Zdecydował karny. Górnik przegrywa w Bełchatowie

14.12.2019

Górnik Zabrze przegrał w Bełchatowie z Rakowem Częstochowa i pozwolił uciec swojemu rywalowi na dystans pięciu punktów. Podopieczni trenera Marcina Brosza decydującego gola stracili po rzucie karnym, choć decyzja arbitra o jego podyktowaniu wydawała się nieco kontrowersyjna. 

Rafał Rusek/PressFocus

Górnik, choć według statystyk przed przerwą piłkę miał nieco częściej, groźny był tylko wtedy, gdy zabierał ją swojemu rywalowi na jego połowie. Tak objął zresztą prowadzenie. Wystawieni w wyjściowym składzie Filip Bainović i Łukasz Wolsztyński przejęli futbolówkę, po czym Serb świetnym podaniem uruchomił Jesusa Jimeneza, a ten pewnym uderzeniem pokonał Jakuba Szumskiego. Hiszpan, który był przed przerwą jedynym zawodnikiem zabrzan z celnym uderzeniem na koncie, dogonił w ten sposób w klasyfikacji strzelców swojego rodaka, Igora Angulo.

Częstochowianie również nie zaprezentowali w pierwszej odsłonie przesadnie szerokiego wachlarza pomysłów na atakowanie bramki Martina Chudego. Ogromne kłopoty sprawiali jednak piłkarzom Marcina Brosza stałymi fragmentami gry. Jeszcze zanim sami stracili gola, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bliski pokonania Słowaka był Tomas Petrasek. W 18. minucie do wyrównania - po kolejnym wolnym - doprowadził Sebastian Musiolik. Napastnik Rakowa wysoko wyskoczył do dośrodkowania Petera Schwarza i znakomitym uderzeniem głową nie dał szans Chudemu.

Na kolejne emocje pod którąś z bramek trzeba było poczekać do ostatnich fragmentów pierwszych 45 minut. Najpierw w polu karnym "Górników" zapanował bałagan wywołany przez Bainovicia, który trafił piłką w jednego z kolegów. Z prezentu próbował skorzystać Igor Sapała, ale pośpieszył się z oddaniem strzału nie trafiając nawet w światło bramki. Tuż przed przerwą Jarosław Jach oddał dobry strzał z rzutu wolnego, posyłając futbolówkę tuż obok spojenia słupka z poprzeczka.

Druga połowa znowu zaczęła się od rzutu wolnego dla Rakowa. Jach sięgnął piłki głową, ale w światło bramki nie trafił. 5 minut później po kolejnym dośrodkowaniu - tym razem "z gry" - centymetrów do uderzenia piłki zabrakło Petraskowi. Kapitan Rakowa strzał oddał kilka chwil później, ale czujny w swojej bramce był Chudy. W 55. minucie nacisnęli zabrzanie. Przeczekali napór rywala, a później wyprowadzili kontrę, po której z podania Jumeneza nie udało się skorzystać Igorowi Angulo. Z uderzeniem Hiszpana, który najpierw "nawinął" Petraska, poradził sobie świetnie interweniujący Szumski. Bramkarz częstochowian refleksem wykazał się również kilkadziesiąt sekund później, gdy po strzale Erika Janży do swojej siatki omal nie trafił blokujący tą próbę Sapała. 

Wciąż częściej atakowali jednak miejscowi. Okazję po akcji wprowadzonego po przerwie Daniela Bartla miał Kamil Piątkowski, ale nie sprawił swoim uderzeniem wielkiego kłopotu Chudemu. Słowak dużo więcej problemów miał tego dnia z Musiolikiem. Najpierw odetchnął z ulgą, gdy napastnik Rakowa po ładnej akcji dostał piłkę od Miłosza Szczepańskiego kilka metrów od bramki zabrzan po czym kopnął ją nad poprzeczkę, później wraz z obrońcami powstrzymał rywala gdy ten szukał pozycji do oddania uderzenia. Wreszcie w 81. minucie Musiolik przedarł się z piłką mijając najpierw Pawła Bochniewicza, a później Przemysława Wiśniewskiego, po czym wpadł na próbującego interweniować bramkarza Górnika. Szymon Marciniak uznał to za przewinienie Chudego, ukarał go żółtą kartką i podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Petera Schwarza. Decyzja nieco kontrowersyjna, bo wydawało się, że zawodnik Rakowa kładł się jeszcze zanim, gdy w jego stronę ruszył golkiper zabrzan.

Piłkarze trenera Brosza do samego końca nie znaleźli sposobu na to, by odpowiedzieć na drugiego gola beniaminka. Częstochowianie dzięki wygranej uciekają zabrzanom na dystans pięciu punktów. Taka sama różnica dzieli 14-krotnych Mistrzów Polski od strefy spadkowej, otwieranej przez mającą o jedno rozegrane spotkanie mniej Koronę Kielce. Górnik swój ostatni mecz w tym roku rozegra w najbliższą sobotę, kiedy będzie podejmował Jagiellonię Białystok.

Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
0:1 - Jesus Jimenez 5'
1:1 - Sebastian Musiolik 18'
2:1 - Petr Schwarz 82'-k

Raków: Szumski - Kościelny, Petrasek, Jach - Piątkowski (66' Skóraś), Babenko, Sapała, Malinowski (46' Bartl) - Schwarz, Musiolik - Szczepański (85' Szymonowicz). Trener: Marek Papszun.

Górnik: Chudy - Matras, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Matuszek, Bainović - Kopacz (60' Zapolnik), Wolsztyński (70' Bauza), Jimenez - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Jach, Schwarz, Sapała (Raków), Kopacz, Wiśniewski, Bauza, Chudy (Górnik)
Widzów: 2 275

Przeczytaj również