Zadyszka czy kryzys? Tyszanie gorsi od ostatniego zespołu w tabeli

07.06.2020

Piłkarze GKS-u Tychy wciąż pozostają bez ligowego zwycięstwa w 2020 roku. Dziś podopieczni Ryszarda Komornickiego w słabym stylu przegrali u siebie z ostatnią w tabeli Chojniczanką Chojnice 1:2 i nie zdołali wrócić do górnej połowy tabeli. Jedynego gola dla zespołu gospodarzy zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Szymon Lewicki. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Kibice tyskiego GKS-u liczyli na to, że ich ulubieńcy zagrają w pojedynku z ostatnią w tabeli Chojniczanką tak, jak zaprezentowali się w drugiej połowie ostatniego meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Wówczas podopieczni Ryszarda Komornickiego zdecydowanie przeważali nad swoim rywalem i gdyby nie brak skuteczności pod bramką rywala, zaczęliby oni wznowioną rundę wiosenną od zwycięstwa. Ostatecznie tyszanie zdobyli w tamtym meczu zaledwie punkt, ale w nagrodę ze świetną postawę po wejściu z ławki rezerwowych, miejsce w pierwszym składzie na mecz z Chojniczanką otrzymali Wojciech Szumilas i Łukasz Moneta.

GKS był uznawany za zdecydowanego faworyta pojedynku z drużyną z Chojnic – tym bardziej, że w razie ewentualnego zwycięstwa śląski zespół mógłby awansować nawet do strefy barażowej. Spotkanie rozpoczęło się jednak od groźniejszych ataków gości, a Konrad Jałocha musiał podjąć interwencję już w 3. minucie. Wówczas swoich sił przy strzale z dystansu spróbował wypożyczony z Piasta Gliwice Aleksander Jagiełło. Bramkarz GKS-u sparował w bok wspomniane uderzenie i choć Tomasz Mikołajczak miał jeszcze okazję do dobitki, napastnik przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Tuż po zakończeniu pierwszego kwadransa dobrze w ofensywie pokazał się z kolei Agwhan Papikyan. Ormianin w 16. minucie zbiegł ze skrzydła do środka pola i zdecydował się na uderzenie z linii pola karnego. Piłka po tej próbie minęła jednak słupek bramki o kilka centymetrów.

Goście nie zamierzali się zrażać wcześniejszymi niepowodzeniami i przed końcem pierwszej części gry stworzyli sobie jeszcze dwie groźne okazje. W 32. minucie najwyżej do dośrodkowania z prawej strony boiska wyskoczył Robert Ziętarski, ale jego uderzenie zostało wybite głową z linii bramkowej przez… najniższego w zespole GKS-u Łukasza Monetę. W przypadku Chojniczanki należało jednak zmodyfikować dobrze znane kibicom powiedzenie „do trzech razy sztuka”, gdyż w ich przypadku dopiero czwarta dobra okazja przyniosła upragnione otwarcie wyniku. Po taktycznym faulu Marcina Biernata na Aghwanie Papikyanie, goście otrzymali rzut wolny z dogodnej pozycji. Do ustawionej piłki w okolicach 20 metra podszedł Tomasz Mikołajczak i choć futbolówka przybrała dość niski pułap lotu, piłkarze ustawieni w murze oraz bramkarz Konrad Jałocha wykazali się ogromną biernością. Tym samym kapitan Chojniczanki zdobył swojego drugiego gola w rozgrywkach ligowych i zapewnił swojej ekipie sensacyjnie, ale w pełni zasłużone prowadzenie.

Trener Ryszard Komornicki, podobnie jak podczas przerwy w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, musiał powiedzieć swoim podopiecznym w szatni kilka słynnych „mocnych słów”. Co prawda tyszanie w pierwszych 45 minutach częściej znajdowali się przy piłce, jednak w ich poczynaniach brakowało świeżości oraz jakiegokolwiek pomysłu na przełamanie zwartej defensywy gości. Gospodarze mogli za to rozpocząć drugą połowę w najlepszym możliwym stylu – już w pierwszej akcji Maciej Mańka groźnie dośrodkował z lewej strony boiska, a bliski zamknięcia akcji i zaskoczenia własnego bramkarza był bramkarz przyjezdnych, Martin Klabnik. Chwilę później groźne uderzenie ze skraju pola karnego oddał dotychczas niewidoczny Wojciech Szumilas, lecz świetną interwencją popisał się doświadczony Radosław Janukiewicz. Goście nie pozostali tyszanom dłużni i w odstępie kilku minut stworzyli sobie dwie bardzo dobre okazje na podwyższenie prowadzenia. Najpierw mocny strzał z dystansu oddał pomocnik Bartosz Wolski (w tym przypadku Konrad Jałocha umiejętnie sparował piłkę poza boisko), natomiast trzy minuty później Aleksander Jagiełło otrzymał podanie od Mikołajczaka i zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta. Gospodarzy od utraty bramki uratowała jednak poprzeczka. 

Szkoleniowiec GKS-u nie zamierzał biernie przyglądać się boiskowym poczynaniom i w 64. minucie postanowił rzucić wszystkie siły do ofensywy. Wówczas defensywnego pomocnika Dario Kristo zastąpił napastnik Szymon Lewicki i jak się później okazało, Komornicki trafił z tą zmianą w dziesiątkę. 32-latek zdobył bowiem gola przy swoim pierwszym kontakcie z piłką, wykorzystując wrzutkę Macieja Mańki na dalszy słupek i pokonując bramkarza efektowną główką. Wówczas mogło się wydawać, że „Trójkolorowi” pójdą za ciosem i powalczą o pierwsze zwycięstwo pod wodzą tymczasowego trenera. Radość gospodarzy z wyrównującego gola trwała jednak niecałe trzy minuty, gdyż ponownie dał o sobie znać świetnie dysponowany tego dnia Tomasz Mikołajczak. Ofensywny pomocnik wykorzystał świetne podanie Bartosza Wolskiego z głębi pola oraz pasywną postawę Łukasza Sołowieja i zdobył tym samym swojego drugiego gola na stadionie przy Edukacji.

Na tym strzelanie w Tychach się zakończyło, choć obie drużyny mogły się jeszcze pokusić o zmianę wyniku. Gospodarze mogli po tym meczu mocno pluć sobie w brodę, bo długimi momentami ich poczynania przypominały walenie głową w mur i widać było, że rozgrywany trzy dni wcześniej pojedynek z Zagłębiem odcisnął na nich spore piętno. Tym samym tyszanie pozostają bez ligowego zwycięstwa od 9 listopada 2019 roku, natomiast Chojniczanka dzięki zdobytym punktom opuściła ostatnie miejsce w ligowej tabeli i udowodniła, że nie podda się łatwo w walce o utrzymanie ligowego bytu. 

GKS Tychy - Chojniczanka Chojnice 1:2 (0:1)

0:1 - Tomasz Mikołajczak 40’

1:1 - Szymon Lewicki 66’

1:2 - Tomasz Mikołajczak 69’

Składy:

GKS: Jałocha - Moneta, Sołowiej, Biernat, Mańka - Steblecki, Kristo (64’ Lewicki), Grzeszczyk, J. Biegański (46’ Połap), Szumilas (80’ Staniucha) - Piątkowski. Trener: Ryszard Komornicki

Chojniczanka: Janukiewicz - Wachowiak, Wiktorski, Klabnik, Mudra - Jagiełło (64’ Podgórski), Ziętarski, Mikołajczak (78’ Paprzycki), Wolski, Papikyan (72’ Trojanowski) - Kuzimski. Trener: Zbigniew Smółka

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Żółte kartki: Biernat (GKS) - Wachowiak, Wolski (Chojniczanka)

Widzów: bez publiczności

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również