Paweł Zatorski: "Szykowaliśmy się na naprawdę trudny mecz"

22.11.2017
Zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie pozostawili wczoraj żadnych złudzeń GKS-owi Katowice i gładko ograli podopiecznych Piotra Gruszki w legendarnym Spodku. Jak przyznał libero niepokonanej dotąd drużyny w PlusLidze, Paweł Zatorski, w grze kędzierzynian wszystko funkcjonowało tak jak należy - od bloku po zagrywkę. 
Łukasz Laskowski/PressFocus
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle potwierdzili we wczorajszym meczu swoją znakomitą dyspozycję i bez straty seta pokonali w meczu 11. kolejki PlusLigi GKS Katowice. Szczególny podziw mogą budzić jednak rozmiary tego zwycięstwa – w żadnym secie podopieczni Andrei Gardiniego nie pozwolili ugrać katowiczanom więcej niż 16 punktów, w dodatku dominując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. - Szykowaliśmy się tutaj na naprawdę trudny mecz, szczególnie dlatego, że ostatnie spotkania graliśmy z potencjalnie łatwiejszymi przeciwnikami, nie licząc jedynie pojedynku z Olsztynem. Z MKS-em Będzin i BBTS-em Bielsko-Biała mogliśmy sobie pozwolić na lekką taryfę ulgową. W niektórych momentach nie graliśmy jednak na swoim poziomie, co denerwowało trenera i nas samych. Wiedzieliśmy, że jeżeli zagramy dzisiaj na sto procent zaangażowania, to uda nam się gładko pokonać katowiczan. Nawet jeżeli nie miało to być gładkie zwycięstwo, to po prostu udane pod względem zdobyczy punktowej – przyznał po meczu libero ZAKSY, Paweł Zatorski, w rozmowie z naszym portalem. 
 
Słabiutka postawa GieKSy w pojedynku z mistrzem Polski  zaskakiwała dlatego, że do tej pory zawodnicy trenera Piotra Gruszki prezentowali się w lidze naprawdę dobrze i śmiało można było ich nazwać jedną z rewelacji tego sezonu ligowego. Być może klub z Katowic mógłby pokusić się o lepszy wynik we wczorajszym meczu, jednak pogrążyła ich ogromna ilość popełnionych błędów w  każdym polu. - Uczciwie trzeba powiedzieć, że GKS Katowice miał naprawdę dobry terminarz na początku sezonu, bowiem nie mierzył się wówczas z najlepszymi drużynami w lidze. Szacunek dla nich za to, że wykorzystali jednak ten stan rzeczy, bo to też jest sztuką i podstawą do dobrego samopoczucia w dalszej części sezonu. Dzięki wygranym meczom z rywalami, z którymi powinno się odnosić zwycięstwa, porażki ze Skrą czy ZAKSĄ nie będą aż tak bolały. Wiadomo, że taka porażka jak w tym spotkaniu na pewno będzie boleć GieKSę, jednak jestem pewny, że w następnych spotkaniach dalej będą walczyć na wysokim poziomie – dodaje reprezentant Polski.
 
Goście mogą zawdzięczać swoje efektowne zwycięstwo bardzo dobrze funkcjonującemu blokowi oraz fantastycznie dysponowanemu Maurice Torresowi. Portorykańczyk, który do Kędzierzyna-Koźla trafił latem z włoskiego CMC Rawenna, z każdym kolejnym meczem wygląda coraz lepiej, a we wczorajszym pojedynku nie miał sobie równych w ataku. - Wszyscy zagraliśmy na dobrym poziomie i w każdym elemencie mogliśmy coś zaoferować. Począwszy od zagrywki, którą może nie spowodowaliśmy ogromnych szkód, ale dzięki niej ułatwialiśmy sobie grę, a następnie niezła postawa w bloku i w obronie, dzięki czemu lepiej nam się grało na tym terenie – powiedział 27-letni zawodnik.
 
źródło: własne/sportslaski.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również