Dziś o godzinie 18 miało się odbyć spotkanie pomiędzy Górnikiem Zabrze i ŁKS-em. Władze śląskiego zespołu, po konsultacji z drużyną, podjęły jednak decyzję o nieopuszczaniu domów z racji zagrożenia koronawirusem. – Zdrowie jest absolutnie najważniejsze. Nie siejmy paniki, bo nie o to chodzi, ale sytuacja jest daleka od normy. Tam gdzie się da redukujmy ryzyko, a nikt w przypadku wyjazdów drużyny na mecze nie jest w stanie zapewnić graczom stuprocentowego bezpieczeństwa – stwierdził na łamach Onetu prezes klubu, Dariusz Czernik.
Górnik nie pojechał na mecz z ŁKS-em. „Nie możemy zapewnić zawodnikom bezpieczeństwa”
Protest Górnika Zabrze przeciwko wczorajszej decyzji podjętej przez PZPN (więcej tutaj) jest wypadkową lawiny sprzeciwów zapoczątkowanej przez Jakuba Błaszczykowskiego, który na swoim profilu facebook’owym zaapelował do włodarzy polskiego futbolu o rozsądek i ponowne przemyślenie odwołania meczów rozgrywek szczebla centralnego.
Piłkarze Górnika do Łodzi mieli się udać już wczoraj, lecz ze względu na zagrożenie zdrowia klubowy autokar nie opuścił obiektu przy Roosevelta. – Decyzja o rezygnacji z wyjazdu w czwartek była prosta: w trosce o zdrowie członków drużyny chcemy minimalizować ryzyko zarażenia się koronawirusem. Zagrożenie jest zbyt duże. Myślę, że wszystkie kluby w Polsce obawiają się gry na wyjazdach, podróży, przebywania w hotelach. Nie mamy pojęcia, kto mieszkał w danym pokoju poprzedniego dnia, kto zajmuje wyższe piętro itd. Długo rozmawialiśmy z drużyną na ten temat, śledziliśmy najnowsze doniesienia o sytuacji w Polsce, bo wszystko zmienia się z dnia na dzień. Niestety, dostajemy coraz gorsze informacje. Zespoły, które mają rozegrać mecze w niedzielę, będą w jeszcze trudniejszej sytuacji – zaznaczył Czernik.
PZPN oraz Ekstraklasa S.A. wciąż nie podjęły decyzji o ukaraniu Górnika bądź przełożeniu wyjazdowego meczu „Trójkolorowych”. Jeżeli jednak kluby wytrwają w solidarności i konsekwentnie będą odmawiać udziału w rozgrywkach, panom zajmującym wygodne stołki dyrektorskie nie pozostanie inna możliwość, jak zawiesić rozgrywki. Oczywiście, drastycznie odczują to budżety spółek, jednak w sytuacji zagrożenia życia kontrakty sponsorskie i telewizyjne prawa – nawet tak wysokie – nie powinny mieć żadnego znaczenia.