Spodek wciąż nieodczarowany. Siatkarska Barbórka dla Resovii

13.12.2017
Fatalna passa GKS-u Katowice trwa dalej. Zawodnicy trenera Piotra Gruszki wciąż nie mogą odczarować legendarnego Spodka, a na dodatek przegrali swoje spotkanie z rzędu. Tym razem pogromcą katowiczan okazała się będąca ostatnio w sporym kryzysie Asseco Resovia Rzeszów. 
Łukasz Laskowski/Press Focus
Podopieczni Piotra Gruszki wpadli w ostatnim czasie w poważny dołek, przegrywając cztery ostatnie spotkania z rzędu. Co prawda brak punktów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębskim Węglem oraz Skrą Bełchatów da się wytłumaczyć klasą przeciwnika, to klęskę z ligowym beniaminkiem z Zawiercia musiała mocno zniesmaczyć kibiców GieKSy. Katowiczan czekało dziś jednak trudne zadanie, by przełamać złą passę oraz zdobyć pierwsze punkty w lidze od 4 listopada. Do legendarnej hali Spodek przyjechała bowiem Asseco Resovia Rzeszów, która choć jest obecnie jednym z największych rozczarowań tego sezonu Plusligi, była według bukmachera Fortuny absolutnym faworytem tego spotkania. W końcu kurs na jej zwycięstwo wynosił zaledwie 1,20, podczas gdy wygraną GKS-u wyceniano aż na 3,60
 
Spotkanie w Katowicach było z pewnością wyjątkowe także dla Andrzeja Kowala, który zaliczył dzisiaj ponowny debiut w Pluslidze w roli trenera Resovii. 46-letni szkoleniowiec powrócił do Rzeszowa po zaledwie kilku miesięcach przerwy i z pierwszego seta w wykonaniu jego nowej-starej drużyny mógł być zadowolony. Choć partia była bardzo wyrównana i do pewnego momentu żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi, graczom gości udało się odskoczyć pod koniec seta, wygrywając go 25:20. Zwycięstwo gości przypieczętował as serwisowy Jakuba Jarosza, jednak to nie on, a Marcin Możdżonek i Aleksander Śliwka brylowali głównie w zespole trenera Kowala. 
 
Goście rozochoceni zaistniałą sytuacją świetnie rozpoczęli drugą partię, prowadząc już (4:1) po udanych atakach Jarosza, Śliwki oraz punktowym bloku Bartłomieja Lemańskiego. GieKSa szybko otrząsnęła się po złym początku i po odrobieniu strat starała się wyjść na prowadzenie – katowiczanie mieli jednak problem z dobrze grającymi w obronie gośćmi. Ponadto w zespole Resovii bardzo dobrze funkcjonował blok, który często przeszkadzał Rafałowi Sobańskiemu i Emmanuelowi Kohutowi w sfinalizowaniu akcji. Z biegiem czasu przewaga Resovii zaczęła się coraz bardziej krystalizować, a momentami zespół gości prowadził nawet sześcioma punktami (10:16, 12:18). Gospodarze walczyli jednak bardzo ambitnie i w momencie, gdy gości dzielił już tylko jeden punkt od wygranego seta (24:19), odrobili straty i byli w stanie doprowadzić do walki na przewagi. Wściekli na siebie zawodnicy z Rzeszowa dopięli jednak swego i po celnym ataku Jarosza, fantastycznie w bloku zachował się Marcin Możdżonek. Po znakomitym zachowaniu reprezentanta Polski ekscytująca partia zakończyła się, jednak katowiczanie cały czas liczyli na przełamanie złej passy. 

Kibice nie doczekali się jednak wymarzonego tie-breaka, gdyż Resovia w trzeciej partii potwierdziła swoją dobrą dyspozycję i wygrała trzecią partię do 16. Rzeszowianie imponowali szczególnie świetnym serwisem, notując aż trzy asy serwisowe za sprawą Tichacka, Jarosza oraz Lemańskiego. PartTym samym GKS przegrał swoje piąte spotkanie z rzędu i osuwa się w tabeli coraz niżej. Podopieczni Piotra Gruszki szybko otrzymują jednak możliwość przełamania, bowiem już w najbliższą niedzielę zmierzy się w szopienickiej hali z Cuprum Lubin.
 
 
GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (20:25, 25:27, 16:25)
 
Składy:
 
GKS: Komenda, Butryn, Kapelus, Pietraszko, Kohut, Quiroga, Mariański (libero) oraz Sobański, Witczak, Fijałek, Stelmach, Kalembka, Krulicki
Resovia: Kędzierski, Lemański, Jarosz, Rossard, Śliwka, Możdżonek, Masłowski (libero) oraz Tichacek, Depowski, Krastins 
 
MVP: Thibault Rossard (Resovia)
Sędzia: Paweł Ignatowicz i Waldemar Kobienia 
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również