Kuszenie snajpera. Czy Polonia zadziała bez Żaka?

06.11.2020

Osiemnaście goli w czternastu spotkaniach - ten imponujący dorobek Adama Żaka sprawia, że o sprowadzeniu snajpera, któremu w grudniu skończy się umowa z Polonią myślą kluby ze szczebla centralnego. W Bytomiu zamierzają jednak zachęcić 26-latka do pozostania przy Olimpijskiej. W sobotę sprawdzą jednak, jak działa ekipa Kamila Rakoczego bez jej najskuteczniejszej strzelby. 

Krzysztof Kadis/Polonia Bytom

Żak trafił do Bytomia na początku roku z GKS-u Jastrzębie. Pobyt przy Olimpijskiej miał pozwolić napastnikowi na odbudowę formy po przeszło roku spędzonym na ławce rezerwowych I-ligowca. Wychowanek Rozwoju Katowice zdążył zdobyć bramkę w debiucie, po którym liga została wstrzymana, a przyszłość zawodnika i całego klubu stanęła pod sporym znakiem zapytania.

Słuszny wybór

Pozostanie Żaka w Bytomiu latem wcale nie było sprawą oczywistą. - Adam nosił się wówczas z zamiarem zmiany klubu. Umówiliśmy się, że ofertę pozostania z nami dostanie na samym końcu, kiedy poskładamy zespół na nowe rozgrywki. Chodziło o to, by jakość zespołu była dla niego gwarantem strzelenia 15 bramek w rundzie. O takiej liczbie goli mówiliśmy, przewidywałem, że stać go na taki wynik. Okazuje się, że miałem rację - wspomina z satysfakcją Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy bytomian.

Żak, choć miał oferty m.in. z Motoru Lublin, Wigier Suwałki, czy Hutnika Kraków, zdecydował się zaufać "Niebiesko-Czerwonym". Z pewnością nie żałuje, ale imponującą skutecznością sprawił, że teraz znowu staje przed dużym dylematem. Wraz z końcem roku może mieć swoją kartę zawodniczą na ręce i jeszcze raz spróbować sił na szczeblu centralnym. 

Przy Olimpijskiej wiedzą, że ich snajper kapitalną jesienią mocno zwrócił na siebie uwagę możniejszych. Zatrudnienie 26-latka biorą pod uwagę na przykład w Opolu. Trener Dietmar Brehmer rozgląda się za bramkostrzelnym konkurentem dla Arkadiusza Piecha, a Żaka zna doskonale z czasów wspólnej pracy w Rozwoju Katowice. Inne oferty ze szczebla centralnego też są pewnie tylko kwestią czasu. - Mamy świadomość, że jeśli pojawi się bardzo dobra propozycja, będzie rozważał jej przyjęcie. Od początku mówimy, że elementem naszej polityki jest promowanie zawodników i wypuszczanie ich wyżej. Chcemy pokazywać, że Bytom może być trampoliną do dalszej kariery, bo to pomaga przyciągać kolejnych piłkarzy o określonej jakości - przyznaje Tomasz Stefankiewicz.

Będzie podwyżka

To wcale nie oznacza, że w Bytomiu pogodzili się już z odejściem najlepszego napastnika w makroregionie. - Projekt, który przedstawiliśmy Adamowi i jego w nim udział z pewnością jest dla niego ciekawą propozycją. Mamy na niego plan w kontekście gry dla drużyny oraz wdrażania w pracę w roli szkoleniowca młodzieży. Adam zna wizję klubu na najbliższe miesiące i lata, został wtajemniczony w nasze plany i zna swoją ewentualną rolę - zdradza dyrektor Polonii przyznając, że w imieniu klubu złożył już Żakowi propozycję nowego kontraktu, uwzględniającą zasłużoną podwyżkę.

Pieniądze wcale nie musza jednak odgrywać tutaj najważniejszej roli. Polonia gwarantuje Żakowi przede wszystkim stabilizację, której momentami mocno brakowało mu w dotychczasowej karierze. Teraz piłkarz może być jedną z pierwszoplanowych postaci zespołu, który w perspektywie czasu powinien piąć się w górę futbolowej hierarchii. - Piłka jest w grze. Nie mamy jasnego stanowiska zawodnika, czekamy na to, co przyniesie przyszłość - zdradza Stefankiewicz.

Życie bez Żaka

Żak, który w starciu z Lechią Zielona Góra obejrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie, w sobotę po raz pierwszy w rozgrywkach nie będzie mógł zagrać w jedenastce Kamila Rakoczego. Bytomianie przekonają się więc, jak może wyglądać Polonia bez swojego super snajpera. - Nie podchodzę do tego w ten sposób - stwierdza szkoleniowiec "Niebiesko-Czerwonych". - Znam wartość swojej drużyny i mimo tej absencji jedziemy powalczyć o trzy punkty. Ale jasne, że bardzo chciałbym, żeby Adam został z nami na dłużej i wierzę, że tak będzie. Rozmowy trwają, mam nadzieję że wraz dyrektorem Stefankiewiczem przekonamy go do złożenia podpisu pod kontraktem - zapowiada Rakoczy.

Rolę napastnika w ekipie Polonii trudno przeceniać. 18 trafień to w końcu ponad połowa ligowego dorobku całej drużyny. Kibicom nie powinien jednak umknąć fakt, że na gole Żaka regularnie pracuje cały zespół. - Jeśli przeanalizujemy sposób gry drużyny okaże się, że to ofensywny i przyjemny dla oka styl, gwarantujący napastnikowi kilka sytuacji w meczu. Tak naprawdę Adam przy stuprocentowej skuteczności mógłby mieć teraz na koncie nie 18, a 25 trafień. Trudno jednak nie docenić jego klasy biorąc pod uwagę fakt, że i tak wykorzystał mnóstwo szans i stał się jednym z najskuteczniejszych snajperów w kraju - chwali Stefankiewicz.

- Latem obiecaliśmy Adamowi, że stworzymy zespół, który pozwoli mu strzelać bramki. Udział w jego golach ma drużyna, a napastnik jest od tego, by żyć z dogrywanych przez nią piłek. Jego skuteczność i styl zespołu współgrają na korzyść wszystkich - potwierdza trener Rakoczy.

Nie zostaną na lodzie

W Polonii przyzwyczaili już do przemyślanej i starannej budowy zespołu. W Bytomiu ważniejsze od "tu i teraz" jest realizowanie szerszego planu, który ma pozwolić na funkcjonowanie drużyny nawet przy założeniu, że najbardziej wyróżniające postaci będą ją opuszczać. - Dlatego wiedząc, że Adam swoją skutecznością wzbudził zainteresowanie klubów z wyższych szczebli trzeba się liczyć z różnymi scenariuszami. Mamy opcje awaryjne, stale penetrujemy rynek i nie jest tak, że jesteśmy kompletnie nieprzygotowani na wariant mówiący o odejściu Adama - przekonuje Kamil Rakoczy.

 - Penetrujemy rynek, analizujemy sytuację graczy, którzy mogliby nas wzmocnić. Myślimy nie tylko o najbliższych meczach i miesiącach, ale i kolejnym sezonie. Wtedy nasze ambicje i oczekiwania wobec drużyny mogą jeszcze urosnąć - mówi tajemniczo Stefankiewicz. Owe rosnące ambicje mogą stać się języczkiem u wagi w decydującej fazie negocjowania nowego kontraktu z Adamem Żakiem... 

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również