Beniaminek groźny dla faworytów. Obaj sobotni rywale zasługują na to miano

15.10.2021

Chorzowianie w dwunastu spotkaniach nie znaleźli pogromcy, ale w sobotni wieczór łatwego zadania mieć nie będą. Na Cichą zawita inny beniaminek, Wisła Puławy, który w tym sezonie już kilkukrotnie pokazał, że potrafi przełamywać nawet najbardziej okazałe serie. - Wisła przyjedzie nas ograć, my zrobimy wszystko, by tak się nie stało – mówią chorzowianie.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Sobotni rywal Ruchu nie bez powodu uchodzi za bardzo niebezpiecznego beniaminka. W tym sezonie drużyna trenera Mariusza Pawlaka jako jedyna potrafiła ograć Stal Rzeszów, potrafiła odebrać także jako pierwsza punkty na wyjeździe Raduni Stężyca. - Ale z drugiej strony rywale kilka punktów pogubili i na pewno mają niedosyt. W II lidze jednak nie ma łatwych spotkań... Trzeba zagrać na swoim dobrym poziomie – mówi trener Ruchu, Jarosław Skrobacz.

Wisła obecnie zajmuje dziewiąte miejsce, ale traci tylko jeden punkt do szóstych Wigier Suwałki. Niebiescy w sobotnim meczu mogą mieć jednak odrobinę ułatwione zadanie, bo w Chorzowie nie pokaże się najprawdopodobniej Adrian Paluchowski, najlepszy strzelec Wisły, jeden z najlepszych snajperów drugoligowych rozgrywek. Obecnie ma na swoim koncie siedem goli. - Ale jest Emil Drozdowicz, też doskonały zawodnik, bardzo dobrze nam znany. My mamy swoje problemy. Gdyby Adrian zagrał, to byśmy uwypuklili jego zachowania, ale teraz skupiamy się na tych, którzy są gotowi do gry – dodaje Skrobacz. - Na pewno w tym meczu nie będzie łatwo. Wisła przyjedzie wygrać, my zrobimy wszystko, by tak się nie stało – dodaje Przemysław Szkatuła.

- W ostatnich dniach mocniej potrenowaliśmy. Każdy będzie chciał nas pokonać, więc na pewno będzie to trudne spotkanie – mówi Szkatuła, który jest graczem najczęściej zmienianym przez trenera Ruchu. - Na wahadle trzeba dać z siebie maksa i tych przebiegów sprinterskich jest mnóstwo, czasem już w drugiej połowie brakuje sił. Ja cieszę się, że występuje w pierwszym składzie – dodaje wahadłowy Ruchu. - Czasem nikt z zewnątrz nawet nie ma pojęcia, jak ważne jest to, by nawet na kilka minut ktoś zaznaczył swoją obecność na boisku i pokazał, że jest równowartościowym członkiem drużyny. Bardzo nam zależy na tym, by trzymać wszystkich blisko gry – dopowiedział w tej kwestii trener chorzowian.

Ruch do sobotniego meczu przystąpi podbudowany dwoma dobrymi występami ze Stalą Rzeszów i Radunią Stężyca. Niebiescy lidera co prawda nie pokonali, natomiast pierwszą połowę w Stężycy zanotowali dość przeciętną, ale cztery punkty w tych dwóch meczach, to dorobek zadowalający chyba najbardziej wybrednych kibiców. - Wygraliśmy w Stężycy, ale wiemy, że nie do końca zagraliśmy to spotkanie, tak jak chcieliśmy. Zagraliśmy tam źle pierwszą połowę, Radunia zagrała wtedy bardzo dobrze, nie pozwoliła nam na te rzeczy, które chcieliśmy. Przy rozegraniu graliśmy za wolno. Pozwoliliśmy przeciwnikowi, by do nas doskakiwał. Nie graliśmy tego, co potrafimy, tego co chcemy. Mieliśmy swoje sytuacje przy stanie 2:0, gdybyśmy je wykorzystali, to inaczej byśmy spojrzeli na ten mecz. Dla nas to jednak kolejny punkt do rozmowy, do analizy. Wiemy, co nie funkcjonowało, ale zdobyte punkty są najważniejsze. Ważne by kolejne mecze zagrać lepiej – mówi trener Ruchu.

W poprzednim meczu nie mogło zagrać dwóch podstawowych zawodników, Konrad Kasolik i Tomasz Neugebauer. - Ja zawsze mówię, że podstawowego gracza trudno jest zastąpić. Ale z drugiej strony kolejni zawodnicy czekają na swoją szansę i w końcu ją dostają – mówi Skrobacz, który w sobotę powinien mieć już do dyspozycji młodego pomocnika. - Z jego regeneracją nie powinno być problemu – dodaje. Przerwa Kasolika ma potrwać jeszcze około dwóch tygodni. - Teraz pozostaje nam czekać – mówi szkoleniowiec. Nieobecnych jest więcej, ale to piłkarze, którzy już od dłuższego czasu są poza grą. Najbliżej powrotu z graczy kontuzjowanych jest Patryk Sikora, który już trenuje z drużyną. Podobnie Kuba Nowak. - Ale to jeszcze nie jest to, czas jednak pracuje na ich korzyść – mówi trener. Kacper Kawula wróci do treningów dopiero w przyszłym roku.

Runda jesienna powoli wkracza już w decydującą fazę. Przed drużynami jeszcze tylko pięć meczów, chociaż w tym roku zostaną rozegrane awansem jeszcze trzy kolejki z wiosny. Ruch w ramach rundy jesiennej trzy mecze zagra na własnym terenie, najgroźniejsi rywale z którymi w pierwszej rundzie jeszcze chorzowianie się zmierzą to Olimpia Elbląg i właśnie Wisła Puławy. - W szatni jednak nie wybiegamy w przyszłość. Teraz najważniejszy jest rywal z Puław, potem wyjazd na Pruszków, a co będzie potem, to jeszcze o tym nie myślimy – mówi pomocnik Ruchu. - Nie możemy osiadać na laurach. Warto pamiętać z kim jesienią gubiliśmy punkty, te drużyny nie są w czołówce. Pogoń Grodzisk, Pogoń Siedlce, Garbarnia... W każdym meczu na maksa, na początek z Wisłą – kończy trener Ruchu.

autor: TD

Przeczytaj również