Lech - Polonia B. 3-0

07.12.2008
Polonia Bytom gładko przegrała w Poznaniu. "Kolejorz" nie forsował tempa, a i tak zdołał wbić piłkarzom Marka Motyki trzy bramki.
Aby myśleć chociażby o remisie na Bułgarskiej, trzeba wybić się ponad przeciętność. Zawodnikom z Bytomia to się nie udało. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie poważnie zagrozili gospodarzom tylko raz. Miało to miejsce na kilka chwil przed przerwę. Po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do Huberta Jaromina, którego "główkę" w świetnym stylu wybronił Ivan Turina. W tym momencie Polonia przegrywała już jednak dwiema bramkami.

Po nieco ponad dwudziestu minutach gry Manuel Arboleda pociągnął lewym skrzydłem i dograł piłkę do kompletnie niepilnowanego Hernana Rengifo. Peruwiańczyk uderzeniem z kilku metrów nie dał szans Michalovi Peskoviciovi. Sęk w tym, że - jak pokazały powtórki tej akcji - napastnik znajdował się na spalonym. Tymczasem sędzia Jacek Walczyński gola uznał. Golkiper bytomian był bezradny także przy drugim trafieniu "Kolejorza". Jakub Wilk skierował futbolówkę do siatki pięknym strzałem głową.

Trzeci gol Lecha przypominał tego, jaki otworzył wynik gry. W roli głównej ponownie wystąpił Rengifo, który ze stoickim spokojem wpisał się na listę strzelców. Różnica polegała na tym, że tym razem w roli asystenta wystąpił nie Arboleda, a inny z obrońców zespołu z Poznania, Ivan Djurdević.

Miejscowi nie forsowali tempa. Goście nie mieli natomiast pomysłu na rozmontowanie dobrze dysponowanej defensywy poznaniaków. Dzięki temu zwycięstwu Lech zapewnił sobie zimę na pozycji lidera.
źródło: własne

Przeczytaj również