Kochliwy Duszan

07.08.2008
Poważny zgryz ma szkoleniowiec Ruchu Chorzów. Kogo wypuścić w niedzielę na boisko, a kogo odesłać na trybuny?
- Przyznam, że mam zawsze problem z tym, aby zakomunikować piłkarzowi, że nie zagra, lecz zasiądzie na ławce, albo trybunach. Pisałem do Platiniego, czy nie mógłbym wystawić piętnastu zawodników. Nie odpisał - śmieje się Duszan Radolsky.

Niemal równy rok temu słowacki trener Ruchu miał problemy zupełnie odmienne. Kontuzje przetrzebiły wtedy skład, dlatego chorzowianie zagrali w Zabrzu w eksperymentalnym ustawieniu. Teraz nie w pełni sił jest tylko Remigiusz Jezierski. - Mam dwa wyrównane składy, a na listę meczową mogę wpisać tylko osiemnaście nazwisk. I jak to mam zrobić, skoro kocham każdego z  moich piłkarzy? - przekonuje z całą mocą Radolsky, wskazując ręką na serce.

Przypuszczalny skład Ruchu jest dużą niewiadomą, a bardzo wiele zależy od tego kto zagra w ataku. Zanosi się na to, że Pavol Balaż zasiądzie na ławce rezerwowych. Kto zagra na lewej pomocy? - Ostatnio z Górnikiem dobrze zaprezentował się na tej pozycji Piotr Ćwielong. Jest Tomek Brzyski, który grał kiedyś na skrzydle. Bardzo uniwersalny jest także Marcin Zając – wskazuje Radolsky. Kto wie, czy „Zajączek” nie będzie napastnikiem "podwieszonym" pod Martina Fabusza. Słowak nadal szuka optymalnej formy, ale na Roosevelta najpewniej zagra.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również