Widowisko przy Roosevelta. Chorwat kończy serię Górnika

03.05.2019

Miał być dobry mecz w Zabrzu i był. Ponad 17 tysięcy widzów oglądało w piątek atrakcyjne widowisko, ale po końcowym gwizdku zdecydowana większość fanów spędzających wieczór przy Roosevelta mogła czuć rozczarowanie. Zwycięska passa Górnika dobiegła końca, bo skuteczniejsza od 14-krotnych Mistrzów Polski okazała się krakowska Wisła.

Krzysztof Porębski/PressFocus

Zgodnie z przewidywaniami dostaliśmy porcję przyjemnej, ofensywnej piłki. Od początku jedni i drudzy szukali okazji do otwarcia wyniku, choć pierwszy kwadrans należał pod tym względem raczej do gospodarzy. Najpierw Igor Angulo niesygnalizowaną próbą z dystansu sprawdził czujność Mateusza Lisa, później Jesus Jimenez pudłował po kontrze Angulo i Kamila Zapolnika. Silne uderzenie po błędzie defensywy Wiłsły przy wyprowadzeniu piłki oddawał również Valerian Gvilia, ale wciąż bezbłędny pozostawał golkiper przyjezdnych.

Później do głosu doszli podopieczni trenera Macieja Stolarczyka, którzy szybkimi kontrami psuli "Górnikom" sporo krwi. W 16. minucie kapitalnie spisał się Martin Chudy, który najpierw obronił potężną bombę Sławomira Peszki, a później nie pozwolił na skuteczną dobitkę Plewce. Znakomitą okazję pod bramką zabrzan zmarnował również Krzysztof Drzazga, ale sposób, w jaki rozklepali defensywę miejscowych Wiślacy musiał budzić niepokój w szeregach zespołu Marcina Brosza. 14-krotni Mistrzowie Polski wciąż potrafili jednak przedostać się z piłką w okolice "szesnastki" przeciwnika. Pod bramką krakowian gorąco robiło się po rzutach rożnych, gdy bliscy otwarcia wyniku byli Boris Sekulić, a później Dani Suarez.

Pierwsi z gola cieszyli się jednak Wiślacy. W 33. minucie rozegrali niezłą akcję pod polem karnym Górnika. Wydawało się, że popsuł ją Drzazga, ale czekającego na piłkę Martina Chudego uprzedził Marko Kolar, który został sfaulowany przez słowackiego golkipera. 30-latek był nawet bliski obronienia "jedenastki" wykonywanej przez poszkodowanego, ale uderzenie Chorwata było na tyle mocne, że piłka ugrzęzła w sieci.

Wisła z prowadzenia cieszyła się raptem 4 minuty. Firmowym, prostopadłym podaniem Igora Angulo obsłużył Szymon Żurkowski. Hiszpan też popisał się kunsztem, przyjął i kopnął piłkę tak, że ta minęła już Lisa, ale minęłaby także słupek jego bramki, gdyby nie Jesus Jimenez, który w pełnym biegu wpakował ją do siatki doprowadzając do wyrównania.

Zabrzanie jeszcze przed przerwą mogli wyjsć na prowadzenie, ale po zagraniu Jimeneza wzdłuż bramki piłki nie sięgnął próbujący zamykać akcję Kamil Zapolnik. Po zmianie stron pierwsi "ukąsili" za to Wiślacy. Znakomite rozegranie akcji z Vukanem Saviceviciem sprytnym przyjęciem, pozwalającym minąć Suareza kończył Kolar, który mając przed sobą już tylko Chudego zdobył swoją drugą tego dnia bramkę.

Chorwat dwie minuty później mógł mieć na koncie hat-tricka, tym razem jednak po jego uderzeniu z narożnika pola karnego i odbiciu od jednego z obronców gospodarzy piłka o centymetry minęła słupek. Po chwili uderzenie Savicevicia blokowali jeszcze obrońcy Górnika, w końcu jednak zabrzanom udało się opanować sytuację na boisku. Gospodarze do samego końca dążyli do wyrównania i mieli okazje do tego, by sięgnąć w piątek po punkty. Ogromne problemy wiślackiej defensywie sprawiał Angulo. W 68. minucie po jego dograniu do bramki trafił nawet Valerian Gvilia, ale Paweł Gil słusznie gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną Gruzina. Trafienie na koncie powinien mieć za to najskuteczniejszy snajper Ekstraklasy. 35-latek raz w niezłej sytuacji trafił w plecy rywala, w 87. minucie jego dobre uderzenie z rzutu wolnego końcami palców bronił Lis, zaś w samej końcówce Hiszpan z kilku metrów nie trafił do siatki po dośrodkowaniu Szymona Żurkowskiego.

Porażka z Wisłą kończy serię czterech zwycięstw w wykonaniu Górnika. Zabrzanie wciąż mogą spać spokojnie, choć w ten weekend nie przypieczętują jeszcze utrzymania w Ekstraklasie. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi jednak 8 punktów i nadal wygląda na bezpieczną. Trudno będzie za to walczyć o wygranie zmagań w strefie spadkowej - krakowianie po wygranej przy Roosevelta powiększają bowiem przewagę nad ekipą Marcina Brosza do sześciu oczek.

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:2 (1:1)
0:1 - Marko Kolar 34'-k
1:1 - Jesus Jimenez 37'
1:2 - Marko Kolar 51'

Górnik: Chudý - Sekulić, Suárez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (87' Wiśniewski) - Zapolnik (59' Wolsztyński), Matras (82' Arnarson), Gwilia, Żurkowski, Jiménez - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Wisła: Lis - Burliga (78' Grabowski), Hoyo-Kowalski, Klemenz, Pietrzak - Kolar (85' Wojtkowski), Savićević, Plewka (79' Kumah), Boguski, Peszko - Drzazga. Trener: Dariusz Dudek.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Żółte kartki: Sekulić (Górnik). Boguski, Kolar, Grabowski (Wisła)
Widzów: 17 210

Przeczytaj również