Wyjazdowa niemoc przełamana. Tyszanie lepsi od spadkowicza

25.08.2019

Po czterech miesiącach oczekiwania piłkarzom GKS-u Tychy udało się odnieść zwycięstwo na obcym terenie. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty w tym sezonie na stadionie w Sosnowcu, pokonując miejscowe Zagłębie 2:1. Dzięki zasłużonej wygranej tyszanie wyskoczyli ze strefy spadkowej i awansowali do górnej połowy tabeli. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Mimo posiadania najlepszej ofensywy i strzeleniu największej ilości goli w obecnych rozgrywkach, piłkarze tyskiego GKS-u po pięciu seriach gier znajdowali się w strefie spadkowej. Głównym powodem tego stanu rzeczy była fatalna forma podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza w meczach wyjazdowych - dość powiedzieć, że tyszanie wraz z ligowym outsiderem z Głogowa byli jedyną drużyną na zapleczu Ekstraklasy, która z delegacji nie przywiozła choćby punktu. Do tej pory GKS zanotował jednobramkowe porażki w Radomiu, Jastrzębiu-Zdroju i Nowym Sączu, a biorąc pod uwagę także poprzednie rozgrywki, ostatnie wyjazdowe zwycięstwo zanotował 24 kwietnia. 

O przełamanie złej passy w 6. kolejce miało być trudno, gdyż rywalem tyszan był spadkowicz z Ekstraklasy, Zagłębie Sosnowiec, który po słabszym początku złapał wiatr w żagle i odniósł dwa zwycięstwa z rzędu. Początek niedzielnego meczu wskazywał na to, że sosnowiczanie będą w stanie podtrzymać dobrą dyspozycje, a w 20. minucie stworzyli sobie wręcz dwustuprocentową okazję do otwarcia wyniku. Po zgraniu piłki z prawej strony boiska w polu karnym odnalazł się Patryk Małecki, ale doświadczony pomocnik nie zdołał pokonać Jałochy z odległości pięciu metrów. 

Obie drużyny, choć na placu gry prezentowały się naprawdę nieźle. miały w niedzielne popołudnie spory problem ze skutecznością i finalizacją swoich akcji. Wszystko zmieniło się w 35. minucie, gdy gościom udało się wyjść na upragnione prowadzenie - z odsieczą przyszedł im jednak debiutujący w zespole Zagłębia Tomasz Hołota. Akcja bramkowa rozpoczęła się od dobrego rajdu Macieja Mańki prawą stroną boiska oraz miękkiej wrzutki w pole karne. Wspomniany wcześniej Hołota nie tylko nie zdołał oddalić zagrożenia, ale po niefortunnym wybiciu skierował piłkę do własnej siatki. Stracona bramka wyraźnie podłamała zawodników z Sosnowca, natomiast GKS pod koniec pierwszej połowy miał bardzo dobrą szansę na podwyższenie uzyskanego chwilę wcześniej prowadzenia. W Dobre uderzenie z pierwszej piłki z dystansu oddał Sebastian Steblecki, ale piłka nieznacznie minęła słupek bramki Perdijicia.

W trakcie przerwy jeden z piłkarzy Zagłębia, Patryk Małecki zapowiadał przed telewizyjnymi kamerami, że jego zespół po zmianie stron będzie odważniejszy i z pewnością postara się o odrobienie powstałych strat. Sosnowiczanie długo nie kazali czekać na ofensywną akcję w ich wykonaniu - w 55. minucie Szymon Pawłowski otrzymał świetne prostopadłe podanie od Fabiana Piaseckiego i czym prędzej popędził w stronę pola karnego przeciwnika. Akcja kapitana Zagłębia została zwieńczona mocnym strzałem z ok. 16 metrów w samo okienko, ale piłkarze oraz sztab GKS-u nie mogli pogodzić się z uznaniem tego trafienia. Według nich w momencie podania Pawłowski znajdował się na pozycji spalonej, a za protesty czerwoną kartką został ukarany kierownik drużyny gości.

Wynik 1:1 nie utrzymał się jednak długo, gdyż tyszanie błyskawicznie zdołali ponownie wyjść na prowadzenie. Tym razem w roli głównej wystąpiło dwóch ofensywnych piłkarzy GKS-u - Łukasz Grzeszczyk i Mateusz Piątkowski. Pierwszy z zawodników przeprowadził akcję lewą stroną boiska i wgrał futbolówkę w stronę napastnika, który zwieńczył dośrodkowanie celną główką. Więcej goli na murawie Stadionu Ludowego już nie padło, choć jeżeli którąś z drużyn należało wyróżnić za konkretność w ataku, to byli to podopieczni Ryszarda Tarasiewicza. Dobrą okazję na podwyższenie rezultatu miał m.in. Łukasz Grzeszczyk, który w 80. minucie zszedł z piłką w pole karne i oddał mierzony strzał, ale z nim zdołał poradzić sobie Perdijić. Z kolei w zespole Zagłębia można było wyróżnić przede wszystkim bardzo aktywnego Pawłowskiego, starającego się wziąć na siebie ciężar rozgrywania niemal wszystkich akcji drużyny gospodarzy. Pozostali zawodnicy trenera Mroczkowskiego nie byli w stanie jednak zaprezentować się równie dobrze, brakowało w ich poczynaniach podjęcia ryzyka oraz momentami zaliczali sporo niedokładnych zagrań.

Wraz z końcowym gwizdkiem ławka trenerska GKS-u mogła unieść ręce w geście triumfu, gdyż tyszanie zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty w tym sezonie i znacząco poprawili swoją sytuację w ligowej tabeli. Dzięki zasłużonej wygranej podopieczni trenera Tarasiewicza awansowali w tabeli z szesnastej na wysoką siódmą pozycję.

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 1:2 (0:1)

1:0 - Tomasz Hołota 35’ (s.)

1:1 - Szymon Pawłowski 55’

1:2 - Mateusz Piątkowski 58’

Składy:

Zagłębie: Perdijić - Seedorf, Polczak, Hołota, Nawotka - Stewart (70’ Radwanek), Karbowy (38’ Sinior) - Małecki, Pawłowski, Szwed (57’ Bilenkyi) - Piasecki. Trener: Radosław Mroczkowski

GKS: Jałocha - Szeliga, Kowalczyk, Biernat (12’ Sołowiej), Mańka - Steblecki (85’ J. Piątek), Kristo - Szumilas, Grzeszczyk, Połap (46’ K. Piątek) - Piątkowski. Trener: Ryszard Tarasiewicz

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)

Żółte kartki: Małecki, Hołota (Zagłębie) - Połap, Steblecki, Kowalczyk, Piątkowski (GKS)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również