Akademia - Jango 3-3

06.12.2008
W meczu na szczycie katowiczanie przegrywali już trzema bramkami. Zdołali się jednak podnieść i zdobyli cenny punkt.
Pierwsze szanse na zdobycie gola dla przyjezdnych marnowali kolejno: Radoslav Cipris, Volodymyr Shcherbakov oraz Andre. Nieskuteczność ta szybko się zemściła. Chwila dekoncentracji wystarczyła, żeby w przeciągu niespełna pół minuty miejscowi wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw po sprytnie rozegranym rzucie z autu trafił Dimitrij Zagorodnyj, a następnie Daniel Lebiedziński, będąc sam na sam, pokonał bramkarza gości.

Kolejną niefrasobliwością zawodnicy Jango wykazali się w ostatniej minucie pierwszej odsłony. Mając już na koncie pięć przewinień, dwa razy sfaulowali rywala. Przed szansą pokonania Tomasza Ulfika stanął Oleksandr Derik, ale golkiper obronił. Wobec drugiej próby z dziesięciu metrów był jednak bezradny i gospodarze podwyższyli rezultat.

Po zmianie stron katowiczanie rzucili się do odrabiania strat. To przyniosło efekt, a kontaktowego gola z ostrego kąta zdobył Halison. Trener przyjezdnych zdecydował się na wycofanie bramkarza, aby jeszcze bardziej wzmocnić siłę ofensywną. Paweł Machura pokonał Rafała Mielcarka, co przywróciło wiarę w korzystny wynik. W poczynania gospodarzy wkradł się spory chaos, a rywale konsekwentnie starali się wyrównać. Bliski szczęścia był Mauricio, lecz trafił w słupek.

Na 42 sekundy przed końcową syreną, cały zespół Jango wbiegł na parkiet. Było to powodem ogromnej radości, gdy Machura zdobył gola dającego jeden punkt. Tym samym zespół ze stolicy Śląska pozostaje nadal niepokonany i z dwupunktową przewagą prowadzi w tabeli.

- Założeniem była wygrana. Jednak z przebiegu spotkania cieszymy się bardzo, że zdołaliśmy zdobyć jeden punkt. Przegrywaliśmy trzema bramkami, ale zdołaliśmy się podnieść i doprowadzić do remisu - cieszył się po spotkaniu Krzysztof Jasiński, zawodnik Jango. - Uważam, że zespół Akademii jest naszym głównym rywalem, dlatego wywalczenie remisu na ich terenie i to w takich okolicznościach jest bardzo cenne - dodaje kapitan katowiczan.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również