W Chorzowie nie próżnują. Transferowy ruch przy Cichej

22.06.2022

Nie ustają w poszukiwaniach piłkarzy Niebiescy. Ruch dokonał siódmego letniego transferu, ale to na pewno nie koniec zmian przy Cichej. Chorzowianie chcieliby jeszcze wzmocnić drużynę zawodnikami z doświadczeniem ekstraklasowym, ale widać, że nie jest to zadanie łatwe.

Adam Starszyński/PressFocus

Ruch Chorzów sięgnął po kolejnego czołowego drugoligowca. Piłkarzem Ruchu został Kacper Michalski, który w ostatnich miesiącach wyróżniał się w barwach Wigier Suwałki. – Bardzo się cieszę, że trafiłem do Ruchu. To duży klub z rzeszą kibiców, więc będzie dla kogo grać. Do związania się z Ruchem skłoniło mnie także podejście do mojej osoby. Mam nadzieję, że będzie mi dane dostać się z „Niebieskimi” do Ekstraklasy – mówi 22-latek, który podpisał umowę ważną na dwa lata z opcją przedłużenia.

Michalski może być bardzo przydatnym zawodnikiem dla Ruchu, bo może zagrać w różnych ustawieniach, przede wszystkim z trójką środkowych defensorów – jako wahadłowy. Tak właśnie grał najczęściej w Wigrach Suwałki, gdzie w ostatnim sezonie zaliczył siedem asyst i zdobył cztery bramki. - To chłopak, który na pewno przewyższa poziom drugiej ligi. Jest bardzo energiczny, potrafi dużo biegać i jest przygotowany na grę na wyższym poziomie – mówił jesienią ubiegłego roku ówczesny trener Wigier, Dawid Szulczek na łamach Łączy Nas Piłka właśnie o nowym piłkarzu Niebieskich. Michalski może występować także na prawej obronie, generalnie ma inklinacje do gry ofensywnej.

Aktywność Ruchu na rynku transferowym może imponować – chorzowianie dokonali już siedem transferów – ale trzeba jednocześnie pamiętać, że Ruch – wliczając w to Kacpra Kawulę – latem rozstał się już z dziewięcioma graczami, a dwóch kolejnych: Kamila Chilińskiego oraz Piotra Stępnia wystawił na listę transferową. Trzech kolejnych również może jeszcze rozstać się z klubem. Chodzi o Piotrka Wyrobę, Filipa Żagla i Marcina Kowalskiego. Wstępnego zainteresowania z innych klubów w ich wypadku nie brakuje, ale jaka będzie ich przyszłość jeszcze nie wiadomo. Na pewno trudno obecnie rozpatrywać te trio jako wsparcie dla pierwszoligowego Ruchu.

Ruch chce postawić mocno na jakość, a trenerzy chętnie by widzieli kolejne wzmocnienia właściwie na każdej pozycji, nawet w defensywie po przyjściu Michalskiego. Podkreślali to zresztą sami szkoleniowcy po sparingu w Piekarach Śląskich. Niedawno w trakcie blogu „Cioną po oczach” prezes Seweryn Siemianowski powiedział jednak, że Ruch będzie chyba pierwszoligowcem z najskromniejszym budżetem. Przekłada się to na stawki oferowane piłkarzom. Przy Cichej od początku „czasu odnowy”, który rozpoczął się trzy lata temu, zapowiadano, że nie pozwolą sobie na żadne kominy płacowe, żadne przepłacanie. O żelaznej dyscyplinie finansowej chorzowian przekonał się swego czasu chociażby Mariusz Idzik. Widoczne to jest również w przeciągających się negocjacjach z Maciejem Sadlokiem, które rozpoczęły się właściwie na finiszu ubiegłego sezonu. Piłkarze udali się na urlopy, zdążyli z nich wrócić, rozpoczęli przygotowania do kolejnych rozgrywek, a kompromisu nie ma...

Działaczy Niebieskich czeka jednak trudna sztuka negocjacji i przekonywania w świecie coraz większych finansów, bo Ruch potrzebuje chociażby młodzieżowców. W nadchodzącym sezonie są to chłopcy z rocznika 2002 i młodsi. Ruch dzisiaj ma przede wszystkim Tomasza Wójtowicza. – Mamy problem z młodzieżowcami. Sprowadzenie dwóch to takie minimum – i to chłopaków, którzy są ograni; którzy wejdą i dadzą jakość. By być poważnym potrzebujemy trzech lub czterech ogranych młodzieżowców – mówił na łamach katowickiego „Sportu” po pierwszym sparingu trener Niebieskich, Jarosław Skrobacz. Dzisiaj trudno w takim kontekście póki co rozpatrywać 15-letniego Bartłomieja Barańskiego, który wybrał Ruch kosztem innych lepiej sytuowanych klubów, czy też jego rówieśnika Antoniego Franke. Z obecnej kadry młodzieżowcami są jeszcze tylko Kacper Bąk i Maksymilian Roguła. W ubiegłym sezonie w końcówkach meczów na boisku pojawiał się tylko ten pierwszy. I niewielkim pocieszeniem w całej sytuacji jest fakt, że w pierwszej lidze na boisku musi przebywać tylko jeden zawodnik o statusie młodzieżowca.

W najbliższy poniedziałek chorzowianie wyjeżdżają na zgrupowanie do Rybnika, w sobotę sparing z Odrą Opole. Optymalny scenariusz zakładał wyklarowanie kadry właśnie do czasu wyjazdu, teraz jednak wiadomo, że na te ostatnie transfery trzeba będzie jeszcze chyba trochę poczekać.

autor: TD

Przeczytaj również