Będą goście, będzie święto. Najpierw przygoda, potem pieniądze

29.11.2018

Na tydzień przed pucharowym meczem z Górnikiem Zabrze w klubie zaczyna brakować biletów. Rozwój Katowice jest już na finiszu przygotowań do zamykającego piłkarski rok "święta" przy Zgody.

Tomasz Błaszczyk/Pressfocus

Jak ciepłe bułki
Ledwo ruszyli w Katowicach z dystrybucją wejściówek, a już... zaczyna ich brakować. Po dwóch dniach na "mikołajkowe" derby zostało raptem 250 wejściówek. W pierwszej kolejności mogą je nabywać karnetowicze, członkowie klubu i młodzież trenująca w miejscowej akademii. Jeśli cokolwiek w kasach zostanie, będzie oddane do otwartej sprzedaży od poniedziałku. - Mecz będzie mogło obejrzeć 999 widzów. Przygotowaliśmy 100 wejściówek vipowskich oraz miejsca w sektorze gości. Jeśli chodzi o naszych kibiców, to w pierwszej kolejności chcieliśmy dać możliwość obejrzenia meczu tym, którzy są z nami na co dzień. Z tego co widzimy wnioskujemy, że niemal na pewno na meczu z Górnikiem będzie komplet widzów - mówi Marcin Nowak, wiceprezes Rozwoju.

Przyjadą "Górnicy"
Dla fanów 14-krotnych Mistrzów Polski przygotowano nieco ponad 200 wejściówek. Wiadomo, że zabrzanie wypełnią sektor dla nich przeznaczony. Mimo dużego zainteresowania spotkaniem działacze II-ligowca nie brali pod uwagę przeniesienia miejsca rozegrania 1/8 finału na Bukową, lub do Zabrza. - Tak zrobiliśmy w przypadku ligowego meczu z Ruchem, gdy ostatecznie zagraliśmy przy Cichej. "Niebiescy" zapowiadali się na naszym obiekcie w liczbie prawie dwóch tysięcy, co uniemożliwiłoby rozegranie spotkania. Tym bardziej, że wiedzieliśmy o planach fanów GKS-u Katowice, którzy też przymierzali się do zakupu wejściówek. Naszego obiektu, ani terenu wokół niego nie dałoby się zabezpieczyć do tak dużej imprezy. W przypadku GKS-u i Górnika wiemy, że relacje między jednymi a drugimi są dobre, zresztą również policja nie zgłaszała zastrzeżeń co do rozegrania czwartkowego meczu przy Zgody - tłumaczy Nowak.

Jedyną obawę działaczy Rozwoju sam termin, na jaki zaplanowano potyczkę z Górnikiem. Po losowaniu trudno było przewidzieć, jakie warunki pogodowe będą panować w regionie u progu grudnia. - Padła nawet propozycja zagrania w Zabrzu, bo jedyną obawą był właśnie stan naszej nawierzchni w przypadku niekorzystnej aury. Dziś prognozy są dla nas optymistyczne. W dniach poprzedzających mecz temperatura ma być "na plusie", a my już od wczoraj przeprowadzamy dodatkowe zabiegi, by stan murawy był jak najlepszy - z optymizmem zapowiada wiceprezes Rozwoju.

Najpierw przygoda, potem premie
Z punktu widzenia sportowego Rozwój w meczu z Górnikiem nie będzie mieć nic do stracenia. Podopieczni trenerów Marka Koniarka i Rafała Bosowskiego i tak dotarli już w Pucharze najdalej w swojej historii. - W naszym zespole każdy podchodzi do tego meczu profesjonalnie. Nasza forma jest ostatnio coraz wyższa, choć nie odnieśliśmy aż tylu zwycięstw, co na wiosnę. Szanujemy Górnika, ale nie zamierzamy się go obawiać. To klub, który pracuje podobnie jak my, tylko wyżej i również bazuje na dużej liczbie młodzieży w kadrze. Nie mamy nic do stracenia, nasi piłkarze czują, że są w stanie nawiązać walkę i sprawić sensację. A w dodatku piłkarze wiedzą, że w przypadku sukcesu mogą liczyć na jakieś premie - mówi Nowak.

Premię za udział w rozgrywkach dostanie również potrzebujący finansowego wsparcia klub. Na pierwszy rzut oka można by nawet pomyśleć, że do kasy Rozwoju wpadnie około stu tysięcy złotych, ale... aż tak dobrze pod tym względem nie będzie. - Początkowo myśleliśmy, że uczestnicy rozgrywek tak jak dotychczas będą dostawać pieniądze za udział w każdej kolejnej rundzie. Za pierwszą fazę 10 tysięcy, za drugą 30, za trzecią - w której już się znaleźliśmy - 60. Regulamin mówi jednak, że kluby dostaną pieniądze tylko za tą rundę, w której odpadną. Jeśli więc odpadlibyśmy z Górnikiem, moglibyśmy liczyć na 60 tysięcy złotych - wylicza Nowak.

Taka kwota oznacza, że Rozwój na tegorocznym sukcesie zarobi... niewiele. Tym bardziej, że we wcześniejszych fazach zmagań trzeba było organizować wyjazdy do odległych Koszalina i Puław, zagwarantować drużynie nagrody za kolejne zwycięstwa, teraz zaś sporo kosztować będzie organizacja spotkania z Górnikiem. - Za to za udział na tym poziomie zmagań wsparło nas miasto Katowice, co bardzo sobie cenimy. W ostatecznym rozrachunku może się jednak okazać, że dochód z grania w Pucharze okaże się naprawdę niewielki. Pewnie będziemy na plusie, ale na pewno nie rozwiąże to naszych finansowych kłopotów. Zostawmy to jednak na boku. My przed meczem z Górnikiem cieszymy się przede wszystkim z fajnej, sportowej przygody - zaznacza wiceprezes Rozwoju.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również