Kluczbork stracił Krzęciesę
21.10.2008
Początki Adama Krzęciesy w MKS Kluczbork nie należały do łatwych. Po przyjściu z Walki Zabrze pomocnik długo nie łapał się do pierwszej jedenastki, a gdy już otrzymywał szanse gry w wyjściowym składzie, to - zdaniem trenera Andrzeja Polaka - zawodził. W końcu Krzęciesa zaczął prezentować się na miarę oczekiwań. Serię udanych spotkań przerwała jednak koszmarna kontuzja.
Pechowym okazał się mecz z Victorią Koronowo. - Wbiegłem między dwóch rywali, noga wpadła w dziurę, a kolano momentalnie poszło w bok. To była na pozór zupełnie niegroźna sytuacja - wspomina były gracz Ruchu Radzionków. Skończyło się jednak na uszkodzonych więzadłach kolanowych. - Tę rundę mam już z głowy. To pewne. Gdyby jednak okazało się, że więzadła zostały zerwane i potrzebna będzie ich rekonstrukcja, to mogę nie wybiec na boisko już do końca tego sezonu - wyjaśnia rozgrywający Kluczborka.
- W tym momencie o normalnym poruszaniu się nie ma mowy. Jeśli jest taka konieczność, to kuśtykam - kręci głową Krzęciesa. - Uraz przytrafił się w najgorszym z możliwych momentów. Wszystko zaczynało iść w naprawdę dobrym kierunku, tymczasem spotkał mnie ogromny zawód. Nie mam jednak wątpliwości, że koledzy sobie beze mnie poradzą. Nie ma przecież ludzi niezastąpionych - zaznacza 25-latek.
Pechowym okazał się mecz z Victorią Koronowo. - Wbiegłem między dwóch rywali, noga wpadła w dziurę, a kolano momentalnie poszło w bok. To była na pozór zupełnie niegroźna sytuacja - wspomina były gracz Ruchu Radzionków. Skończyło się jednak na uszkodzonych więzadłach kolanowych. - Tę rundę mam już z głowy. To pewne. Gdyby jednak okazało się, że więzadła zostały zerwane i potrzebna będzie ich rekonstrukcja, to mogę nie wybiec na boisko już do końca tego sezonu - wyjaśnia rozgrywający Kluczborka.
- W tym momencie o normalnym poruszaniu się nie ma mowy. Jeśli jest taka konieczność, to kuśtykam - kręci głową Krzęciesa. - Uraz przytrafił się w najgorszym z możliwych momentów. Wszystko zaczynało iść w naprawdę dobrym kierunku, tymczasem spotkał mnie ogromny zawód. Nie mam jednak wątpliwości, że koledzy sobie beze mnie poradzą. Nie ma przecież ludzi niezastąpionych - zaznacza 25-latek.
Polecane
II liga