Krajobraz po rewolucji. W Rybniku nikt nie składa żadnych deklaracji

01.08.2019

Latem w ROW-ie 1964 wydarzyło się naprawdę sporo, ale w Rybniku udało się uniknąć naprawdę poważnych problemów, jakie miały miejsce w obozach dwóch pozostałych śląskich spadkowiczów z drugiej ligi. Przy Gliwickiej co prawda doszło do kadrowej rewolucji, a drużyna w porównaniu do zeszłego sezonu zmieniła się nie do poznania, ale wyniki rozegranych przez rybniczan sparingów mogą robić wrażenie. Piłkarze wraz ze sztabem szkoleniowym starają się jednak unikać składania jakichkolwiek deklaracji. 

Łukasz Laskowski/PressFocus

Niewiele brakowało, a przygotowania ROW-u do nowego sezonu rozpoczęłyby się od zmiany prezesa klubu. Początkiem czerwca, niedługo po zakończeniu drugoligowych rozgrywek, odbyło się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze członków ROW-u, a jego celem było ułożenie listy kandydatów i wybór nowego prezesa spółki. Obrady w pewnym momencie postanowiono jednak przerwać, a następne przełożyć je o dwa tygodnie. Ostatecznie na swojej posadzie utrzymał się dotychczasowy sternik klubu, Henryk Frystacki, pełniący funkcję prezesa od września 2015 roku. Jak poinformowała oficjalna strona internetowa trzecioligowca, w trakcie zebrania podjęto jednak decyzje o powiększeniu liczby członków zarządu – z trzech do pięciu. Poza Frystackim, wiceprezesem Waldemarem Stępniewskim oraz Adamem Wieczorkiem, do grona wspomnianego zarządu dołączyli Radosław Garlewski oraz Tomasz Kawka.

Spore zmiany dosięgły za to sztab szkoleniowy, w którym swoje miejsce udało się zachować jedynie pierwszemu trenerowi spadkowicza, Jackowi Trzeciakowi. Włodarze klubu postanowili przedłużyć umowę ze szkoleniowcem do końca przyszłych rozgrywek, przy okazji kończąc współpracę m.in. z trenerem bramkarzy, Danielem Pawłowskim. 37-latek znajdował się w sztabie ROW-u od początku sezonu 2015/2016 i w międzyczasie miał on okazje trenować takich zawodników jak Daniel Kajzer czy Kacper Rosa, obecnie zatrudnionych w klubach Ekstraklasy i 1. Ligi.

Następca Pawłowskiego na razie nie jest znany, natomiast kilkanaście dni temu kibice poznali nazwisko osoby, która będzie pełniła funkcje asystenta Jacka Trzeciaka. Byłego piłkarza oraz pierwszego trenera klubu w latach 2017-2018, Rolanda Buchałę, na stanowisku zdystansował Marek Hanzel. 38-latek w ostatnim czasie (dokładnie od grudnia 2018 roku) trenował czwartoligowy Dąb Gaszowice i łącznie poprowadził ten klub w piętnastu oficjalnych spotkaniach. Zespół ze Śląska nie zdołał jednak utrzymać się na piątym poziomie rozgrywkowym, tracąc cztery punkty do ostatniej bezpiecznej drużyny w tabeli, Spójni Landek. Co ciekawe, Hanzel i Trzeciak mieli już niegdyś okazje ze sobą współpracować – od 1999 od 2004 roku (pomijając roczny epizod wspomnianego Trzeciaka w RKS-ie Radomsko) obaj panowie reprezentowali barwy jednego klubu, Włókniarza Kietrz.

W najbliższych rozgrywkach duet trenerski ROW-u będzie miał do dyspozycji zespół, stanowiący swoistą mieszankę z doświadczeniem. Po spadku do trzeciej ligi przy Gliwickiej nie obyło się bez rewolucji kadrowej – latem klub opuściło aż 16 zawodników, w mniejszym lub większym stopniu decydujących o wynikach rybnickiej drużyny. Sporym osłabieniem wydaje się być m.in. odejście Kacpra Rosy – bramkarza, który w ROW-ie zasłynął np. z dwóch obronionych rzutów karnych w wygranym w 2018 roku spotkaniu z Wartą Poznań. Nowym pracodawcą 24-latka została Odra Opole, ale golkiper na razie nie był w stanie wygryźć ze składu znacznie bardziej doświadczonego Artura Krysiaka.

Na debiut na szczeblu Fortuna 1. Ligi czeka również pozyskany przez GKS Jastrzębie Michał Bojdys. Rosły defensor spędził przy Gliwickiej jeden sezon i z pewnością zostanie zapamiętany jako zawodnik, mający spore wyczucie pod polem karnym przeciwnika, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Tak jak Rosie i Bojdysowi, przed rozpoczęciem sezonu na wyższy szczebel rozgrywkowy udało się także trafić Michałowi Rostkowskiemu. 18-latek w ROW-ie zaczął otrzymywać więcej szans właśnie u trenera Trzeciaka, a w minionych rozgrywkach zdołał dwukrotnie skierować piłkę do siatki (w 28 rozegranych spotkaniach). Jedno z trafień utalentowanego piłkarza zapewniło jego byłej już ekipie remis na stadionie Widzewa w Łodzi. Dynamiczny pomocnik obecnie znajduje się w kadrze Górnika Zabrze i choć do sezonu przygotował się wraz z pierwszym zespołem (18-latek znalazł się w kadrze ekstraklasowicza na zgrupowania w Wodzisławiu i Poznaniu), docelowo ma być ogrywany w trzecioligowych rezerwach klubu. 

Władze ROW-u miały spory problem z załataniem powstałych ubytków, dlatego w porównaniu do zeszłego sezonu kadra zespołu wydaje się być znacznie węższa. Poza włączeniem do kadry kilku młodych wychowanków oraz pozyskaniem stopera Piotra Pacholskiego, na stadion przy Gliwickiej zawitały dwa, jak na ten poziom rozgrywkowy, wyjątkowo głośne nazwiska. O odpowiednią obsadę skrzydeł powinni zadbać Dawid Plizga i Marcin Wodecki, którzy podpisali z trzecioligowcem roczne umowy. Pierwszy z wymienionych piłkarzy ma na swoim koncie aż 223 rozegrane spotkania w Ekstraklasie, zdobytą bramkę w reprezentacji Polski oraz występy w takich klubach jak GKS Katowice, Górnik Zabrze czy Jagiellonia Białystok.

Trzykrotny reprezentant naszego kraju spędził jednak ostatni sezon w czwartoligowym LKS-ie Goczałkowice-Zdrój, a na transfer ten namówił go sam Łukasz Piszczek. - Po zakończeniu mojej kolejnej przygody w GKS Katowice nie miałem żadnych konkretnych ofert z ekstraklasy, pierwszej, drugiej ligi, a wcale nie zamierzałem rezygnować z futbolu. Gra w czwartej lidze mi nie uwłacza, bo piłka nożna to dla mnie pasja i hobby. Chcę pomóc LKS Goczałkowice w osiąganiu dobrych wyników – tak jeszcze we wrześniu 2018 roku mówił Plizga na łamach portalu „Łączy nas piłka”. W lipcu urodzony w Rudzie Śląskiej 33-latek postanowił jednak przenieść się szczebel wyżej i z miejsca powinien stać się kluczowym elementem w układance trenera Trzeciaka. 

Równie ważną rolę w trzecioligowcu powinien również odegrać Wodecki, który postanowił wrócić do ROW-u po 12 latach przerwy. Wychowanek klubu z Rybnika łącznie rozegrał w Ekstraklasie 105 spotkań, ale ostatni sezon był dla niego bardzo nieudany. Skrzydłowy najpierw stracił miejsce w składzie pierwszoligowej Odrze Opole, a przed rundą wiosenną został wypożyczony do Siarki Tarnobrzeg, z którą nie zdołał utrzymać się na szczeblu centralnym. 31-latek co prawda miał w tym okienku kilka ofert z klubów z drugiej ligi, ale ostatecznie zdecydował się na powrót do domu. - Spędziłem trzy ostatnie lata poza domem, a wyjazdy te naprawdę mnie bolały. Stwierdziłem więc z żoną, że chciałbym wrócić tutaj, spróbować odżyć i się odbudować. Dlatego wróciłem do klubu, gdzie zacząłem stawiać pierwsze kroki i rozpocząłem swoją piłkarską karierę. Wszystko sobie przekalkulowałem i uznałem, że inne ewentualne ruchy nie byłyby dla mnie opłacalne – przyznawał na łamach naszej strony popularny „Pszczółka”.

Powrót Marcina Wodeckiego do ROW-u śmiało można uznawać za jeden z transferowych hitów w trzeciej lidze (fot: facebook.com/ROW1964Rybnik)

Oprócz pozyskania duetu doświadczonych skrzydłowych, za ważny ruch transferowy można także uznać powrót do klubu Wiktora Piejaka. 17-latek w ostatnim sezonie występował w drużynie juniorów MSK Żyliny i choć w umowie wypożyczenia została zawarta możliwość transferu definitywnego z kontraktem na trzy lata, słowacki klub nie skorzystał z tej opcji. Napastnik w swojej macierzystej drużynie powinien jednak liczyć na znacznie więcej szans na grę, co potwierdził m.in. ostatni mecz z Unią Książenice, w którym Piejak ustalił wynik rywalizacji na 3:0. 

Poza sparingiem z czwartoligową Unią, ROW rozegrał jeszcze tylko dwa mecze towarzyskie. I choć ich bilans zdecydowanie jest dodatni (2 zwycięstwa i porażka, bilans bramkowy 12:2), a forma podopiecznych Jacka Trzeciaka może robić wrażenie, rybniczanie starają się bardzo tonować nastroje. - Chcę by młodzi zawodnicy, którzy dopiero wchodzą do drużyny, cieszyli się tym co robią. Jeżeli chodzi o jakiekolwiek cele czy założenia, to poczekamy kilka spotkań i wtedy będziemy zakładać. Z mojej strony nie będzie żadnej deklaracji. Chcemy poznać tę ligę i nie jest to żadna kurtuazja. Dla wielu z tych chłopaków, którzy dołączyli do kadry to przecież pierwsza styczność z piłką seniorską. Mógłbym zakładać, że będziemy się trzymać środka tabeli, że będziemy robić wszystko, aby się utrzymać. Taka deklaracja jest po prostu rzucaniem grochem o ścianę, a tego robić nie chce – powiedział opiekun ROW-u tuż po pojedynku z Unią Książenice.

Słowa trenera potwierdził również pozyskany Marcin Wodecki, który zarzeka się, że dla niego i jego boiskowych kolegów liczyć się będzie tylko najbliższy mecz. - W tej stawce każdy będzie chciał awansować. Kluby deklarują się i zapewniają, że są w stanie wiele wykonać. Okej, jak chcą awansować to niech tak będzie. My przede wszystkim będziemy wychodzić na murawę, aby walczyć i zwyciężać. A co z tego będzie? Zobaczymy pod koniec sezonu. Nie będziemy nic obiecywać, bo wszystko mogłoby zostać szybko zweryfikowane. Zagramy parę spotkań i myślę, że po pierwszej rundzie będzie już wiele wiadomo.

Wiele w kontekście możliwości ROW-u zweryfikuje inauguracja trzecioligowych rozgrywek, która z powodu udziału rybniczan w rundzie wstępnej Pucharu Polski została przesunięta na piątek. Już w pierwszej kolejce na podopiecznych Jacka Trzeciaka czeka wyjątkowo trudne zadanie – ich rywalem będzie bowiem Ślęza Wrocław, która dwa ostatnie sezony w gr. III trzeciej ligi zakończyła na drugim miejscu i z pewnością i tym razem będzie chciała powalczyć o awans – w myśl „do trzech razy sztuka”. A o co będzie w stanie powalczyć drużyna z Rybnika? ROW śmiało można uznać za jedną z największych niewiadomych zbliżającego się sezonu, jednak mało prawdopodobne jest to, że drużynie przydarzy się druga degradacja z rzędu. Podstawowym celem wydaje się być spokojna pozycja w środku tabeli i ustabilizowanie swojej sytuacji po spadku, czego już nie udało się dokonać w dwóch pozostałych śląskich spadkowiczach z drugiej ligi.

Komplet ruchów kadrowych:

Przybyli: Piotr Pacholski (GKS Jastrzębie), Dawid Plizga (LKS Goczałkowice-Zdrój), Marcin Wodecki (Odra Opole via Siarka Tarnobrzeg), Robert Sitko (Rymer Rybnik), Wiktor Piejak (MSK  Żylina B), Paweł Kapusta (Unia Racibórz), Konrad Warmiński i Dawid Niedźwiedzki, Oliwier Grabczyński, Piotr Jakubowski (drużyny juniorskie), Yaroslav Baranskyi (Ukraina)
Odeszli: Kacper Rosa (Odra Opole), Michał Bojdys (GKS Jastrzębie), Krystian Kujawa (Garbarnia Kraków), Mateusz Mazurek (Gwarek Tarnowskie Góry), Michał Rostkowski (Górnik Zabrze), Robert Tkocz (Odra Centrum Wodzisław Śląski), Piotr Okuniewicz, Bartłomiej Wasiluk (obaj Sokół Ostróda), Dominik Zawadzki (Jutrzenka Giebułtów), Przemysław Brychlik (Olimpia Elbląg), Bartosz Giełażyn (Znicz Biała Piska), Piotr Dudzik (Odra Wodzisław), Dawid Bober (FC Kufstein – Austria), Damian Koleczko, Paweł Jaroszewski, Mateusz Bukowiec (szukają klubów)

Rozpiska meczów sparingowych: 

13.07.2019 - GKS Katowice 1:2 (zawodnik testowany)
21.07.2019 – Odra Centrum Wodzisław Śląski 8:1 (3x Kuczera, Plizga, Wodecki + trzy gole zawodników testowanych)
28.07.2019 – Unia Książenice 3:0 (2x Janik, Piejak)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również