Jango - Kupczyk 6-2

09.11.2008
Cztery minuty wstrząsnęły Kupczykiem Kraków na tyle mocno, że piłkarze Jango cieszyli się z wysokiego zwycięstwa.
Licznie przybyli kibice mieli wiele powodów do radości. Ich pupile pokazali futsal na wysokim poziomie, a co najważniejsze bardzo skuteczny. -Ostatnio mieliśmy małe problemy ze zdobywaniem bramek. Dziś udało się ich strzelić kilka. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach również tak będzie - cieszył się po końcowej syrenie Radek Polasek, który dwukrotnie zdołał pokonać bramkarza rywali.

Szybkie, zdobyte przez Brazylijczyka Andre, prowadzenie ustawiło dalszy przebieg rywalizacji. Piłkarze z Katowic długo utrzymywali się przy piłce, w pełni kontrolując grę. Krakowianie nie mieli zbyt wiele okazji do wyrównania, ale jak zdołali wyprowadzić jakiś atak, to pod bramką Łukasza Skorupskiego robiło się naprawdę gorąco. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym Krzysztof Kusia pokonał bramkarza Jango i zrobiło się 1-1. Gdy wydawało się, że w pierwszej odsłonie nic więcej się nie wydarzy, Radek Polasek zaskakującym strzałem ucieszył sympatyków Jango.

Bramka strzelona „do szatni” ewidentnie podcięła skrzydła przyjezdnym. Nawet dziesięciominutowa przerwa nie wystarczyła, aby mogli się otrząsnąć. Wyszli na drugą połowę mało skoncentrowani, co skrzętnie wykorzystali miejscowi. W przeciągu 180 sekund Polasek i Radoslav Ciprys podwyższyli rezultat. Szczególnej urody był gol Ciprysa, który z ostrego kąta trafił w samo „okienko”. Gospodarze poszli za ciosem i po zespołowych akcjach zaliczali kolejne trafienia. Przyjezdnych było stać już tylko na jedną odpowiedź, której autorem był Michał Słupek. Wynik potyczki ustalił Łukasz Jagiełło, który zaliczył prawdziwe „wejście smoka”. Kilka sekund po pojawieniu się na parkiecie pokonał Jakuba Machlowskiego, ustalając wynik meczu.

Po meczu powiedzieli

[b]Krzysztof Jasiński [/b](kapitan Jango): Na parkiet wyszliśmy bardzo skoncentrowani, bo wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Strzeliliśmy szybko bramkę, co bardzo pomogło. Później kontrolowaliśmy przebieg i rywal nie mógł nas zaskoczyć.

[b]Ivan Ilchyshyn[/b] (trener Jango): Zagraliśmy bardzo skutecznie. Szybka bramka ustawiła mecz. Co prawda rywal zdołał wyrównać, ale przełomowym momentem był gol do szatni i dwa kolejne tuż po przerwie. To podcięło przeciwnikowi skrzydła, a nam się udało wykorzystać zaistniałą sytuację.

[b]Robert Nazarewicz[/b] (trener Kupczyka): Rywale są dobrze przygotowani fizycznie. Grają tam sami „futsalowcy”. U nas mamy chłopaków, którzy łączą piłkę halowa z otwartymi boiskami i później to wychodzi na parkiecie. Straciliśmy bramkę „do szatni” i później kolejne, co praktycznie przekreśliło nasze szanse.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również