Wygrana okupiona nerwówką. Jastrzębie pozostaje blisko czołówki

11.11.2018

Po dwóch remisach piłkarze GKS-u Jastrzębie wrócili na zwycięską ścieżkę i pewnie ograli pogrążone w kryzysie Wigry 3:1. Bramki dla zespołu beniaminka, który umocnił się na piątym miejscu w tabeli, zdobyli w drugiej połowie Dawid Gojny, Patryk Skórecki i Kamil Szymura.

Rafał Rusek/PressFocus

Wigry Suwałki były do tej pory bardzo niewygodnym rywalem dla zespołu GKS-u Jastrzębie. Do soboty podopieczni Jarosława Skrobacza nie odnieśli z drużyną z Podlasia ani jednego zwycięstwa, licząc mecze Pucharu Polski oraz pierwszą kolejkę obecnego sezonu. Jastrzębianie mieli jednak znakomitą szansę na przełamanie tej passy, bo o ile oni znajdują się na fali wznoszącej i plasują się w ścisłej ligowej czołówce, tak Wigry osuwają się w tabeli coraz niżej, a ich kryzys wydaje się być coraz poważniejszy. Suwałczanie wygrali bowiem swój ostatni mecz 31 sierpnia (2:1 z Garbarnią Kraków), a posadą za ten spadek formy przypłacił dotychczasowy trener Wigier, Kamil Socha. Jego miejsce zajął Ariel Jakubowski do spółki z Donatasem Venceviciusem i ich ligowy debiut przypadł właśnie na mecz z GKS-em.

Choć początek sobotniej rywalizacji był dość wyrównany, to z biegiem czasu goście z Jastrzębia zaczęli osiągać przewagę. Ich dominacja nie przekładała się jednak na sytuacje bramkowe, w efekcie czego pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem. GKS z pewnością nie miał wyczucia pod polem karnym Damiana Węglarza, jednak kibice liczyli na to, że w drugiej połowie sytuacja ta się odmieni. Pocieszający mógł być fakt, że jastrzębianie w ostatnich trzech meczach zdobywali decydujące gole właśnie w drugiej połowie, a na ich korzyść mogła również działać świadomość, że przez większość meczu w Suwałkach będą grać w przewadze. W 39. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył bowiem Arkadiusz Najemski.

Goście dość szybko wykorzystali zaistniałą sytuację i już w 50. minucie otworzyli wynik rywalizacji. Po dośrodkowaniu Farida Alego zakotłowało się w polu karnym Wigier, piłka trafiła do Dawida Gojnego, a lewy defensor pokonał Węglarza strzałem z kilku metrów. Dla młodego obrońcy to pierwszy gol, zdobyty w historii swoich występów dla GKS-u. Blisko kwadrans później goście podwyższyli swoje prowadzenie, a swojego drugiego gola w tym sezonie zdobył Patryk Skórecki. Skrzydłowy popisał się precyzyjnym uderzeniem, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i ostatecznie wpadła do bramki. 

Wydawało się, że gol ten ustalił już wynik rywalizacji. Gospodarze zauważyli jednak, że w szeregi beniaminka wdarło się spore rozprężenie, co starali się wykorzystać za wszelką cenę. Choć podopieczni trenera Jakubowskiego długo atakowali raczej nieśmiało i bez większego pomysłu, to w końcówce meczu ich postawa naprawdę mogła się podobać. Starania Wigier przyniosły skutek w 72. minucie – gola kontaktowego zdobył Robert Bartczak, który odnalazł się niekryty w polu karnym i nie dał szans Drazikowi po uderzeniu z bliskiej odległości. Przy tej sytuacji zawinił przede wszystkim kapitan gości, Kamil Jadach, bowiem to jego strata przed szesnastką sprokurowała akcję bramkową.

Podbudowani golem gospodarze zaczęli jeszcze śmielej atakować, a w 82. minucie byli bardzo blisko doprowadzenia do wyrównania. Wówczas futbolówka po strzale Bartosza Bidy odbiła się od poprzeczki, a Kamil Sabiłło, który głową próbował dobić tamto uderzenie, przeniósł piłkę nad poprzeczką. Można powiedzieć, że niedługo później niewykorzystanie tamtej sytuacji brutalnie zemściło się na gospodarzach. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry w "16" został sfaulowany Kamil Adamek, a sędzia Paweł Pskit nie miał innego wyjścia, jak podyktować rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał najlepszy strzelec drużyny, Kamil Szymura i suwałczanie nie mieli już szans na odrobienie strat.

Wygrana ta spowodowała, że GKS wrócił na zwycięską ścieżkę po dwóch remisach z rzędu i umocnił się na piątym miejscu w tabeli. Jego strata do drugiego w stawce ŁKS-u cały czas wynosi 6 punktów. - Jechaliśmy do Suwałk z ogromnymi nadziejami, że w końcu uda nam się zwyciężyć w pojedynku z Wigrami. W tej końcówce sezonu jesteśmy w naprawdę dobrej dyspozycji i zapewniam, że stać nas na lepszą grę niż ta, którą prezentowaliśmy dziś przy wyniku 2:0. Wówczas w nasze szeregi wkradła się jakaś nonszalancja i zbyt duża pewność siebie, że mecz jest już wygrany. Wówczas Wigry poczuły wiatr w żagle, strzeliły gola na 2:1 i mieliśmy wiele szczęścia, że drużynie tej nie udało się doprowadzić do wyrównania. W tym meczu powinniśmy uniknąć tej nerwówki do końca – na szczęście zdobyliśmy bramkę na 3:1. Cieszymy się w tej wygranej, bo przed nami długa droga powrotna i dzięki tym 3 punktom z pewnością zleci ona szybciej – przyznał na pomeczowej konferencji trener GKS-u, Jarosław Skrobacz. 

Wigry Suwałki – GKS Jastrzębie 1:3 (0:0)
0:1 – Dawid Gojny 50’
0:2 – Patryk Skórecki 66’
1:2 – Robert Bartczak 72’
1:3 – Kamil Szymura 87’ (k.)

Składy:
Wigry
: Węglarz - Kuriata (46’ Piekarski), Najemski, Karankiewicz - P. Olszewski (70’ B. Olszewski), Pawłowski, Adamec, Karbowy (57’ Bida), Kwaśniewski - Sabiłło, Bartczak. Trener: Ariel Jakubowski
GKS: Drazik - Kulawiak, Jaroszek (46’ Kawula), Szymura, Gojny - Skórecki, Spychała (66’ Żak), Tront, Jadach (89’ Gancarczyk), Ali - Adamek. Trener: Jarosław Skrobacz

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Żółte kartki: Najemski, Sabiłło, P. Olszewski, Adamec, B. Olszewski (Wigry) - Jaroszek, Tront, Jadach (GKS)
Czerwona kartka: Najemski (39’, za drugą żółtą)

źródło: własne/gksjastrzebie.com
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również