ZAKSA - Jadar 3-1

07.11.2008
ZAKSA Kędzierzyn Koźle wygrał w lidze po raz czwarty i nadal pozostaje niepokonana. Z kolei siatkarze z Radomia znajdują się ma drugim biegunie w tabeli i nie odnieśli jeszcze zwycięstwa w lidze.
Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanego prowadzenia siatkarzy ZAKSY. Szybko uzyskana przewaga ustaliła dalszy przebieg pierwszego seta. Radomianie próbowali odrabiać straty, ale popełniali zbyt wiele błędów w zagrywce.

W kolejnym secie Jadar objął początkowo prowadzenie. Były to jednak miłe złego początki. Już po chwili bardzo dysponowani w dniu dzisiejszym: Kanadyjczyk Terence Martin i Dominik Witczak doprowadzili do remisu, a następnie stopniowo powiększali przewagę swojego zespołu. Całą partię zakończył asem serwisowym Witczak.

Taki przebieg spotkania zapowiadał łatwe zwycięstwo gospodarzy. Nic jednak bardziej mylnego. Radomianie podjęli walkę. W ich szeregach przebudził się Maciej Pawliński. Kędzierzynianom udało się jeszcze doprowadzić do stanu 19-20 po skutecznych kontrach Martina i Michała Ruciaka, ale w końcówce to jednak siatkarze Jadaru zachowali więcej zimnej krwi i wygrali tego seta.

Czwarty set miał niesamowicie wyrównany przebieg. Żadna ze stron nie potrafiła uzyskać większej przewagi. W zespole z Kędzierzyna wszedł na parkiet Jakub Novotny, który zmienił zmęczonego Dominika Matczaka. Było to bardzo dobre posunięcie szkoleniowca ZAKSY gdyż Czech był niezwykle skuteczny w ataku i zdobył wiele kluczowych punktów. O zwycięstwie podopiecznych trenera Stelmacha zadecydowała gra na przewagi, w której główną rolę odegrał Novotny. [b]

[/b]Pod szatniami[b]

Robert Szczerbaniuk [/b](środkowy ZAKSY): Zagraliśmy dobrze dwa pierwsze sety, kończyliśmy skutecznie kontry, doskonale serwowaliśmy. Coś się jednak zacięło w trzeciej odsłonie, prezentowaliśmy się wówczas gorzej. W czwartym secie udało nam się wyjść obronną ręką z dramatycznej końcówki i wygraliśmy spotkanie. To spotkanie mogło się podobać, było kilka fajnych wymian i  efektownych obron. [b]

Konrad Małecki [/b](przyjmujący Jadaru): Cierpliwie czekałem na swoją szansę gry, starałem się pokazać trenerowi, że zasługuję na grę i dziś wystąpiłem po raz pierwszy. Jestem jednak zawiedziony, bo pomimo mojego dobrego występu zespół nie zdobył żadnego punktu. Zabrakło nam wiary na początku meczu, graliśmy przestraszeni, oddaliśmy dwa sety bez walki. Błędy w końcówce czwartego seta zadecydowały, że nie doprowadziliśmy do tie-breaku. (źródło: Polsat Sport)
autor: Tomasz Mucha

Przeczytaj również