Koronacja przełożona. Ale Piast trzyma już jedną rękę na tytule

15.05.2019

Piłkarze Piasta Gliwice bezbramkowo zremisowali w Szczecinie z miejscową Pogonią, dzięki czemu powiększyli przewagę nad wiceliderem, ale nie są jeszcze pewni zdobycia mistrzowskiego tytułu. Wynik spotkania oznacza, że sprawa tytułu rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce Ekstraklasy. 

Łukasz Laskowski/PressFocus

Kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa piłkarze Piasta już dziś mogli przypieczętować zdobycie historycznego tytułu mistrza Polski – w przypadku podopiecznych Waldemara Fornalika konieczne było jednak spełnienie dwóch warunków. Poza ich zwycięstwem na stadionie niewalczącej już o europejskie puchary Pogoni, wicelider z Warszawy musiał przegrać w Białymstoku.

Choć Piast był zdecydowanym faworytem środowego pojedynku, głównie z powodu swojej pozycji w tabeli oraz faktu, że w rundzie zasadniczej dwukrotnie zdecydowanie ograł swojego rywala, Pogoń nie zamierzała ułatwiać swojemu rywalowi zadania. - Naszym celem zawsze jest zwycięstwo. Niestety, nie zawsze można wygrać. To zależy nie tylko od naszej dyspozycji i sytuacji zdrowotnej, ale również w dużej mierze od przeciwnika. Damy z siebie wszystko w ostatnim w sezonie meczu na naszym stadionie. Interesuje nas dobra gra, ale też dobry wynik - przyznał na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Pogoni.

W porównaniu do ostatniego meczu, wygranego w niezwykłych okolicznościach z Jagiellonią, w składzie drużyny doszło do dwóch roszad. Pauzującego za nadmiar kartek Aleksandara Sedlara i Gerarda Badię zastąpili Uros Korun i Tom Hateley – tym samym Tomasz Jodłowiec został przesunięty bliżej pierwszej linii, natomiast na lewym skrzydle znalazło się miejsce dla Joela Valencii.

W pierwszej połowie gospodarze zamierzali przekuć swoje słowa w czyny i już w 2. minucie mogli otworzyć wynik rywalizacji. Obrońcom Piasta udało się wybić piłkę po dośrodkowaniu Majewskiego w pole karne, ale do futbolówki dobiegł jeszcze Kamil Drygas. Strzał pomocnika zza pola karnego nie sprawił golkiperowi Piasta zbyt wielu problemów. Goście z kolei potrzebowali trochę czasu, by wejść na odpowiednie tory – co prawda szczecinianie częściej prowadzili grę, ale drużyna trenera Fornalika była znacznie konkretniejsza w działaniach ofensywnych. 

Jako pierwszy golkipera Pogoni postanowił sprawdzić Joel Valencia, który otrzymał zagranie ze środka pola od Piotra Parzyszka i od razu zdecydował się na uderzenie z okolic 17 metra. Jakubowi Bursztynowi udało się odbić piłkę przed siebie i oddalić zagrożenie. Groźnie pod bramką gospodarzy zrobiło się także po próbie Mikkela Kirkeskova z rzutu wolnego oraz po uderzeniu Piotra Parzyszka – w 40. minucie najlepszy strzelec Piasta mógł zwieńczyć składną akcję zespołu, ale jego mocne uderzenie z woleja zatrzymało się tylko na poprzeczce. 

Po zmianie stron goście początkowo starali się przejmować inicjatywę, z pewnością mając na uwadze fakt, że do przerwy Legia, ich najgroźniejszy rywal w walce o mistrzostwo, przegrywał 0:1 w Białymstoku. Potwierdzeniem ich dominacji mogła być akcja z 56. minuty – wówczas w polu karnym odnalazł się Martin Konczkowski, ale skrzydłowy zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i stracił piłkę. Swoją szansę w tej akcji miał jeszcze Piotr Parzyszek, ale z jego uderzeniem po ziemi poradził sobie Bursztyn.

Gospodarze zdołali dość szybko otrząsnąć się po naporze Piasta i w późniejszym czasie to oni byli bliżsi otwarcia wyniku. Swoją okazję na gola mieli m.in. Jarosław Fojut (strzał główką tuż obok słupka) czy Kamil Drygas (celne uderzenie z dystansu), ale wynik do końca spotkania nie uległ zmianie. Tym samym gliwiczanie nie wykorzystali okazji na to, żeby już dziś zaklepać swój pierwszy tytuł mistrzowski. Podopiecznym Waldemara Fornalika udało się jednak powiększyć przewagę nad wiceliderem tabeli do dwóch oczek. 

Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 0:0

Składy:
Pogoń:
Bursztyn – Matynia, Fojut, Walukiewicz, Bartkowski – Kozulj, Podstawski – Majewski (87' Guarrotxena), Drygas, Kowalczyk (68' Hostikka) – Benyamina (78' Frączczak). Trener: Kosta Runjaić
Piast: Szmatuła – Kirkeskov, Czerwiński, Korun, Pietrowski – Dziczek, Hateley – Valencia, Jodłowiec (63' Badia), Konczkowski (89' Felix) – Parzyszek (80' Tomczyk). Trener: Waldemar Fornalik 

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 3689

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również