Brak jedności w Rakowie

19.11.2008
Częstochowianie przezimują na siódmym miejscu. Ambicje Rakowa od kilku lat sięgają awansu. Dlatego w klubie nie wszyscy są zadowoleni. - Mam już dosyć tego narzekania - mówi Leszek Ojrzyński.
Szkoleniowiec Rakowa obejmował zespół 21 sierpnia, kiedy był on na dnie z zaledwie dwoma punktami. Pod wodzą Ojrzyńskiego drużyna odżyła. - Sytuacja była bardzo nieciekawa. Drużyna wyglądała jak bokser po nokaucie. Jednak w drugiej części rundy pokazała niemały potencjał. Chłopcy udowodnili, że stać ich na wiele - uważa trener Rakowa, który dziś ma już 29 punktów.

Gdyby nie falstart pod wodzą Roberta Olbińskiego, ekipa spod Jasnej Góry liczyłaby się nadal w walce o awans. - Mam wrażenie, że niektórzy nie doceniają pracy, którą wykonaliśmy. Ciągle mało! A Rakowowi potrzeba teraz jedności. Piłkarze muszą czuć wsparcie - podkreśla Olbiński. Nie chce zdradzić do kogo konkretnie ma pretensje. Dodaje, że w najbliższych dniach potrzebne są poważne rozmowy na temat przyszłości klubu. Ojrzyński zamierza także usiąść do stołu z niektórymi zawodnikami.

Mateusz Bukowiec nie ukrywa, że chciałby znów spróbować swoich sił na wyższym szczeblu. - Raków gra obecnie w II lidze, więc nie dziwi mnie, że chłopcy mają takie ambicje. Sam osobiście zawsze jestem za tym, aby pomóc piłkarzom w rozwoju - dodaje Ojrzyński.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również