Urodziny pod znakiem zwycięstwa, sędziowania oraz... awantury kibiców z policją

21.04.2021

Piłkarze tyskiego GKS-u w najlepszy możliwy sposób uczcili 50. rocznicę istnienia jednokrotnego wicemistrza Polski. Podopieczni Artura Derbina zdołali bowiem powstrzymać rozpędzonego w ostatnim czasie Radomiaka Radom, choć po końcowym gwizdku najwięcej uwagi było poświęcone nie świętowaniu jubileuszu, a sędziowskim kontrowersjom oraz… awanturze, do jakiej doszło pod stadionem przy Edukacji. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Włodarze pierwszoligowca z pewnością nie spodziewali się, że do świętowania zaszczytnego jubileuszu dojdzie w takich, a nie innych okolicznościach. A początkowe plany były ambitne, związane choćby z chęcią zaproszenia na mecz drużyny z zagranicy, co zresztą potwierdził Leszek Bartnicki podczas zeszłotygodniowej konferencji prasowej. Ostatecznie na przeszkodzie do realizacji poszczególnych celów stanęła pandemia koronawirusa, jednak na ile pozwoliły aktualne panujące obostrzenia sanitarne, klub postarał się o odpowiednie uczczenie tej wyjątkowej rocznicy.

Na krzesełkach jednej z trybun stadionu umieszczono bowiem okolicznościowy napis 1971-2021, piłkarze rozegrali mecz w specjalnie przygotowanych koszulkach, a i samo spotkanie, rozgrywane w ramach 25. kolejki Fortuna 1. Ligi, zapowiadane było jako jeden z hitów. Na obiekt przy Edukacji przyjechał bowiem znakomicie dysponowany Radomiak Radom, który w czterech ostatnich spotkaniach nie stracił punktu oraz gola, dzięki czemu w znaczący sposób zbliżył się do strefy dającej bezpośredni awans.

Górą z prestiżowego spotkania, specjalnie przełożonego na wtorek z powodu wspomnianego jubileuszu, wyszli jednak podopieczni Artura Derbina. Tyski zespół, którego forma po mocnym początku sezonu zaczęła przypominać sinusoidę, wrócił na odpowiednie tory za sprawą skutecznie wykorzystanej jedenastki przez Łukasza Grzeszczyka.

I choć radomianie kończyli mecz w dziewiątkę - po dwóch czerwonych kartkach dla Mateusza Radeckiego oraz Damiana Jakubika, zdobycie kompletu punktów wcale nie przyszło GKS-owi łatwo. Szczególnie początek pierwszej części gry przebiegał bowiem pod dyktando przyjezdnych z województwa mazowieckiego, a już przy stanie 1:0 starali się oni odgryzać rywalowi za sprawą groźnych stałych fragmentów gry. - Dzisiaj my okazaliśmy się lepsi, chociaż był to wyrównany mecz. Dopisało nam trochę szczęścia w końcówce. Powinniśmy wykazać się nieco większą cierpliwością i kulturą gry przy grze w przewadze jednego zawodnika. Koniec końców trzy punkty zostają u nas i jesteśmy szczęśliwi, że na pięćdziesięciolecie istnienia klubu możemy dać radość sobie oraz kibicom - przyznawał po końcowym gwizdku zawodnik „Trójkolorowych”, Szymon Lewicki. 

W podobnym tonie do wspomnianego napastnika wypowiadał się trener Dariusz Banasik, podkreślając jednak przy okazji swoje zniesmaczenie, dotyczące pracy trójki arbitrów. - W pierwszej połowie sędziowie całkowicie ustawili to spotkanie. Dostaliśmy bowiem rzut karny i czerwoną kartkę za bardzo delikatny faul Radeckiego. Można było wówczas powiedzieć, że jest już po meczu. Mimo to walczyliśmy do końca i nawet grając w „10”, byliśmy w stanie stworzyć sobie sporo sytuacji. Z przekroju tego meczu zasłużyliśmy na ten punkt, tym bardziej szkoda, bo byliśmy w ostatnim czasie na fali. W mojej opinii sędziowanie było jednak fatalne - mówił na konferencji prasowej dość podminowany opiekun Radomiaka. 

Nie zmienia to jednak faktu, że ostatecznie „Zieloni” nie popsuli jubileuszu tyszanom, a przy okazji dali im się wyprzedzić w tabeli. Dzięki wygranej zawodnicy trenera Derbina awansowali na pierwszoligowe podium i w tym momencie tracą zaledwie dwa oczka do aktualnego wicelidera z Łęcznej. Czy jednak GKS-owi uda się na dłużej utrzymać na zwycięskiej ścieżce? Konieczne w jego przypadku będzie jednak zanotowanie wyjazdowego przełamania i w najbliższych dniach świeżo upieczony 50-latek będzie miał ku temu aż trzy okazje. Już w ten weekend jubilat wybierze się bowiem do Głogowa, następnie w przyszłą środę rozegra mecz z walczącym o utrzymanie GKS-em Jastrzębie, a wyjazdową serię zakończy pojedynkiem w Niepołomicach. 

- My, zawodnicy, najbardziej lubimy po prostu grać. Kiedy mecze rozgrywane są co trzy dni, to jest to dla nas coś fajnego. Na to się czeka i wiadomo, że spotkania są dla nas dużo ciekawsze niż treningi. To właśnie na mecze przygotujemy się zwykle przez cały tydzień i cieszę się, że teraz zagramy więcej. Ktoś patrząc w tabele przed tymi meczami mógłby stwierdzić, że będą to łatwiejsze spotkania, ale ta liga naprawdę nie jest łatwa - dodaje Lewicki, zapewne licząc po cichu na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo jego ekipy od 27 lutego. 

Pomijając jednak boiskowe aspekty oraz wracając do wczorajszych wydarzeń, okrągłe urodziny GKS-u niestety nie obyły się bez zamieszania z kibicami i policją w tle. W trakcie spotkania z Radomiakiem fani „Trójkolorowych” pojawili się pod stadionem w liczbie ok. 200, by stamtąd dopingować swoich ulubieńców. Poza wznoszeniem okrzyków, kibice jednak dość szybko odpalili race i petardy, a policja musiała podjąć interwencję w związku z nielegalnym zbiegowiskiem oraz złamaniem zasad reżimu sanitarnego.

 

 

Świętowanie dość szybko wymknęło się spod kontroli, a pseudokibice doprowadzili do starć i próbowali zaatakować siły porządkowe. Stróże prawa zdołali jednak stłumić ewentualne próby agresywnych działań, a następnie wylegitymowali sprawców wydarzenia.

- Zebrana grupa nie reagowała na polecenia mundurowych. Uczestnicy na widok mundurowych, którzy dążyli do ustalenia ich tożsamości, rozbiegli się w kierunku Parku Niedźwiadków. Jedna z grup pseudokibiców dążyła do konfrontacji z policjantami. Szybkie wsparcie i działania mundurowych zapobiegło eskalacji ich agresji. Podczas zabezpieczenia mundurowi wylegitymowali łącznie 92 uczestników. W związku z ujawnionymi wykroczeniami sporządzili 24 wnioski o ukaranie do sądu oraz nałożyli 62 mandaty - można przeczytać w oficjalnym komunikacie, opublikowanym dziś na stronie Komendy Miejskiej Policji w Tychach.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również