W Bielsku myślą o wzmocnieniach. Pięciu zawodników na celowniku

03.07.2019

Do tej pory zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała opuściło aż jedenastu zawodników, którzy w mniejszym lub większym stopniu decydowali o wynikach „Górali” w zeszłym sezonie. Początkowo niewiele było wiadomo na temat transferów do klubu, ale wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie pierwszoligowca zasili aż pięciu zawodników.

Rafał Rusek/PressFocus

W minioną sobotę piłkarze Podbeskidzia zainaugurowali serię meczów towarzyskich przed rozpoczęciem nowego sezonu Fortuna 1. Ligi. W sparingu z GKS-em Katowice na boisku pojawiło się trzech testowanych piłkarzy, ale dwóch z nich najprawdopodobniej nie otrzyma angażu. Trener Brede zaledwie kilka godzin po rozegranym meczu zrezygnował z usług Kevina Levisa, który wystąpił przez 55 minut (zszedł po pierwszej połowie i wrócił na plac gry w 80. minucie). Argentyńczyk, mający za sobą udany sezon w czwartoligowej hiszpańskiej Meridzie, zaprezentował się jednak bardzo słabo, nie tworząc sobie właściwie żadnej, godnej odnotowania, okazji bramkowej. 

„Górale” wciąż zatem szukają odpowiedniego napastnika, szczególnie że kilka dni temu klub na rzecz Miedzi Legnica opuścił Valerijs Sabala. Trener Brede ma jednak w swojej talii piłkarza, który może zapełnić powstały ubytek i niedługo stać się pewniakiem do wyjściowego składu. Mowa o Damianie Hilbrychcie, który w Podbeskidziu występuje od początku roku, a po zakończeniu sezonu został przez „Górali” wykupiony z Rekordu Bielsko-Biała. W meczu z GieKSą 21-latek rozegrał całą drugą połowę, a swoją dobrą grę zwieńczył efektownym trafieniem. - Jestem ustawiany na pozycji numer 10. Ten środek pola mamy wymienny, każdy chce schodzić po piłkę, mieć ją przy nodze. Dlatego może też wyglądało to tak, że byłem wszędzie na boisku. Tak jak jednak mówię, najbliżej mi do pozycji podwieszonego napastnika – przyznał Hilbrycht w rozmowie z oficjalną stroną pierwszoligowca. 

Poza i tak istniejącą koniecznością pozyskania napastnika, Podbeskidziu zależało i wciąż zależy na nowym bramkarzu oraz dwóch środkowych obrońcach. Transfer golkipera do pierwszoligowca był jednym z głównych priorytetów, a władze bielskiej drużyny wzięły na celownik przede wszystkim bardzo doświadczonych zawodników. W kuluarach wspominano o chęci pozyskania Mariana Kelemena (Słowak na żywo oglądał pierwszy sparing Podbeskidzia w Dankowicach) czy Łukasza Załuski, ale obaj zawodnicy mieli odrzucić otrzymane oferty. Pełne 90 minut z GKS-em Katowice rozegrał za to testowany Patrik Macej. 25-latek, który ostatnio występował w drużynie wicemistrza Słowacji, Dunajskiej Stredzie, zaprezentował się jednak dość przeciętnie. Zawodnik miał spory problem z grą na przedpolu, a przy obu straconych golach mógł zachować się dużo lepiej. Klub na razie nie podziękował mu za udział w testach i sporo wskazuje na to, że i tak zatrudni słowackiego bramkarza. Nie będzie to jednak Macej, a znany polskim kibicom Martin Polacek.

29-letni golkiper występował już w naszej Ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin. Piłkarz w zespole z województwa dolnośląskiego rozegrał 91 oficjalnych spotkań, w których 31 razy zachował czyste konto. W międzyczasie Polackowi udało się wraz z drużyną zająć trzecie miejsce w Ekstraklasie, a w eliminacjach do Ligi Europy przejść takie zespoły jak Slavia Sofia czy Partizan Belgrad. Dobra postawa bramkarza umożliwiła mu powołanie do narodowej reprezentacji, a także mogła zapewnić mu transfer do Premier League. w 2018 roku golkiper znajdował się na celowniku Crystal Palace, ale Anglicy ostatecznie nie zdecydowali się na podpisanie umowy. Ostatecznie Polacek trafił do czeskiej Mlady Boleslav, którą z kolei dość szybko opuścił na rzecz Lewskiego Sofia. Mierzący 198 centymetrów zawodnik występował w Bułgarii od lipca 2018 do marca 2019 roku, a w barwach stołecznej drużyny zaliczył 15 spotkań (12 straconych goli, 6 czystych kont). 

Mimo początkowych problemów, rosły bramkarz doszedł z Podbeskidziem do porozumienia w kwestiach finansowych, a już w poniedziałek miał pojawić się w Bielsku na testach medycznych. Słowak najprawdopodobniej podpisze z „Góralami” roczną umowę i zastąpi w klubie Wojciecha Fabisiaka, z którym z kolei umowa nie zostanie przedłużona.

Środek obrony mają z kolei wzmocnić Kornel Osyra i Dmytro Bashlai. Pierwszy z wymienionych zawodników, mimo wciąż stosunkowo młodego wieku (26 lat), ma już na swoim koncie 112 rozegranych spotkań w Ekstraklasie. Defensor ostatnie dwa sezony spędził w Miedzi Legnica, z którą najpierw zaliczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, by w kolejnym sezonie zaliczyć z nią spadek. W ostatnich rozgrywkach Osyra wystąpił w 22 spotkaniach, a Miedź postanowiła zakończyć współpracę z zawodnikiem i rozwiązać z nim umowę za porozumieniem stron. Co ciekawe, piłkarz w swoich dwóch ostatnich meczach w barwach Miedzi (z Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze) obejrzał dwie czerwone kartki.  

Bashlai z kolei ma już za sobą nieoficjalny debiut w zespole Podbeskidzia. Piłkarz wystąpił w sobotnim sparingu z GKS-em Katowice i z grona trzech testowanych obcokrajowców wypadł zdecydowanie najkorzystniej. 29-letni defensor ma za sobą grę w takich zespołach jak FK Połtawa,  kazachski FK Taraz czy białoruski Dniepr Mohylew. W ostatnim czasie Ukrainiec występował w rodzimym Arsenale Kijów, do którego trafił pod koniec lutego tego roku. Pobyt w stołecznym klubie nie okazał się jednak dla Bashlaia udany, gdyż Arsenal zajął w tabeli ostatnie miejsce i pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. Obrońca należał w kijowskiej drużynie do grona podstawowych zawodników, rozgrywając w niej 12 oficjalnych spotkań. 

Grono planowanych wzmocnień „Górali” mają uzupełniać dwaj ofensywni pomocnicy – Tomasz Nowak i Filip Laskowski, między którymi jest aż 16 lat różnicy. Doświadczony Nowak zmagał się w ostatnim czasie z kontuzją kolana, przez co od października do kwietnia tego roku nie rozegrał ani jednego oficjalnego spotkania. Po zakończeniu minionego sezonu, 33-latek rozwiązał obowiązującą umowę z Zagłębiem Sosnowiec, a z Podbeskidziem trenuje niemal od początku okresu przygotowawczego. 

18-letni Laskowski pojawił się za to w Bielsku kilka dni temu i powinien zwiększyć pole manewru w kontekście obsady młodzieżowca. Pomocnik jest obecnie zawodnikiem szkółki Escoli Varsovia, do której trafił trzy lata temu ze Stomilu Olsztyn. - Dużo odbiera, ale to wynika z jego budowy i charakteru. Jest mocny fizycznie i ma charakter wojownika. Dobrze gra głową, potrafi wywalczyć sobie pozycję w polu karnym – tak swojego podopiecznego na łamach Polska The Times charakteryzują Marek Gołębiewski i Marek Brozowski, którzy w Escoli wspólnie prowadzą połączone roczniki 2000 i 2001. Pozyskanie młodzieżowca, poza środkowym napastnikiem, jest traktowane przez władze Podbeskidzia jako konieczność. Latem klub opuścili bowiem Przemysław Płacheta i Kacper Kostorz, który być może ponownie zasili „Górali” na zasadzie wypożyczenia.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również