Jastrzębie ledwo zdążyło!

30.09.2008
Drużyna GKS Jastrzębie sprawiła nie lada sensację wygrywając ostatnio w Łodzi z Widzewem 1-0. Podopieczni Jerzego Wyrobka dotarli jednak na te spotkanie w ostatniej chwili!
To już specjalność GKS Jastrzębie w tym sezonie. Przegrać mecze, po których powinno dopisywać się trzy punkty oraz wygrać spotkania wyjazdowe z takimi potentatami ligowymi jak Widzew czy też Korona Kielce. - Te lepsze drużyny nam po prostu leżą. Podobnie było w poprzednim sezonie, gdy lepiej grało nam się z Arką Gdynia, Lechią Gdańsk czy też Wisłą Płock niż z drużynami, które mają mniejsze umiejętności piłkarskie – mówi Robert Żbikowski, napastnik GKS Jastrzębie.

Ekipa z Jastrzębia dotarła do Łodzi z małymi przygodami. - Najpierw spóźnił nam się autokar. Następnie obiad jedliśmy chyba na nieco ponad dwie godziny przed meczem. Na stadion dojechaliśmy również bardzo późno. Na rozgrzewkę wyszliśmy niemal z marszu - relacjonuje Żbikowski. - Już wtedy się śmialiśmy, że przynajmniej wynik spotkania musi być dobry - uśmiecha się zawodnik Jastrzębia.

Wygrana w Łodzi to największa sensacja weekendu w I lidze. - Wygraliśmy 1-0, ale równie dobrze mogliśmy przegrać 1-5. Jednak w piłce najważniejsze jest to, co w siatce. Gdyby nam ktoś przed sezonem powiedział, że wygramy w Kielcach i w Łodzi to nikt by mu nie uwierzył. Szkoda tylko, że tracimy punkty z teoretycznie słabszymi rywalami – kończy Żbikowski.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również