Były kapitan Ruchu po drugiej stronie... obiektywu

10.12.2016
- Nie traktuję tego jako zachcianki czy "widzi mi się". Póki co to hobby, choć zawsze mnie to ciekawiło - mówi Wojciech Grzyb. Wychowanek i były kapitan chorzowskiego Ruchu od pewnego czasu próbuje swoich sił w... fotografii sportowej. Wkrótce postara się o akredytacje na hitowe spotkanie hiszpańskiej Primera Division.
Norbert Barczyk/PressFocus
302 mecze i 30 bramek w polskiej Ekstraklasie, dwa medale Mistrzostw Polski z "niebieskimi", swoje ugrał również w barwach Ruchu Radzionków i Odry Wodzisław. Wojciech Grzyb po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku stara się realizować własne pasje pozostając jednocześnie przy zawodowym sporcie. Kilkanaście dni temu przy okazji meczu chorzowskiego Ruchu z Jagiellonią Białystok wrócił na Cichą, a mecz obserwował zza końcowej linii boiska. - Parę osób z bliska mnie rozpoznało, z trybun było pewnie trudniej. Pogoda też była jaka była. Generalnie pół godziny przed meczem nie było sensu pakować się do szatni, więc od razu udałem się na stanowisko pracy - opowiada popularny "Grzybek", który poznaje tajniki fotografii.

- Od jakiegoś czasu staram się wdrażać w fotografię sportową. Kupiłem trochę sprzętu, kilka obiektywów. Póki co to zestawy raczej półprofesjonalne. Na razie nie myślę o tym zajęciu w kategorii zarobkowej, jak o sposobie na życie. Ale jak uda się być w tym niezłym to zobaczymy - uśmiecha się 41-letni, były już pomocnik "niebieskich", który w Chorzowie po raz pierwszy szukał "dobrych klatek" na meczu piłki nożnej. - Warunki były jakie były, stadion przy Cichej nie jest w dodatku dobrze oświetlony, a do tego panowała mgła. Ale dla mnie to było świetne doświadczenie. Wcześniej próbowałem robić zdjęcia na meczu piłki ręcznej. W hali jest to prostsze, wystarczy obiektyw 70/200mm. Piłka nożna to już inna bajka i przekonałem się, że fotografia sportowa to nie jest łatwa sprawa - przyznaje Grzyb, który udostępnił nam kilka ze swoich fotografii (klik). - Kilka niezłych fotek wyszło, te z Michałem Helikiem wyglądają dobrze. Generalnie lepsze są te z pierwszej połowy, kiedy światło nie było jeszcze tak wymagające - ocenia swoją pracę początkujący fotograf.

W tajniki pracy ulubieńca trybun z Cichej wprowadza Norbert Barczyk - fotograf i współwłaściciel Agencji Press Focus. - Wojtek dopiero zaczyna, poznaje z czym to wszystko "się je". Widać, że podchodzi do tematu poważnie, nie traktuje tego jedynie jako zabawy, stara się uczyć, gromadzić wiedzę i doświadczenie. Kilka klatek zdradza, że ma potencjał. Chętnie widziałbym go kiedyś we współpracy z moją firmą - uśmiecha się Barczyk. - Znamy się z Norbertem, a w tym fachu traktuję go jako mentora. Wiem, że mogę na niego liczyć jeśli chodzi o wyjaśnienie pewnych kwestii. Poznałem sporo nowych terminów, do tej pory kojarzyłem migawkę, flash, a dopiero teraz poznaję co to ekspozycja, czułość matrycy, przysłona. Musiałem trochę poczytać, poeksperymentować bo jestem na początku przygody z fotografią. A to podobno doświadczenia w różnych warunkach są najlepszym nauczycielem - tłumaczy Grzyb, który wkrótce ma zamiar sprawdzić się również przy okazji meczu na najwyższym poziomie. - Jeśli się uda, być może przyjadę na mecz Ruchu z Wisłą, ale moim poważniejszym celem jest mecz Atletico z Barceloną, na który się wybieram. Mam bilet, ale powalczę o akredytację. Zobaczyć ten mecz z murawy i coś przy okazji "pstryknać" byłoby świetną sprawą - planuje były kapitan "niebieskich".
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również