Jastrzębie - Stal 1-0

04.10.2008
GKS Jastrzębie nie dzieli się punktami przed własną publicznością. Nie inaczej było w meczu ze Stalą Stalowa Wola. Na szczęście dla kibiców Jastrzębia, to gospodarze zainkasowali cenne trzy punkty.
Goście byli tylko tłem, a duży wpływ na ich dyspozycję miała pewnie męcząca podróż. – Wyjechaliśmy w dniu meczu. W autokarze spędziliśmy osiem godzin. W takiej sytuacji trudno o dobrą dyspozycję piłkarzy – żalił się Władysław Łach, szkoleniowiec Stali.

Początek meczu był bardzo słaby, ale z czasem zarysowała się przewaga podopiecznych Jerzego Wyrobka. Pierwszą sytuacje do zdobycia gola zmarnował Marcin Karwot, który strzelił z kilku metrów głową, ale piłka minęła bramkę. Kilkadziesiąt sekund później ładnie z dystansu uderzył, bardzo aktywny tego dnia, Kamil Kostecki. Na szczęście dla bramkarza Stali, Tomasza Wietechy, futbolówka przeleciała tuż obok słupka. – Szkoda, że nie wpadło, gdyż byłaby to piękna bramka – żałował po meczu Kostecki. Gospodarze swoją przewagę udokumentowali zdobyciem gola tuż przed przerwą. Marcin Bednarek zagrał piłkę w pole karne z linii końcowej boiska, a Kostecki w pełnym biegu oddał mocny strzał nie dając szans na obronę golkiperowi gości.

Spotkanie stało na przeciętnym poziomie, a jeśli były już ciekawsze momenty gry, to głównie za sprawą piłkarzy z Jastrzębia. Po przerwie nic się w tym względzie nie zmieniło. Po zamieszaniu w polu karnym strzał oddał Karwot, ale piłkę z linii bramkowej wybił Krystian Lebioda. Drużyna Stali mogła zdobyć w Jastrzębiu punkt. Jednak będący w dogodnej sytuacji Longinus Uwakwe fatalnie spudłował. – Nie mam do niego pretensji, gdyż trzeba nauczyć chłopaka strzelać, bo tego nie umie – ocenił krytycznie swojego zawodnika trener Stali. Jastrzębie wygrało drugi mecz z rzędu 1-0, a po raz kolejny gola na wagę trzech oczek zdobył Kostecki.

Na konferencji prasowej nie pojawił się Jerzy Wyrobek, trener gospodarzy, który źle się poczuł. Zastąpił go drugi trener zespołu, Mirosław Szwarga.

Pod szatniami:

[b]Kamil Kostecki[/b] (pomocnik Jastrzębia): Kolejna moja bramka, która dała nam cenne trzy punkty. Bardzo się cieszymy, gdyż sytuacja w tabeli robiła się nieciekawa. Mieliśmy kilka sytuacji na podwyższenie rezultatu i powinniśmy przynajmniej jedną wykorzystać. Końcówka była nerwowa.

[b]Tomasz Wietecha[/b] (bramkarz Stali): Kto strzelił pierwszą bramkę ten wygrał. Gospodarze stworzyli sobie więcej sytuacji. My dopiero w końcówce groźniej zaatakowaliśmy, ale to było trochę za mało. Jedziemy teraz kilkaset kilometrów do domu ze spuszczonymi głowami.

[b]Robert Żbikowski[/b] (napastnik Jastrzębia): Mogłem na koniec meczu strzelić bramkę, ale trochę zabrakło szczęścia. Najważniejsze są punkty i wygrana zespołu. Goście nie mieli praktycznie żadnych groźnych sytuacji. Wygraliśmy zasłużenie. Po tym meczu możemy trochę odetchnąć. Remis byłby naszą porażką.

Konferencja prasowa
[b]
Władysław Łach [/b](trener Stali): Nie chcę mówić o czynnikach zewnętrznych, które miały wpływ na postawę zespołu. Szkoda, że straciliśmy gola do szatni. Ale to już była kolejna akcja na naszej prawej stronie, po której było groźnie pod naszą bramką. Nie mieliśmy „przebitki” ofensywnej. W końcówce zabrakło nam mocy. Jastrzębie miało więcej sytuacji i wygrało zasłużenie.[b]

Mirosław Szwarga [/b](II trener Jastrzębia): Mogę pogratulować zawodnikom, że pomimo trudnej sytuacji jaka jest w klubie odnieśli zwycięstwo. Chcieliśmy wykorzystać słabszą prawą stronę Stali i naszą mocną lewą. Po takiej akcji Kostecki strzelił zwycięską bramkę. Bardzo cieszymy się z cennych trzech punktów.  [b]

GKS Jastrzębie - Stal Stalowa Wola 1-0 (1-0)
[/b]1-0 - Kostecki, 45 min[b]

Jastrzębie[/b]: Kafka - Pielorz, Wrzask, Staniek, Bednarek - Kostecki, Woźniak, Wilczek (75. Adaszek), Wieczorek - Karwot (75. Kubisz), Żbikowski.
Trener Jerzy Wyrobek.

[b]Stal[/b]: Wietecha - Wieprzęć, Piszczek, Maciorowski, Lebioda - Krawiec, Bartkowiak (61. Ławecki), Uwakwe (78. Szlęzak), Trela - Walat (64. Adamczyk), Salami.
Trener Władysław Łach.

[b]Żółte kartki[/b]:Karwot - Walat, Salami.
[b]Sędzował[/b] Piotr Maurek (Kraków).
[b]Widzów[/b]: 2000.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również