Kto został królem transferowego polowania? Okienko trzymało w napięciu do końca

04.09.2019

W trakcie letniego okienka transferowego w siedzibach śląskich klubów działo się naprawdę sporo. Zespoły od pierwszego do czwartego poziomu rozgrywkowego dokonały w ostatnich miesiącach wielu interesujących ruchów transferowych, a niektóre z nich już w krótkim czasie zdołały się z pewnością obronić. Sprawdźcie, które kluby postanowiły mocno przewietrzyć szatnie, a jakie drużyny wyróżniły się jedynie pojedynczymi transferami. 

Rafał Rusek/PressFocus

Po spadku nie uniknęli rewolucji

Latem do zdecydowanie największej ilości zmian kadrowych doszło w klubach, które musiały pogodzić się z degradacją - czy to z pierwszej ligi, jak i ogólnie z poziomu szczebla centralnego. W porównaniu do poprzednich rozgrywek, zakończonych kilka miesięcy temu, nie do poznania zmieniła się drużyna m.in. przy Bukowej. Katowiczanie w minionych rozgrywkach padli ofiarą swojego zakupoholizmu (19 pozyskanych zawodników latem 2018 roku), ale w związku ze spadkiem i w tym okienku musieli dokonać sporo roszad. Tym razem „GieKSa” postanowiła jednak nie pozyskiwać głównie zawodników doświadczonych, ze sporą przeszłością w Ekstraklasie, a młodzież, w większości dopiero zbierającą pierwsze szlify na szczeblu seniorskim. Dość powiedzieć, że najstarszym zawodnikiem pozyskanym przez GKS-em w letnim okienku, został urodzony w 1993 roku Maciej Stefanowicz. Nie jego jednak należy wyróżnić za dobrą postawę na początku rozgrywek, gdyż na razie najlepsze recenzje zbierają zaledwie 19-letni bramkarz Bartosz Mrozek (wypożyczony z poznańskiego Lecha) oraz Szymon Kiebzak

Młody pomocnik wystąpił do tej we wszystkich spotkaniach 2. Ligi, a w trzech z siedmiu rozegranych meczach spędził na placu gry pełne 90 minut. Kiebzaka trzeba jednak przede wszystkim wyróżnić za sporą aktywność w grze ofensywnej, a potwierdzeniem jego dobrej dyspozycji był m.in. mecz z Bytovią Bytów, gdy 22-latek był określony jako jedyny jasny punkt w zespole „GieKSy”. Pomocnik co prawda wciąż czeka na debiutanckie trafienie w nowym zespole, a w ostatnim meczu ze Skrą przynajmniej trzykrotnie mógł skierować piłkę do siatki, jednak „na pocieszenie” wypożyczonemu z Cracovii zawodnikowi pozostają aż trzy zaliczone asysty w obecnym sezonie. Jedno z kluczowych podań Kiebzak zaliczył przy debiutanckim trafieniu Dawida Rogalskiego (młody napastnik zakończył wspomniany mecz ze Skrą z dubletem na koncie), który latem zamienił jeden GKS na inny. Napastnik nie miał czego szukać na stadionie przy Edukacji w Tychach, a wydaje się, że dobrym występem w ostatniej kolejce zdołał przekonać do swoich usług trenera Góraka.

Szymon Kiebzak od początku sezon należy do kluczowych elementów w układance trenera Rafała Góraka (fot: Adam Starszyński/PressFocus)

Do rewolucji podobnego kalibru, jak w drugoligowej obecnie „GieKSie”, doszło w Rybniku i Chorzowie. Ogromny zmiany kadrowe w ROW-ie i Ruchu były spowodowane przede wszystkim spadkiem ze szczebla centralnego, jednak proces budowania niemal nowych składów we wspomnianych zespołach przebiegał zgoła inaczej. Włodarze klubu z Gliwickiej musieli pogodzić się ze stratą aż 16 zawodników, a przed rozpoczęciem nowego sezonu postanowili oni oprzeć swój skład na mieszance doświadczenia z młodością. Latem do ROW-u trafili zatem nie tylko znani ze szczebla Ekstraklasy i I Ligi Dawid Plizga czy Piotr Pacholski, ale również Piotr Jakubowski z juniorskiej drużyny Podbeskidzia czy też wracający z wypożyczenia do słowackiej Żyliny 17-letni Wiktor Piejak

Taka metoda budowania składu w przypadku spadkowicza od początku przynosi skutek, gdyż rybniczanie zajmują w swojej trzecioligowej grupie 4. miejsce - najwyższe ze wszystkich drużyn z województwa śląskiego. Dobrą formę w lidze, poza wyżej wymienionymi zawodnikami, prezentuje m.in. skrzydłowy Marcin Wodecki - wychowanek ROW-u, który do macierzystego zespołu wrócił po 12 latach przerwy. Do tej popularny „Pszczółka” zdobył w rozgrywkach dwie bramki i to w meczach z Gwarkiem i rezerwami Górnika Zabrze, które zakończyły się zwycięstwami drużyny z Rybnika. 

W Chorzowie z kolei budowa drużyny była wstrzymywana i nie postępowała jak należy z powodu problemów organizacyjno-finansowych klubu. Latem drużynę z Cichej opuściło aż 15 zawodników, a dziewięciu z nich znalazło zatrudnienie w klubach ze szczebla centralnego.  W ich miejsce do drużyny trenera Berety trafiło zaledwie siedmiu zastępców, a najintensywniej włodarze Ruchu „fedrowali” w okolicach stadionu przy ulicy Zgody. Z Rozwoju, który wycofał się z udziału w jakichkolwiek seniorskich rozgrywkach, do Ruchu trafiło aż trzech zawodników - Marcin Kowalski, Daniel Paszek i wypożyczony na rok Olivier Lazar. Cała trójka miała okazję wspólnie pokazać się na boisku jedynie w spotkaniu z MKS-em Kluczbork, a tylko pierwszy z wymienionych zawodników spędził na placu gry pełne 90 minut.

Gwiazdy opuściły śląskich ekstraklasowiczów

Bez wątpienia najwięcej kluczowych zawodników opuściło jednak latem Gliwice i Zabrze, czyli kluby z jedynych śląskich miast, posiadających przedstawiciela na poziomie Ekstraklasy. Piast niejako stał się ofiarą własnego sukcesu, bo latem klub opuściło aż 11 zawodników, którzy mieli mniejszy lub większy wpływ w zdobyciu przez niego historycznego mistrzostwa Polski. Szczególnie bolesne wydaje się być odejście najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu Ekstraklasy - Joela Valencii, a także jednego z najbardziej utalentowanych wychowanków w historii Piasta, Patryka Dziczka. Za obu tych zawodników mistrz Polski otrzymał blisko 4 miliony euro, a dochody z transferów mogły być jeszcze większe, gdyby laureat statuetki dla najlepszego obrońcy sezonu 2018/2019, Aleksandar Sedlar, nie zasilił szeregów hiszpańskiej Mallorcy na zasadzie wolnego transferu. 

Na razie losy byłych kluczowych piłkarzy Piasta nie układają się zbyt korzystnie - Valencia do tej pory rozegrał tylko 90 minut w drugoligowym angielskim Brentford (w meczu Pucharu Ligi Angielskiej), Sedlar wciąż czeka na debiut w Primera Division i nie jest w stanie wygryźć ze składu któregokolwiek zawodnika z duetu środkowych obrońców Martin Valjent - Antonio Raillo, natomiast Dziczek niemal od razu po transferze do Lazio został wypożyczony do jednego z klubów Serie B, Salernitany. 

Takie obrazki kibice Piasta nieprędko ujrzą na stadionie przy Okrzej (fot: Łukasz Sobala/PressFocus)

A jak wiedzie się nowopozyskanym przez Piasta piłkarzom? Po bardzo słabym początku coraz lepiej do składu wprowadzają się dwa nabytki ze Słowacji, grające w linii defensywnej. Obaj obrońcy w debiucie w nowych barwach zaliczyli tzw. zimny prysznic, gdyż Tomas Huk zobaczył w pierwszym spotkaniu PKO Ekstraklasy czerwoną kartkę, natomiast Jakub Holubek zakończył swój udział w Superpucharze Polski na pierwszej połowie. Na razie walkę o pozycję młodzieżowca wygrywa pozyskany z Zagłębia Sosnowiec Sebastian Milewski, ale regularną grę może mu utrudnić wracający po 2,5 miesiącach przerwy na Okrzei Tomasz Jodłowiec. Bardzo dobre wrażenie od momentu transferu do Piasta sprawia również były kapitan Korony Kielce, Bartosz Rymaniak, który niemal od razu wskoczył do wyjściowego składu Piasta, opuszczając jedynie spotkanie w ramach 1. kolejki Ekstraklasy. Dodatkowo 29-letni defensor zapisał już na swoim koncie trzy asysty. - Po to przyszedłem do klubu, by wywalczyć sobie pierwszy skład i cieszę się z tego, że udało mi się na to zapracować, a trener mi zaufał. Z biegiem czasu wszystko powinno wyglądać lepiej, bo cały czas poznaje zespół i jego filozofię gry. Proces aklimatyzacji przebiegł w moim przypadku naprawdę szybko - przyznawał niegdyś Rymaniak na łamach naszego portalu. 

Zdecydowanie gorsze wrażenie sprawiają za to pozyskani latem napastnicy, Dominik Steczyk i Dani Aquino. Młodzieżowy reprezentant Polski i uczestnik ostatnich Mistrzostwach Świata do lat 20 wciąż czeka na debiutanckie trafienie w Ekstraklasie, natomiast Hiszpan na razie zamknął swój dorobek na 62 rozegranych minutach we wszystkich rozgrywkach. Obecnie doświadczony napastnik przechodzi rehabilitację po przejściu zabiegu uszkodzonej pachwiny. Ciężko z kolei wystawić jednoznaczną opinię odnośnie nabytków Piasta z ostatnich dni okienka - Tiago Alvesa, Piotra Malarczyka czy Patryka Tuszyńskiego, który być może okaże się lekiem na nieskuteczność Ślązaków w ofensywie.

Przy Roosevelta postanowiono za to zmniejszyć liczebność kadry poprzez m.in. wypożyczenie sporej grupy młodych zawodników, a dodatkowo klub musiał pogodzić się z utratą kluczowego pomocnika, Valeriane Gvilii. Gruzin zaliczył w Zabrzu świetną rundę wiosenną i choć początkowo zapewniał, że latem nie zasili szeregów żadnego innego polskiego klubu, ostatecznie podpisał kontrakt z warszawską Legią i trafił do wicemistrza Polski na zasadzie transferu definitywnego.

Za spore osłabienie można również uznać odejście po 2,5 roku gry w Górniku Daniego Suareza, mającego udział nie tylko w awansie zabrzan do Ekstraklasy, ale również do europejskich pucharów jako beniaminek. Hiszpański defensor co prawda otrzymał propozycję przedłużenia wygasającej umowy, jednak nie skorzystał z tej opcji i postanowił poszukać „nowych wyzwań” za granicą. Nowym pracodawcą zawodnika został grecki Asteras Tripolis. - Spędziłem tutaj wspaniały czas, ale czas na nowe wyzwania. Górnikowi i jego kibicom życzę wielu zwycięstw i sukcesów. Zawsze będę pilnie śledził grę drużyny. To były niezapomniane 2,5 roku - przyznał Hiszpan na łamach oficjalnej strony internetowej ekstraklasowicza.

Latem zdecydowanie najciekawszym ruchem w Zabrzu było pozyskanie Erika Janzy - lewego defensora, mającego za sobą grę w Viktorii Pilzno oraz Mariborze. 26-latek, który już przed sezonem był uznawany za pewniaka do wyjściowego składu, do tej pory rozegrał w Ekstraklasie komplet minut oraz zaliczył jedną asystę w zwycięskim spotkaniu z Rakowem Częstochowa. Wydaje się jednak, że pozyskanie jednokrotnego reprezentanta Słowenii mogłoby jedynie przebić wypożyczenie w ostatnim dniu okienka Rafała Kurzawy. Zabrzanie mocno zabiegali o pomocnika, mającego za sobą nieudaną przygodę w francuskim Amiens, a w pewnym momencie czasowy transfer byłego reprezentanta Polski wydawał się już być niemal pewny. Choć 26-latek przeszedł nawet badania medyczne i ustalił z klubem warunki kontraktu indywidualnego, klub z Ligue 1 ostatecznie nie potwierdził wypożyczenia. 

W pierwszej lidze też działo się sporo

Sporo w kontekście transferowych ruchów działo się także w klubach Fortuna 1. Ligi. W Jastrzębiu-Zdroju zadbano o posiłki z Zabrza, na stałe pozyskując Adama Wolniewicza oraz wypożyczając Daniela Liszkę. W Tychach dokonano solidnego wzmocnienia „rzutem na taśmę”, gdyż na dwie godziny przed zakończeniem letniego okienka transferowego potwierdziła podpisanie kontraktu z Szymonem Lewickim. Doświadczony napastnik wielokrotnie zdołał już pokazać, że na zapleczu Ekstraklasy jest w stanie wykazać się znakomitą skutecznością, czego dowodem jest m.in. zdobycie tytułu króla strzelców 1. Ligi w sezonie 2015/2016 oraz wymierna pomoc Zagłębiu Sosnowiec oraz Rakowowi Częstochowa w awansie do najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy przy Edukacji 31-latek okaże się również być pewnym talizmanem szczęścia?

Na brak nudy w kontekście transferowych ruchów nie mogli również narzekać w obozie Podbeskidzia. „Górale” pożegnali się latem ze sporą grupą obcokrajowców, nie zdołali utrzymać w klubie króla strzelców Valerijsa Sabali, ale najważniejszym osłabieniem i tak wydaje się być odejście skrzydłowego Przemysława Płachety. Zawodnik młodzieżowej reprezentacji Polski był jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy w niedawno zakończonym okienku, a o jego usługi zabiegała m.in. warszawska Legia. Ostatecznie pomocnik przystał na aktualnego lidera Ekstraklasy, Śląska Wrocław i obecnie jest uznawany za jednego z kluczowych elementów w układance trenera Vitezslava Lavicki. Młodzieżowiec zaimponował kibicom przede wszystkim swoją szybkością i wydolnością, a do pełni szczęścia brakuje już tylko jedynie lepszych liczb, bo do tej pory Płacheta w 6 meczach zaliczył jedynie gola i asystę. 

Przy Rychlińskiego włodarze starali się jednak nie próżnować i w ostatnich miesiącach dokonali oni ciekawych wzmocnień na wielu pozycjach. Błyskawicznie do bramki „Górali” wskoczył Słowak Martin Polacek, bardzo dobry początek sezonu zanotował obrońca Dmytro Bashlai, a środkiem pola dowodzą obecnie doświadczeni Rafał Figiel i Tomasz Nowak. Wszystkie letnie nabytki bielszczan przyćmił jednak, głównie z powodu wyczynu z 3. ligowej kolejki, skrzydłowy Karol Danielak. Choć po pozyskanym z rezerw Arki Gdynia mało kto spodziewał się wybuchu formy, obecnie pomocnik z 4 bramkami jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Na ten dorobek złożył się przede wszystkim hat-trick ze spotkania z mielecką Stalą, którym zwrócił na sobie uwagę całej piłkarskiej Polski. Głównie z powodu efektowności strzelonych goli. - Jest to trochę zaskakujące, nawet dla mnie. To najlepsze otwarcie sezonu, jakie do tej pory miałem. Ale ja się nie zatrzymuje. Zamierzam dalej robić swoje - przyznawał niedawno były zawodnik Pogoni Szczecin czy Chrobrego Głogów. Czy w kolejnych meczach 27-latek zdoła jeszcze nawiązać do wydarzeń z początku sierpnia?

Jak widać letnie okienko transferowe dostarczyło kibicom z naszego województwa naprawdę wiele emocji. A jakie jest wasze zdanie - który letni zakup w wykonaniu śląskiego klubu można uznać za najciekawszy? A która drużyna została najbardziej osłabiona? Zapraszamy do głosowania w naszych dwóch ankietach.

Sonda
 
Sonda
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również