Końcówki przekleństwem Piasta. Mistrz w cztery minuty stracił zwycięstwo

28.07.2019

Choć do 84. minuty piłkarze Piasta Gliwice prowadzili jedną bramką na stadionie Śląska Wrocław, ostatecznie ulegli nowemu liderowi PKO Ekstraklasy 1:2. Tym samym podopieczni Waldemara Fornalika wciąż pozostają bez wygranej w tym sezonie ligowym. 

Paweł Andrachiewicz/PressFocus

Do meczu we Wrocławiu piłkarze Piasta Gliwice przystępowali po pierwszym, historycznym zwycięstwie w eliminacjach do europejskich pucharów. Podopieczni Waldemara Fornalika po spotkaniu z Rigą FC mieli jednak sporo materiału do analizy i jeżeli chcieli oni zdobyć pierwsze trzy punkty w tym sezonie Ekstraklasy, to popełnione w czwartek błędy w defensywie nie mogły się powtórzyć. Gliwiczanie musieli mieć się w niedzielne popołudnie na baczności, szczególnie że stadion w stolicy Dolnego Śląska jest dla nich dość trudnym terenem. Od momentu powrotu do Ekstraklasy w 2012 roku, Piast rozegrał we Wrocławiu osiem spotkań, w których zanotował trzy zwycięstwa, dwa remisy oraz trzy porażki. Co ciekawe, to właśnie na obiekcie Śląska piłkarze trenera Fornalika zanotowali najwyższą wyjazdową porażkę w sezonie, zakończonym zdobyciem przez nich tytułu mistrzowskiego.

W porównaniu do wygranego meczu w el. Ligi Europy z mistrzem Łotwy, szkoleniowiec "Piastunek" zdecydował się na trzy zmiany w składzie. W „11” w miejsce Joela Valencii, Toma Hateleya i Marcina Pietrowskiego pojawili się odpowiednio Martin Konczkowski, Patryk Sokołowski i Bartosz Rymaniak, dla którego był to debiut w „niebiesko-czerwonej” koszulce. Największym zaskoczeniem była jednak nieobecność w kadrze meczowej ofensywnego pomocnika z Ekwadoru. Być może sytuacja ta jest powiązana z ofertą transferu dla piłkarza, o której na Twitterze wspomniał janekx89. Według informacji tegoż użytkownika, o najlepszego zawodnika minionego sezonu Ekstraklasy ma zabiegać jeden z klubów angielskiej Championship.

Mimo nieobecności jednego z kluczowych piłkarzy, gliwiczanie sprawiali niezłe wrażenie w ofensywie i do pewnego momentu to oni wykazywali się znacznie lepszą skutecznością. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał Piasta w meczu przyniósł otwarcie wyniku. W 31. minucie na prawej stronie boiska odnalazł się Bartosz Rymaniak i po minięciu zwodem Przemysława Płachety, wgrał piłkę w pole karne. Futbolówka dość przypadkowo odbiła się od nóg Patryka Sokołowskiego, ale w całym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Jorge Felix. Hiszpan dopełnił formalności strzałem z bliskiej odległości, choć sędziowie mieli wątpliwości, czy skrzydłowy w tamtej sytuacji nie znajdował się na pozycji spalonej. Powtórki w systemie VAR wykazały, że gol został zdobyty prawidłowo. 

Goście musieli jednak zachowywać pełną koncentrację, szczególnie że w 41. minucie Śląsk miał znakomitą okazje do wyrównania stanu rywalizacji. Wówczas efektownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Płacheta, ale Frantisek Plach wyciągnął się jak struna i wybił piłkę, zmierzającą w samo okienko. Poza tą próbą wrocławianie mieli problem z tworzeniem sytuacji bramkowych, przez co golkiper Piasta nie miał zbyt wiele pracy. Co innego jego vis-a-vis w bramce Śląska. W końcu gdyby nie świetnie interweniujący Matus Putnocky, prowadzenie Piasta mogło być znacznie wyższe. 

Dobrą okazję na gola miał m.in. Piotr Parzyszek, którego w 54. minucie Gerard Badia uruchomił świetnym podaniem Napastnikowi zabrakło jednak odpowiedniego wyczucia, bo jego pierwsza próba została zablokowana, a chwilę później zawodnik trafił prosto w bramkarza. Wejście smoka mógł również zaliczyć Dominik Steczyk, dla którego mecz we Wrocławiu był debiutem na poziomie polskiej Ekstraklasy. W 66. minucie napastnik otrzymał zagranie z prawej strony boiska od Jorge Felixa i po przyjęciu i obróceniu się z piłką, oddał strzał z okolic 5-6 metra. Putnockiemu udało się jednak wyczuć intencje Steczyka i złapał uderzoną futbolówkę.

Gdy wydawało się, że gliwiczanom uda się dowieźć cenne zwycięstwo do końca, Śląsk odrobił straty z nawiązką. Sygnałem ostrzegawczym dla gości była sytuacja z 79. minuty, gdy Frantisek Plach zaliczył nieudane piąstkowanie i w kluczowym momencie zabrakło go między słupkami. Odpowiednim wyczuciem wykazał się jednak Uros Korun i po uderzeniu Erika Exposito zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. Piast nie wyciągnął jednak wniosków z tej próby Hiszpana (oraz z poprzednich spotkań w tym sezonie) i w 84. minucie na tablicy wyników pojawił się remis. Po uderzeniu Łukasza Brozia z dystansu, piłka odbiła się od interweniującego Jakuba Czerwińskiego i spadła pod nogi wspomnianego wcześniej Exposito. Napastnik najlepiej wykorzystał podbramkowe zamieszanie i oddał strzał po dalszym słupku.

Wynik spotkania na 2:1 ustalił z kolei Broź, który wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Jakuba Holubka w szesnastce. Dzięki zdobytym trzem punktom podopieczni Vitezeslava Lavićki awansowali na fotel lidera w Ekstraklasie, natomiast mistrz Polski z Gliwic wciąż pozostaje bez wygranej w tym sezonie. 

Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 2:1 (0:1)
0:1 – Jorge Felix 31'
1:1 – Erik Exposito 84'
2:1 – Łukasz Broź 88' (k.)

Składy:

Śląsk: Putnocky – Stiglec, Celeban, Golla, Broź – Chrapek (65' Łabojko), Mączyński – Płacheta, Pich (59' Gąska), Musonda – Cholewiak (73' Exposito). Trener: Vitezslav Lavicka
Piast: Plach – Kirkeskov, Korun, Czerwiński, Rymaniak – Dziczek, Sokołowski – Badia (74' Hateley), Felix (79' Holubek), Konczkowski – Parzyszek (58' Steczyk). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Płacheta, Golla, Mączyński (Śląsk) – Dziczek, Steczyk (Piast)

Widzów: 12794

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również