„Zabrzański Marcelo” dał wygraną. Górnik zostaje w Ekstraklasie!

12.05.2019

Dzięki wyjazdowej wygranej na stadionie w Legnicy, piłkarze Górnika Zabrze zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Jedyną bramkę w zwycięskim meczu z Miedzią zdobył obrońca, Paweł Bochniewicz. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Zarówno Górnik Zabrze, jak i ich rywale z Legnicy, mieli o co walczyć w bezpośrednim starciu. Wygrana zapewniała podopiecznym Marcina Brosza utrzymanie, natomiast gospodarze musieli zdobyć trzy punkty, by choć trochę odskoczyć strefie spadkowej. Nic więc dziwnego, że od początku mecz był dość wyrównany.

Pierwszą dogodną okazję na otwarcie wyniku stworzyła sobie Miedź, a konkretnie Juan Camara. Hiszpański skrzydłowy posłał jednak piłkę obok bramki Martina Chudego. Zabrzan na prowadzenie mógł z kolei wyprowadzić Szymon Żurkowski, ale jego uderzenie zatrzymało się na bocznej siatce. Do końca pierwszej połowy rezultat nie ulegał zmianie, gdyż obu drużynom w pozostałych akcjach ofensywnych brakowało odpowiedniego wykończenia. Zabrzanie mieli również z wyprowadzeniem tzw. ostatniego podania, a ich zagrania cechowały się sporą niedokładnością.

Po zmianie stron to gospodarze starali się szybko przejąć inicjatywę. Blisko zdobycia pierwszego gola był Petteri Forsell (mocne uderzenie z rzutu wolnego), świetną okazję na otwarcie wyniku miał również Paweł Zieliński. W obu przypadkach skutecznymi interwencjami wykazał się jednak golkiper Górnika, który miał tego dnia sporo pracy. Z biegiem czasu Górnikowi także udawało się przedostawać pod pole karne Miedzi, a blisko pokonania Sosłana Dżanajewa był m.in. Dani Suarez. W 55. minucie Hiszpan najwyżej wyskoczył do piłki, dośrodkowanej przez Waleriana Gwilię z rzutu wolnego, ale jego strzał z bliskiej odległości nie znalazł ujścia w bramce. 

Z każdą kolejną minutą tempo spotkania rosło, a wraz z nim ilość tworzonych okazji. Pierwszy i zarazem jedyny gol padł jednak dopiero w 69. minucie. Wówczas Paweł Bochniewicz, określony przez oficjalną stronę Górnika mianem „zabrzańskiego Marcelo”, wykorzystał wrzutkę Borisa Sekulicia z prawej strony boiska i pokonał bramkarza strzałem z bliskiej odległości. Dla 23-letniego Bochniewicza to pierwsza bramka w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy.

Zabrzanie do końca meczu utrzymali jednobramkowe prowadzenie, ale ich zwycięstwo mogło, a nawet powinno być nieco wyższe. W końcówce spotkania Jesus Jimenez odnalazł się z piłką w polu karnym Miedzi i mając przed sobą tylko bramkarza, oddał strzał prosto w niego. Niewykorzystana okazja mogła zemścić się na drużynie gości, gdyż Miedź w doliczonym czasie gry dwukrotnie sprawiła defensywie Górnika sporo problemów. Najpierw Estończyk Artur Pikk nie zdołał jednak wygrać pojedynku sam na sam z bramkarzem zabrzan, a Joanowi Romanowi w zdobyciu wyrównującego gola przeszkodziła poprzeczka. Co ciekawe, obie drużyny kończyły sobotni mecz w osłabieniu - najpierw Kornel Osyra został ukarany czerwoną kartką za uderzenie Jesusa Jimeneza, a chwilę później wspomniany Hiszpan zobaczył drugą żółtą kartkę, bo to on sprokurował całe zamieszanie swoim faulem. 

Ostatecznie Górnik wygrał już czwarte spotkanie w grupie spadkowej, dzięki czemu zapewnił już sobie miejsce w elicie na przyszły sezon. Przy okazji zabrzanie skazali swojego przeciwnika na walkę o utrzymanie do ostatniej kolejki, gdyż na ten moment Miedź ma tyle samo punktów, co znajdująca się w strefie spadkowej Wisła Płock. 

Miedź Legnica – Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 – Paweł Bochniewicz 69’

Miedź: Dżanajew – Pikk, Musa, Osyra, Zieliński – Roman, Santana, Fernandez (88’ Garguła), Augustyniak (76’ Makuch), Camara (66’ Ojamaa) – Forsell. Trener: Dominik Nowak
Górnik: Chudy – Bochniewicz, Suarez, Wiśniewski, Sekulić – Zapolnik (73’ Matuszek), Matras, Gvilia (81’ Arnarson), Żurkowski, Jimenez – Angulo (90’ Ambrosiewicz). Trener: Marcin Brosz

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Santana (Miedź) - Bochniewicz, Jimenez, Zapolnik (Górnik)
Czerwona kartka: Osyra (89’, za uderzenie przeciwnika) – Jimenez (90’, dwie żółte kartki)

Widzów: 5482

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również