Jezierski czekał rok na grę!

09.11.2008
Najbardziej pechowy rok w jego życiu. Remigiusz Jezierski z Ruchu Chorzów w listopadzie rozegrał pierwszy ligowy mecz. Przez dziewięć miesięcy zmagał się z kontuzją kolana.
32-latek urazu doznał w lutym. Ruch rozgrywał ostatni mecz w trakcie zgrupowania w Turcji. - Zostałem brutalnie od tyłu sfaulowany przez bramkarza rywali. Odczułem ból. Pech. Kolano zgięło się nie tak jak trzeba... - relacjonował Jezierski. Pierwsza diagnoza sugerowała konieczność przeprowadzenia operacji. Na taką decyzję się początkowo nie zdecydowano, ale szybko okazało się, że był to błąd. Jezierski zagrał w meczu Młodej Ekstraklasy. Poczuł ból i w końcu... i tak trafił pod skalpel, którego panicznie się obawiał. Operację przeszedł w maju w Niemczech. Potem była długa i męcząca rehabilitacja.

- Wykonałem kawał ciężkiej pracy. Cieszę się z efektów, bo jestem silny fizycznie. Brakuje jeszcze trochę wyczucia piłki, ale to powinno przyjść z czasem - ocenił Jezierski, który w sobotę pojawił się wreszcie na boiskach ekstraklasy. Zastąpił Marcina Sobczaka. Nie zagrał wcale źle, a wręcz przeciwnie. Często był przy piłce i zainicjował nawet najładniejszą akcję meczu. - Brakowało mi tej adrenaliny - nie krył „Jezier”.

[url=http://www.sportslaski.pl/Ruch-Arka-0-0,sport-slaski,2592,info.html][color=#ff0000][b]Przeczytaj relację z meczu Ruch Chorzów - Arka Gdynia >[/b][/color][/url]

Szkoleniowiec Ruchu, Bogusław Pietrzak, zastrzega, że potrzeba jeszcze trochę czasu nim doświadczony zawodnik wróci do formy. - Kilka miesięcy leczył kontuzję. Od trzech tygodni dopiero trenuje z zespołem, więc... nie wierzmy w baśnie. Jezierski nie rozwiąże naszego problemu z nieskutecznością, choć chciałbym się mylić - uśmiechnął się Pietrzak.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również