Chcą zatrzymać Ćwielonga

27.11.2008
Nie może zagrać przeciw Wiśle Kraków, a w dodatku zanosi się na to, że Piotr Ćwielong z końcem roku wróci... na Reymonta. - Zdecydowanie chciałbym, aby został - zaznacza Bogusław Pietrzak.
Za Ćwielongiem trudne pół roku. Był krytykowany, a nawet wygwizdany przez chorzowskich kibiców za nieskuteczność. Strzelił ledwie dwie bramki. Ani jednej w ekstraklasie. - Najwyraźniej nie jestem napastnikiem... - kręci głową 22-latek, który ma za sobą kilka słabszych meczów. Były także te lepsze, a za przykład można podać potyczkę Pucharu Ekstraklasy z Polonią Bytom. - Sęk w tym, że piłka nie chce wpadać. I co ja mam zrobić? - wzdycha "Pepe".

Udało się przełamać w końcu we wtorkowym meczu z Odrą Wodzisław. Strzelił gola na wagę awansu do następnej fazy PE. - Nie można mu zarzucić, że nie walczy z własnymi słabościami. Dziś dostał wolny dzień, a... przyszedł na trening - zdradził trener Pietrzak. Co na to Ćwielong? - Muszę nad sobą pracować. Zdaję sobie z tego sprawę - odpowiada. Jego morale poszłoby zapewne do góry gdyby wreszcie trafił w lidze. W sobotę z Wisłą nie może zagrać z powodu zapisu w umowie między klubami. Ćwielong jest do Ruchu jedynie wypożyczony z krakowskiego klubu. I to do końca roku.

- Wygląda na to, że w styczniu pojadę na trening do Krakowa... - potwierdza piłkarz. Pewnie nawet on sam zdaje sobie sprawę, że w Wiśle najpewniej zostałby na dzień dobry zesłany do zespołu z Młodej Ekstraklasy. Dlatego na linii obu klubów nadal trwają rozmowy. - Jeśli stać nas, aby pozyskać Piotra, to jestem zdecydowanie na tak - dodaje trener Pietrzak.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również