Bez skuteczności, bez punktów. Czarna seria Piasta trwa

17.10.2020

Trwa fatalna passa zawodników gliwickiego Piasta. Dziś podopieczni Waldemara Fornalika przegrali na wyjeździe z Cracovią 0:1, a jedyny gol padł po sprokurowanym przez Jakuba Czerwińskiego rzucie karnym. Tym samym zespół z Okrzei pozostaje na dnie tabeli PKO Ekstraklasy, z zaledwie jednym zdobytym punktem w siedmiu ligowych meczach. 

Rafał Rusek/PressFocus

Mecz o 6 punktów - ciężko było inaczej określić pierwsze spotkanie PKO Ekstraklasy po zakończeniu przerwy na reprezentacyjne zmagania. Na murawie pustego stadionu przy Kałuży spotkały się bowiem przedostatnia z ostatnią drużyną w tabeli, które łącznie odniosły w tym sezonie tylko jedno zwycięstwo. Zespoły Piasta i Cracovii przystępowały zatem do sobotniej rywalizacji z nożem na gardle i postanowieniem odbicia się od ligowego dna. - Przerwa przyszła w odpowiednim momencie, szczególnie po wysokiej porażce u siebie. Wydaje mi się, że taka chłodna analiza oraz dobry sumienny trening pozwolą nam w najbliższym meczu pokazać z naprawdę dobrej strony. Chciałbym wracać z Krakowa autokarem zmęczony, ale zadowolony z wyniku - przyznawał na łamach oficjalnej strony klubowej napastnik Piasta, Michał Żyro. 

Delikatnym faworytem niezwykle istotnego pojedynku byli jednak gospodarze, którzy zdołali już odrobić pięciopunktową stratę za przewinienia korupcyjne, a w dodatku w miniony weekend wywalczyli oni Superpuchar Polski na stadionie warszawskiej Legii. Podopieczni Michała Probierza zamierzali zatem utrzymać swoją zwycięską passę, a w 25. minucie mocno zbliżyli się do realizacji założonego przez siebie celu. Wówczas Jakub Czerwiński powstrzymał we własnym polu karnym Damira Sadikovicia, a sędzia Paweł Raczkowski nie miał w tej sytuacji żadnych wątpliwości. Podyktowaną jedenastkę pewnym płaskim strzałem wykorzystał Holender Pelle van Amersfoort, sprawiając przy okazji, że Piast już w szóstym spotkaniu tego sezonu Ekstraklasy stracił gola jako pierwszy.

Bramka Cracovii ewidentnie podziałała na gliwiczan demotywująco, gdyż Ci nie byli już w stanie oddać choćby jednego celnego strzału na bramkę Karola Niemczyckiego. Z tego powodu przyjezdni nie byli w stanie odrobić powstałych strat, ale mimo fatalnej statystyki nie można było powiedzieć, że Piast był w ofensywie całkowicie bezzębny. Do pewnego momentu goście posiadali nawet nieco większą przewagę na placu gry, starając się najbardziej zagrażać rywalowi poprzez wrzutki z bocznych stref. Dobre wrażenie sprawiał chociażby aktywny Tiago Alves, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie Piasta od 19 lipca.

Portugalski skrzydłowy pokazał część swoich sporych umiejętności w 13. minucie, gdy otrzymał dobre podanie od Sebastiana Milewskiego i czym prędzej zdecydował się na przeprowadzenie solowego rajdu. 24-latek po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów wbiegł w pole karne, poradził sobie z próbującym go zatrzymać Matejem Rodinem, ale ciężko stwierdzić, na co zdecydował się on w kluczowym momencie akcji. Pomocnik posłał bowiem futbolówkę daleko obok słupka, ale tą próbę ciężko zakwalifikować jako strzał, a bardziej próbę wypatrzenia któregoś ze swoich partnerów.

Swoją szansę na zaskoczenie Karola Niemczyckiego miał Patryk Sokołowski, ale i w jego przypadku dał o sobie znać problem, z którym Piast zmaga się od początku obecnych rozgrywek. Mowa oczywiście o braku skuteczności, bowiem pomocnik w 28. minucie w sobie tylko znany sposób nie umieścił piłki w bramce z bliskiej odległości. Goście mogli mieć zatem do siebie sporo pretensji, ale po zmianie stron wcale nie zamierzali odpuścić znajdującym się w lepszej sytuacji gospodarzom. Już w szóstej minucie drugiej części gry efektowną indywidualną akcją popisał się Sebastian Milewski. Pomocnik, ustawiony w dzisiejszym spotkaniu na pozycji numer dziesięć, wbiegł w pole karne i oddał mocny strzał z okolic 8 metra, ale golkiper „Pasów” umiejętnie sparował piłkę poza boisko. Wykonywany chwilę później rzut rożny również sprawił gospodarzom sporo problemów, gdyż Mikkel Kirkeskov najwyżej wyskoczył do dośrodkowanej piłki, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce.

Druga połowa w wykonaniu podopiecznych Waldemara Fornalika wyglądała całkiem nieźle i gdyby mieli oni więcej szczęścia oraz zimnej krwi, być może wynik meczu 7. kolejki byłby dla nich korzystniejszy. 

Równie dobrze jednak goście mogli przyjąć drugi cios, gdy w 71. minucie Cracovia przeprowadziła szybką i składną akcję. Po przeprowadzeniu szarży lewą stroną boiska i dokładnym zagraniu futbolówki w stronę w pola karnego, całkowicie niepilnowany w szesnastce odnalazł się rezerwowy Tomas Vestenicky. Próba słowackiego napastnika była jednak zbyt czytelna i zbyt lekka, by mogła zagrozić dobrze ustawionemu Plachowi.

W ostatnim kwadransie trener Fornalik postanowił postawić wszystko na jedną kartę, dokonując aż trzech zmian w ofensywie. Wracający po kontuzji Jakub Świerczok, a także debiutujący w zespole Michał Chrapek oraz Michał Rakowiecki starali się wnieść nieco ożywienia w poczynania swojego zespołu, ale w ich przypadku skończyło się tylko na wspomnianych staraniach. Piłkę meczową na swojej nodze miał bowiem obrońca Mikkel Kirkeskov, który w 84. minucie zdecydował się na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego. Świetną paradą w tamtej sytuacji wykazał się jednak młodzieżowiec w bramce Cracovii, który tym samym utrzymał czyste konto do ostatniego gwizdka sędziego Raczkowskiego.

Mimo usilnych prób i chęci wykorzystania faktu, że „Pasy” w ostatnich minutach ograniczały się tylko do defensywy, wynik 1:0 nie uległ już zmianie do końca. Tym samym Cracovia odniosła drugie zwycięstwo w obecnym sezonie ligowym, dzięki czemu poprawił swoją sytuację w ligowej tabeli i awansował w niej na dziesiąte miejsce. Gliwiczanie z kolei wciąż pozostają na ekstraklasowym dnie, a jeżeli Piast nie zdoła wyeliminować ze swojej gry wszystkich mankamentów, jego sytuacja zrobi się już wręcz koszmarna. - Bardzo chcieliśmy wygrać i ta gra w naszym wykonaniu wyglądała naprawdę fajnie. Wciąż brakuje nam jednak goli i punktów, a meczów zostaje nam coraz mniej. Mamy te sytuacje, dochodzimy do nich, ale brakuje nam odpowiedniego wykończenia. Potrzebujemy zatem impulsu, wyrachowanej gry i przełamania - przyznał „na gorąco” po ostatnim gwizdku obrońca „niebiesko-czerwonych”, Bartosz Rymaniak. 

Cracovia - Piast Gliwice 1:0 (1:0)

1:0 - Pelle van Amersfoort 25’ (k.)

Składy:

Cracovia: Niemczycki - Zaucha (89’ Ferraresso), Rodin, Marquez, Rapa - Alvarez (55’ Vestenicky), van Amersfoort, Dimun, Fiolić, Sadiković (75’ Szymonowicz) - Rivaldo Jr (75’ Piszczek). Trener: Michał Probierz

Piast: Plach - Kirkeskov, Huk, Czerwiński, Rymaniak (68’ Mokwa) - Sokołowski (68’ Lipski), Jodłowiec - Alves (75’ Chrapek), Milewski, Pyrka (85’ Rakowiecki) - Żyro (74’ Świerczok). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Żółte kartki: Rapa, Sadiković, Zaucha, Szymonowicz, van Amersfoort (Cracovia) - Żyro, Jodłowiec, Lipski, Świerczok (Piast)

Widzów: bez udziału publiczności

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również