Seria porażek przelała czarę goryczy. GKS Tychy rozstał się z trenerem

08.04.2022

- Miała być rehabilitacja, a wyszedł nam najsłabszy mecz za mojej kadencji - przyznał tuż po wczorajszym spotkaniu z Arką Gdynia trener Artur Derbin, które jak się okazało, było dla niego ostatnim w roli trenera pierwszoligowca. Dziś szkoleniowiec pożegnał się ze swoim stanowiskiem, a klub przy okazji ogłosił nazwiska jego tymczasowych następców.

Łukasz Sobala/PressFocus

W tym momencie nie można absolutnie powiedzieć, że runda wiosenna w wykonaniu większości śląskich pierwszoligowców przebiega harmonijnie, a kluby są na dobrej drodze do realizacji założonych wcześniej celów. GKS Jastrzębie coraz bardziej okupuje się w czerwonej strefie i przybliża się do degradacji na trzeci szczebel rozgrywkowy, Podbeskidzie Bielsko-Biała wciąż czeka na wygraną w 2022 roku i notuje coraz trudniejsze do wytłumaczenia straty punktów, a GKS Tychy osunął się w tabeli ze strefy barażowej do jej środka. Istniejąca jeszcze do pewnego momentu szansa na bezpośredni awans została wyparta bezpowrotnie (zarówno w przypadku bielszczan, jak i tyszan), a pod coraz większym znakiem zapytania stoi ich udział w barażach o promocję do Ekstraklasy.

Oczywiście, sytuacja GKS-u Tychy nie wygląda jeszcze aż tak kryzysowo (aktualnie trzy punkty do szóstej Sandecji), jednak trzy porażki z rzędu - w dodatku poniesione z bezpośrednimi konkurentami o TOP 6 - mocno nadwyrężyły oczekiwania kibiców oraz włodarzy „Trójkolorowych”. Jak się dzisiaj okazało, gwoździem do trumny okazała się być czwartkowy mecz z Arką Gdynia (przegrany u siebie 0:2), w trakcie którego gospodarze mieli spory problem z nawiązaniem równorzędnej walki z zespołem… byłego trenera GKS-u, Ryszarda Tarasiewicza. 

- Nic u nas właściwie nie funkcjonowało, zarówno gra przy wysokim odbiorze piłki, jak i kreowanie sytuacji. Nic nie chciało u nas wpaść i zanotowaliśmy brzydką porażkę. Biorę ją oczywiście na swoją klatę. Jesteśmy w trudnym momencie, po trzech porażkach z rzędu w lidze. W tym momencie prosiłbym jedynie o wsparcie kibiców, bo ta drużyna tego potrzebuje. Wierzę w to, że wyjdziemy z tej sytuacji obronną ręką - przyznawał rozgoryczony trener Derbin, a zaledwie kilkanaście godzin później został zwolniony z pełnionego wcześniej stanowiska. 

Tym samym szkoleniowiec opuścił Tychy po niemal dwóch pełnych latach pracy, a jego bilans przy Edukacji zamknął się na 64 spotkaniach, w których udało mu się osiągnąć bilans 29 wygranych, 16 remisów i 19 porażek. Dodatkowo klub poinformował, że wraz z pierwszym trenerem zespół opuszcza także jego asystent Kacper Jędrychowski. 

I pomimo tego, że ustalony przez klub cel zaczął się od niego w ostatnim czasie oddalać, absolutnie nie można oceniać kadencji Derbina jednoznacznie negatywnie. W końcu w poprzednich rozgrywkach GKS niemal do końca liczył się w walce o bezpośredni awans, a gdyby nie problem ze skutecznością i nawarstwiające się problemy zdrowotne, być może grający wówczas naprawdę dobry futbol zespół grałby obecnie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostatecznie skończyło się jednak na konieczności wzięcia udziału w barażach, w których tyszanie odpadli już na etapie półfinału, ulegając u siebie w rzutach karnych Górnikowi Łęczna.

Tamta porażką odcisnęła na zespole dość spore piętno, bo jesień 2021 roku obfitowała w ich przypadku w naprawdę spore wahania formy. Mimo to tyszanie zakończyli poprzednią rundę na przyzwoitym szóstym miejscu, a w drużynie panowała spora wiara, że uda jej się powtórzyć formę ze wspominanej wiosny. Tak na dłuższą metę się jednak nie stało i aktualnie GKS plasuje się w stawce dopiero na dziewiątym miejscu. Derbin więc pożegnał się ze swoim stanowiskiem, a decyzją zarządu klubu, w kolejnych spotkaniach zespół prowadzić będą dotychczasowy trener drugiej drużyny - Jarosław Zadylak do spółki z Przemysławem Pitrym. 

Duet ten na pewno zobaczymy więc na ławce trenerskiej w najbliższej kolejce, gdy GKS zmierzy się w domowym starciu z walczącym o utrzymanie Górnikiem Polkowice. I teoretycznie tyszanie powinni być uznawani za zdecydowanego faworyta bezpośredniej rywalizacji, jednak gospodarze muszą mieć z tyłu głowy fakt, że beniaminek Fortuna 1. Ligi nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i utrzymuje on od czterech spotkań status niepokonanego.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również