„Czapki z głów…”. W Lublinie Ruch pokazał, że będzie groźny

10.08.2021

Piłkarze Ruchu Chorzów w doskonałych nastrojach rozpoczynają dzisiaj przygotowania do meczu z GKS-em Bełchatów. "Niebiescy" po niedzielnej wygranej w Lublinie są na czwartym miejscu w tabeli i jako jedyna z nowych ekip w tym sezonie nie przegrała jeszcze spotkania. „Czapki z głów, idzie Ruch” – wykrzyczeli po meczu w Lublinie kibice drugoligowego beniaminka.

Wojciech Szubartowski/PressFocus

To ostatnie porównanie najlepiej pokazuje, jaki to może być sezon w eWinner II Lidze. Po pierwszej kolejce i meczu z Pogonią Siedlce w Chorzowie panował bowiem lekki niedosyt, a "Niebiescy" byli wówczas jedynym beniaminkiem, który nie rozpoczął sezonu od pełni sukcesu. Po drugiej kolejce nastroje się diametralnie odmieniły. Ruch jest bowiem jedną z sześciu drużyn, która w tym sezonie nie przegrała jeszcze meczu, a ma za sobą już potyczkę z jednym z faworytów do awansu, Motorem Lublin. 

Chorzowianie na Lubelszczyźnie wykonali zadanie w stu procentach. Już po ubiegłotygodniowym meczu trener Jarosław Skrobacz zapowiadał, że straty punktowe postara się odrobić właśnie w spotkaniu z Motorem, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że będzie o to bardzo ciężko.  - Dziś było lepiej choćby pod tym kątem, że strzeliliśmy gola na 2:0. Mieliśmy jednak sytuacje, które można było lepiej sfinalizować i wtedy końcówka byłaby na pewno spokojniejsza – analizował na gorąco trener Jarosław Skrobacz. 

Ruch zdecydowanie górował nad swoim rywalem przygotowaniem taktycznym, co niejako zauważył także trener Motoru, Marek Saganowski. - Pierwsza połowa była pod dyktando chorzowian, nie weszliśmy w mecz tak, jakbyśmy chcieli. Rywal wyszedł na nas wysoko i nie mogliśmy sobie z tym poradzić, wyjść spod pressingu. Bramka padła po naszym ewidentnym błędzie, wiedzieliśmy, że Ruch ma bardzo dobre przejście do fazy ataku, a mimo to tak zostaliśmy ukarani – mówił Saganowski na konferencji. W podobnym tonie wypowiadał się strzelec pierwszego gola dla Ruchu, Tomasz Foszmańczyk. - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem taktycznym i motorycznym. Czuliśmy się na boisku dobrze i pewnie.

Chorzowianie imponowali swoją grą właściwie od pierwszych minut. Poza początkowym ostrożnym fragmentem, kontrolowali wydarzenia na boisku. - Od początku chcieliśmy narzucić swoje warunki gry i myślę, że po części to się udało. Utrzymywaliśmy się przy piłce i ta gra wyglądała tak, jak sobie założyliśmy – mówił strzelec drugiego gola dla Ruchu, Łukasz Janoszka. 

Indywidualnym zwycięzcą pierwszych meczów z pewnością może być Przemysław Szkatuła. Zdobył pierwszą bramkę dla Ruchu w tym sezonie, natomiast w Lublinie zaliczył dwie asysty. Nie sposób nie zauważyć, że na razie gole dla "Niebieskich" zdobywają wyłącznie gracze doświadczeni, ale również młodzieżowcy spisują się bardzo dobrze.  – Ja jestem mocno zbudowany tym, jak ci młodzi chłopcy pracują na treningach, jak się rozwijają i jak zaczynają decydować o tym, jak ta drużyna funkcjonuje na boisku. Trzeba im pomagać, podpowiadać, ale oby tak dalej się rozwijali – mówił po meczu na kanale RuchTV Łukasz Janoszka. Przypomnijmy, Ruch w tym sezonie do wyjściowego składu desygnował trzech młodzieżowców: Tomasza Neugebauera, Tomasza Wójtowicza i Jakuba Siwka. - To pokazuje także, że między nami jest ostra rywalizacja i nikt nie może być pewny miejsca w składzie – dodaje kapitan Ruchu. 

W Chorzowie po pierwszym ligowym zwycięstwie pewność siebie wzrosła, Niebiescy pokazali, że ich stać na wiele. Ruch znajduje się obecnie tuż za miejscem gwarantującym bezpośredni awans, a w najbliższej perspektywie domowy mecz z ostatnim w tabeli GKS Bełchatów. Kto wie jednak, czy właśnie teraz nie rozpoczną się schody dla chorzowian. – Paradoksalnie u siebie będzie nam się grało trudniej, bo zespoły, które do nas przyjadą, będą podchodzić do nas z większym respektem. Natomiast przyjeżdżając do Lublina, na teren faworyta ligi, grając piłką, sprawiliśmy, że Motorowi wcale nie grało się łatwo. Wiem o tym, bo sami to przeżywaliśmy w poprzednim sezonie – zwracał uwagę w rozmowie z oficjalną witryną Ruchu Foszmańczyk. 

Na osobny, i to całkiem spory, akapit zasługuje natomiast cała otoczka niedzielnego spotkania w Lublinie. Mecz obejrzało blisko dziesięć tysięcy kibiców, w tym tysięczna grupa fanów z Chorzowa. Głośny doping, oprawy z obu stron, wszystko to na nowoczesnym stadionie – raczej wielu lepszych reklam piłki drugoligowej w tym sezonie już nie zobaczymy.  - Mecze z taką oprawą, przy takich kibicach, chciałoby się grać jak najczęściej. Mamy więc prosty wniosek - trzeba awansować, iść wyżej i rywalizować częściej przy takiej wspaniałej atmosferze – słowa trenera Skrobacza z pomeczowej konferencji po niedzielnym zwycięstwie na pewno nabierają jeszcze mocniejszego wydźwięku. I poniekąd komponują się z hasłem, którym fani Ruchu „powitali” powrót na szczebel centralny: „czapki z głów, idzie Ruch”. 

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również