Zagłębie - Tychy 2-0

25.10.2008
W meczu jesieni, przy wyśmienitej atmosferze na „Ludowym”, Zagłębie Sosnowiec okazało się lepsze od GKS Tychy. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Arkadiusz Kłoda.
Dziewiąte w historii derby pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a GKS Tychy zapowiadały się imponująco.
Wprawdzie można mieć zastrzeżenia do gry w pierwszej, bezbramkowej połowie, ale reszta była naprawdę na wysokim poziomie. Liczna grupa miejscowych, jak i przyjezdnych fanów zafundowała świetną oprawę, dopingując swoich pupili przez całe 90 minut. - Atmosfera spotkania była kapitalna. Kibice spisali się na medal. Dla takich sympatyków aż chce się grać - mówił Miroslav Copjak, trener Zagłębia. 

W pierwszej połowie sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Obie ekipy grały dobrze w środku pola, ale wszystko kończyło się na kilkadziesiąt metrów przed "szesnastką" rywala. Żadnej z drużyn nie udało się poważnie zagrozić bramce przeciwnika.

Dopiero po zmianie stron zaczęły się emocje. Zagłębie znacznie przyspieszyło, co przyniosło efekt. Adrian Pajączkowski dograł piłkę z lewego skrzydła, a wbiegający w pole karne Arkadiusz Kłoda strzałem głową zdobył pierwszą bramkę. - Dośrodkowanie było idealne. Nie pozostało mi nic innego jak tylko przyłożyć głowę - cieszył się Kłoda, dla którego był to 101. mecz w barwach Zagłębia.

Tyszanie, chcąc nie chcąc, musieli się odkryć, narażając tym samym na kontry. Właśnie po jednej z nich miejscowi podwyższyli rezultat. Po rzucie rożnym gości Rafał Pietrzak zagrał długą, prostopadłą piłkę do Piotra Smolca, który będąc sam na sam z Marcinem Suchańskim, silnym strzałem pod poprzeczkę, zdobył drugiego gola. - Straciliśmy zbyt dużo punktów i teraz walczymy o każde kolejne, które są bardzo cenne. Cieszę się, że udało mi się zdobyć gola, czym mogłem podziękować kibicom, którzy fantastycznie nas wspierali - nie krył zadowolenia Smolec. To trafienie zupełnie podcięło skrzydła przyjezdnym.  - Musieliśmy ruszyć do przodu, co przeciwnik bezlitośnie wykorzystał. Przeprowadził podręcznikowy kontratak - komentował Maciej Mańka, pomocnik GKS-u.

Konferencja prasowa

[b]Gerard Juszczak [/b](II trener Zagłębia): Byliśmy lepsi o dwie bramki, które naprawdę mogły się podobać. W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę. Co do atmosfery na stadionie, to była wspaniała. Chciałbym za to serdecznie podziękować wszystkim naszym kibicom.
[b]
Damian Galeja[/b] (trener GKS): Mecz mógł się podobać. Było w nim wiele walki. Oba zespoły podeszły do tego spotkania bardzo ambitnie, ale na nasze nieszczęście rywal okazał się lepszy.
[b]

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 2-0 (0-0)
[/b]1-0 - Kłoda, 54 min
2-0 - Smolec, 75 min

[b]Zagłębie[/b]: Gostomski - Bartos, Białek, Marek, Zajączkowski - Kłoda, Skórski (84. Szatan), Berliński, Pietrzak - Myśliwy (72. Smółka), Bałecki (53. Smolec).
Trener Miroslav Copjak.

[b]Tychy[/b]: Suchański - K. Kozłowski (78. Matysek), Kopczyk, Masternak, Zadylak - Wania, Odrobiński (64. Kasprzyk), Luty, Mańka - Bizacki, Wróbel (56. Wesecki).
Trener Damian Galeja.

[b]Żółte kartki[/b]: Skórski, Białek - Luty.
[b]Sędziował[/b] Artur Ciecierski (Warszawa).
[b]Widzów[/b]: 4000.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również