Czerwona Odra
14.09.2008
- Trochę dziwne były te decyzje sędziego podczas sobotniego meczu. Niby arbiter gwizdał zgodnie z tym, co działo się na boisku, ale jakoś tak się dziwnie składało, że tylko my dostawaliśmy kartki – żali się Janusz Białek trener Odry Wodzisław. – To był typowy mecz walki. Oba zespoły prezentowały podobny poziom, szkoda tylko, że sędzia nie pokazał, w kilku sytuacjach, w których powinien, żółtych kartek piłkarzom Lechii. Wtedy obronie gospodarzy grałoby się zupełnie inaczej – tłumaczy szkoleniowiec Odry.
Pierwsza połowa i początek drugiej nie wskazywał, że spotkanie w Gdańsku zakończy się dla Odry tak źle. – Oba zespoły stworzyły dobre widowisko. My całą pierwszą połowę graliśmy dobrze, początek drugiej także. Straciliśmy jednak dość przypadkowego gola. Następnie efektem każdej czerwonej kartki była utrata gola – mówi Białek. Najpierw przedwcześnie mecz zakończył Dariusz Dudek, a następnie Piotr Gierczak. – Do Darka nie mam pretensji, ale do Piotrka już tak. Niepotrzebnie wdał się w dyskusje z arbitrem, a nie jest do tego uprawniony. Efektem była druga żółta kartka i w konsekwencji czerwona – złości się trener.
Białek nie pamięta takiego meczu, by zespół pod jego wodzą kończył mecz w dziewiątkę. – Jak sięgam pamięcią, to nie potrafię sobie przypomnieć, by któraś z moich drużyn kończyła spotkanie bez dwóch piłkarzy ukaranych czerwonymi kartkami. Szkoda, że tak się to potoczyło, bowiem nic nie wskazywało, że przegramy te spotkanie – kończy trener wodzisławian.
Pierwsza połowa i początek drugiej nie wskazywał, że spotkanie w Gdańsku zakończy się dla Odry tak źle. – Oba zespoły stworzyły dobre widowisko. My całą pierwszą połowę graliśmy dobrze, początek drugiej także. Straciliśmy jednak dość przypadkowego gola. Następnie efektem każdej czerwonej kartki była utrata gola – mówi Białek. Najpierw przedwcześnie mecz zakończył Dariusz Dudek, a następnie Piotr Gierczak. – Do Darka nie mam pretensji, ale do Piotrka już tak. Niepotrzebnie wdał się w dyskusje z arbitrem, a nie jest do tego uprawniony. Efektem była druga żółta kartka i w konsekwencji czerwona – złości się trener.
Białek nie pamięta takiego meczu, by zespół pod jego wodzą kończył mecz w dziewiątkę. – Jak sięgam pamięcią, to nie potrafię sobie przypomnieć, by któraś z moich drużyn kończyła spotkanie bez dwóch piłkarzy ukaranych czerwonymi kartkami. Szkoda, że tak się to potoczyło, bowiem nic nie wskazywało, że przegramy te spotkanie – kończy trener wodzisławian.
Polecane
Ekstraklasa
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów
05.08.2022
05.08.2022
Bez gola, bez błysku, bez punktów