Felipe chodził głodny

26.11.2008
23-letni obrońca Odry Opole został niedawno wyrzucony z internatu. Mieszkał u kolegów. - Ojciec pyta, po co ty siedzisz w tej Polsce? - wzdycha Felipe.
- Aż żal było patrzeć na chłopaka. Siedział na schodach i był zrozpaczony - bramkarz Odry, Marcin Feć, wspomina sytuację sprzed kilkunastu dni z udziałem Felipe. Brazylijczyk został wyrzucony z internatu, w którym mieszkał. Nocował po kątach u kolegów. - Obcokrajowiec ma jeszcze gorszą sytuację od reszty drużyny - uważa Felipe. Powodem jest brak rodziny. - Koledzy mogą liczyć na ich pomoc. A ja? Przyjechałem do Polski, aby zarobić, więc głupio mi prosić rodziców, aby przysłali pieniądze z Brazylii. Ojciec pyta, po co siedzę w tej Polsce - przyznaje skrajny obrońca.

Felipe trafił do naszego kraju za sprawą Marka Koźmińskiego, który był swego czasu prezesem Górnika Zabrze. - Było w tym klubie biednie, ale opóźnienia w wypłatach sięgały miesiąca. Miałem mieszkanie i... jedzenie - przyznaje Felipe.
Jego kontrakt z Odrą obowiązuje do lutego 2009 roku. Co dalej? - Działacze mówią, że wypłacą pieniądze. Jeśli tak się stanie, to chciałbym zostać. W innym wypadku będę się rozglądał za nowym klubem. Na szczęście są ich miliony - pociesza się „Filip”.

Póki co Latynos pakuje torbę bagażową i w sobotę z wcześniej wykupionym biletem wraca na co najmniej miesiąc do ojczyzny. 11 stycznia zamierza wrócić do Opola, aby zorientować się, czy klub stanął na nogi. - Nie chcę uciekać. Mam przecież kontrakt - tłumaczy.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również