Jego świąteczne życzenie

25.12.2008
Tomasz Brzyski został wybrany zawodnikiem jesieni w oczach kibiców Ruchu Chorzów. Piłkarz święta spędza w Lublinie. Razem z nami wspomina ostatnie miesiące i patrzy w przyszłość.
Przed rokiem Tomek nie miał powodów do radości. Został skreślony z kadry Korony Kielce i stracił niemal całą rundę jesienną. - Dlatego tamte święta były smutne. Praktycznie nie grałem. Obecne są znacznie szczęśliwsze. Jestem w dobrym klubie. Wyróżnienie kibiców? Bardzo cieszy, bo to na ich opinii zależy piłkarzom. Nasi fani są fantastyczni! - podkreśla Brzyski, który do Ruchu trafił na początku roku. Szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie, a minionej jesieni stał się kluczową postacią „Niebieskich”.

Przy świątecznym stole Tomek ma okazję porozmawiać o piłce z tatą. - Jest wielkim kibicem futbolu. Kupił dekoder, aby móc oglądać mecze z moim udziałem. Gdy strzelam bramki, bywa, że płacze z radości. Żona reaguje bardzo podobnie. Poza tym Ania robi wycinki z gazet i tworzy swego rodzaju książkę. Oboje z tatą nagrywają też moje występy, aby w przyszłości pokazać dzieciom, jak tata grał w piłkę - uśmiecha się i zdradza, że z nowym rokiem wiąże dużą nadzieję. - Zamierzamy starać się z małżonką o dziecko - oznajmia.

Znacznie trudniej zmobilizować Tomka do gotowania. - Ja do kuchni nie wchodzę. Mama i teściowa przygotowują świąteczne potrawy. Osobiście najbardziej lubię karpia. Spróbuję po trochu każdego z dań. Słodycze? Musi mnie najść ochota, wtedy potrafię ich zjeść naprawdę dużo. Dieta? Nie mam problemów z wagą. Gdy jest coś pysznego na stole, to raczej nie muszę się kontrolować. Uważać muszą niektórzy koledzy z zespołu - śmieje się 26-latek.

Dyrektor Ruchu, Mirosław Mosór, przyznał niedawno, że do klubu wpłynęła oferta dotycząca jednego z piłkarzy. - Zapewniam, że 12 stycznia wznawiam treningi w Chorzowie. Głód piłki już zresztą czuję. Mnie wystarczą dwa tygodnie urlopu i znów mam ochotę wrócić na boisko - dodaje lewonożny zawodnik.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również