postanowił dokonać dwóch zmian w składzie – miejsce Michala Papadopulosa i Mateusza Maka zajęli Piotr Parzyszek i Marcin Pietrowski, który został wystawiony na prawej obronie w miejsce Martina Konczkowskiego. Dotychczasowy defensor został przesunięty na pozycję skrzydłowego i jak się okazało w pierwszej połowie, roszady te przyniosły skutek. To właśnie Konczkowski i Parzyszek skonstruowali akcję, dzięki której gliwiczanie otworzyli wynik meczu – pierwszy z wymienionych zawodników wrzucił futbolówkę w pole karne, a napastnik wygrał pojedynek główkowy i zdobył swojego trzeciego gola w tym sezonie Ekstraklasy.

Pierwsze trafienie można było traktować jako swoisty ratunek dla meczu – do 30. minuty tempo spotkania było bowiem bardzo słabe, a obie drużyny popełniały sporo błędów i nie miały pomysłu, jak rozegrać akcje ofensywną. O ile w pierwszej połowie Piast miał sporo szczęścia i prezentował się jak zespół z zaciągniętym hamulcem ręcznym, w drugiej części gry gliwiczanie wrzucili piąty bieg. 

Podopieczni Waldemara Fornalika starali się wykorzystać każde katastrofalne zagranie poznaniaków w defensywie, a już w 53. minucie udało im się podwyższyć prowadzenie. W polu karnym gości doszło do niemałego zamieszania, a obrońcy Lecha nie byli w stanie oddalić zagrożenia poprzez dalekie wybicie piłki. Aż dziw bierze, że w tamtej sytuacji to Piotr Parzyszek nie zdobył bramki, ale futbolówka właściwie zaplątała się pod jego nogą i w sobie tylko znany sposób napastnik nie wpakował jej do siatki z odległości dwóch, trzech metrów. W odpowiednim miejscu znalazł się jednak Jorge Felix, dzięki czemu Hiszpan strzelił bramkę w drugim kolejnym meczu.

Kolejne gole były dla gospodarzy kwestią czasu. Już w 57. minucie Joel Valencia oddał mocny strzał z woleja, ale piłka zatrzymała się tylko na słupku. Niedługo później Jasmin Burić musiał jednak skapitulować po raz trzeci – do rzutu wolnego, podyktowanego za faul Janickiego na Valencii podszedł Mikkel Kirkeskov. Duńczyk popisał się idealnym uderzeniem nad murem i podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Wynik spotkania ustalił z kolei wspominany wcześniej Valencia, który strzałem głową zwieńczył znakomitą akcję kolegów z ofensywy.

Gliwiczanie wypunktowali swoich przeciwników z Poznania, dzięki czemu wyprzedzili ich w tabeli i aktualnie plasują się na czwartym miejscu. Dodatkowo podopieczni Waldemara Fornalika podtrzymali swoją znakomitą passę meczów przy Okrzei - w jedenastym meczu u siebie Piast odniósł już siódme zwycięstwo. Lech z kolei poniósł drugą porażkę w drugiej wiosennej kolejce, ale jakby podopieczni Adama Nawałki nie mieli mało problemów, to w końcówce dzisiejszego meczu zmarnowali nawet rzut karny. Według decyzji sędziego Patryk Dziczek sfaulował w szesnastce Joao Amarala, ale golkiper Piasta wyczuł intencje strzelającego Pedro Tiby i sparował uderzoną piłkę w bok. 

Piast Gliwice – Lech Poznań 4:0 (1:0)
1:0 – Piotr Parzyszek 31'
2:0 – Jorge Felix 53'
3:0 – Mikkel Kirkeskov 66'
4:0 – Joel Valencia 70' 

Składy:
Piast:
Plach – Kirkeskov, Sedlar, Czerwiński, Pietrowski – Hateley, Dziczek – Felix (87' Badia), Valencia (84' Jodłowiec), Konczkowski – Parzyszek (75' Papadopulos). Trener: Waldemar Fornalik
Lech: Burić – Kostewycz, Vujadinović, Janicki, Wasielewski – Jevtić (61' Gajos), Tiba, Trałka, Klupś (61' Jóźwiak) – Gytkjear (76' Żamaletdinow), Amaral. Trener: Adam Nawałka

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte kartki: Trałka (Lech)

Widzów: 4608

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również