Czarni - Raków 2-0
Zespół jechał do Żagania z myślą o zgarnięciu kompletu punktów, tymczasem po raz kolejny częstochowianie schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Kluczową sytuacją potyczki okazała się akcja, jaka miała miejsce chwile po wznowieniu gry. Wówczas Sebastian Żebrowski zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbiter wskazał na "wapno".
- Nie zasłużyliśmy na przegraną - uważa Artur Lenartowski, pomocnik Rakowa. - Mieliśmy w tym spotkaniu kilka naprawdę dogodnych sytuacji do zdobycia gola, zwłaszcza przed przerwą. Znów zawiodła skuteczność. Bramka z rzutu karnego dla Czarnych ustawiła mecz. Staraliśmy się potem gonić wynik, ale nic z tego. Skończyło się jeszcze gorzej. Szkoda, że w pierwszym meczu pod wodzą trenera Ojrzyńskiego nie zdobyliśmy nawet punktu. Wina za to niepowodzenie leży wyłącznie po stronie nas, piłkarzy - zaznacza Lenartowski.
[b][/b]
[b]Czarni Żagań - Raków Częstochowa 2-0 (0-0)[/b]
1-0 - Kryszak, 50 min (karny)
2-0 - Wolak, 80 min
[b]Raków[/b]: Bruś - Mastalerz, Żebrowski, A. Pluta, Kowalczyk - Lenartowski, Jankowski (46. Bielecki), Gliński, Witczyk (70. Zachara), T. Foszmańczyk - Bański (80. Sołtysik).
Trener Leszek Ojrzyński.