Tyszanie dali popis skuteczności. Spadkowicz rozbity przy Edukacji!

22.10.2019

O takim przełamaniu złej passy marzyli wszyscy kibice tyskiego GKS-u. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza rozbili na swoim stadionie Miedź Legnica aż 4:1, popisując się zabójczą skutecznością przede wszystkim w drugiej połowie spotkania. Tym samym tyszanie odnieśli pierwsze zwycięstwo w lidze od 14 września, a zdobyte punkty pozwoliły im odskoczyć strefie spadkowej na odległość pięciu punktów. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Piłkarze tyskiego GKS-u przystępowali do spotkania z Miedzią Legnica ze sporym nożem na gardle. W końcu podopieczni Ryszarda Tarasiewicza od 22 września nie byli w stanie zdobyć choćby punktu, często tracąc szanse nawet na remis w fatalnych okolicznościach. W spotkaniu z Olimpią Grudziądz tyszanie ponieśli porażkę, choć do 87. minuty prowadzili ze swoim rywalem dwoma bramkami. Sporego pecha GKS miał również tydzień później w Niecieczy, bo pomimo trzykrotnego prowadzenia ostatecznie uległ swojemu rywalowi 3:4. W minionej kolejce zespołowi ze Śląska nie udało się przerwać niekorzystnej passy i po porażce w Niepołomicach osunął się na trzynaste miejsce w tabeli. Dodatkowo jego przewaga nad „czerwoną strefą” zmalała do zaledwie dwóch oczek, więc dla tyszan wygrana w zaległym meczu 13. kolejki urastała do rangi konieczności.

Na zespół z Tychów czekało jednak bardzo trudne zadanie, gdyż ich rywal, spadkowicz z Ekstraklasy złapał w ostatnim czasie wiatr w żagle, odnosząc dwa zwycięstwa z rzędu - 4:1 ze Stomilem Olsztyn oraz 1:0 nad rewelacyjnie spisującą się na wyjazdach Puszczą. Delikatnym faworytem spotkania przy Edukacji byli zatem goście, jednak to GKS mógł rozpocząć wtorkową rywalizację z „wysokiego C”. Już w czterdziestej sekundzie w polu karnym przeciwnika odnalazł się Mateusz Piątkowski, ale jego uderzenie z okolic 14-15 metra zostało zablokowane przez Damiana Byrtka. Wyjątkowo krótko trzeba było czekać na odpowiedź ze strony przyjezdnych - szybką kontrę strzałem z pierwszej piłki mógł zwieńczyć Jakub Łukowski, ale dobrą interwencją popisał się Keon Daniel.

Pierwszy kwadrans spotkania przy Edukacji dawał nadzieje na znakomite widowisko, gdyż obie drużyny odważnie wychodziły do ofensywy, przy okazji pozostawiając swojemu przeciwnikowi przestrzeń do przeprowadzenia kontry. I właśnie jedna z nich mogła, a nawet powinna przynieść dla gospodarzy otwarcie wyniku. W 10. minucie świetne wyprowadzające od Łukasza Grzeszczyka otrzymał Sebastian Steblecki - pomocnik po przyjęciu piłki znalazł się w sytuacji sam na sam, zdołał nawet minąć Łukasza Załuskę, ale jego strzał z ostrego kąta trafił jedynie w boczną siatkę. 

Z biegiem czasu w poczynaniach zespołów można było zauważyć coraz większy chaos. Zarówno GKS, jak i przyjezdni z Legnicy notowali sporo strat we wszystkich strefach, jednak większą inicjatywą pod bramką rywala wykazywali się podopieczni Dominika Nowaka. Swoje szanse na bramki mieli m.in. Marquitos oraz Krzysztof Danielewicz, ale ich efektowne strzały okazywały się być niecelne. 

Gdy niewielkiej grupie kibiców, zgromadzonej na stadionie przy Edukacji zaczęło się wydawać, że do przerwy nie zobaczą już żadnej bramki, w 42. minucie gospodarze otrzymali rzut wolny z dogodnej pozycji. Do ustawionej na linii ok. 20 metra piłki podszedł Wojciech Szumilas i efektownym strzałem zmusił Załuskę do kapitulacji. Tym samym 22-letni pomocnik zdobył już swojego piątego gola w obecnych rozgrywkach. Co ciekawe, urodzony w Lędzinach piłkarz wpisał się na listę strzelców w trzecim spotkaniu z rzędu.

Na drugą połowę spotkania, które z trybun obserwowali m.in. Artur Derbin, Dariusz Banasik czy Zbigniew Smółka, tyszanie wyszli z jedną roszadą. W linii defensywnej Marcina Kowalczyka zastąpił Łukasz Sołowiej, do tej pory mający na swoim koncie tylko cztery rozegrane spotkania w tym sezonie. Bohaterem GKS-u na początku drugiej części gry został jednak partner Sołowieja z defensywy, Maciej Mańka. Prawy obrońca wywalczył bowiem w 53. minucie rzut karny, który na bramkę zamienił kapitan Łukasz Grzeszczyk. Etatowy wykonawca jedenastek w zespole GKS-u pewnym strzałem umieścił piłkę przy lewym słupku. 

Tyszanie nie zamierzali jednak poprzestać na dwubramkowym prowadzeniu, mając w pamięci wydarzenia z wspomnianego wcześniej meczu z Olimpią. GKS postanowił bezwzględnie wykorzystać wszystkie błędy swojego rywala i od 63. do 67. minuty aż dwukrotnie znalazł sposób na bramkarza Miedzi. Najpierw szybką i zespołową akcję płaskim strzałem wykończył Dominik Połap, a chwilę później w rolę egzekutora wcielił się Mateusz Piątkowski. Doświadczony snajper wykorzystał dobre zgranie piłki przez Łukasza Grzeszczyka i wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy od 18 sierpnia. Mimo bardzo korzystnego wyniku, podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wciąż nie zamierzali spuścić z tonu i kontynuowali swój ofensywny szturm - bliski kolejnego gola był bardzo aktywny Grzeszczyk, ale jego próbę efektownie wypiąstkował Załuska. Z dobrej strony w ofensywie był w stanie również pokazać się Marcin Biernat, gdy po jednym ze stałych fragmentów najwyżej wyskoczył do dośrodkowania i popisał się celną główką. 

Choć w pewnym momencie wydawało się, że legniczanie są już na deskach i chcą po prostu dotrwać do końcowego gwizdka, w 81. minucie honorowe trafienie dla gości zdobył Dawid Kort. Ofensywny pomocnik oddał mocne uderzenie z dystansu, ustalając tym samym wynik wtorkowej rywalizacji. Legniczanom zdobyty gol co prawda dodał chwilowego animuszu, jednak podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza udało się utrzymać trzybramkowe prowadzenie do końca. Dzięki ważnemu przełamaniu GKS odniósł czwarte w tym sezonie zwycięstwo przy Edukacji i awansował w tabeli z 13. na 10. miejsce. 

GKS Tychy - Miedź Legnica 4:1 (1:0)

1:0 - Wojciech Szumilas 42’

2:0 - Łukasz Grzeszczyk 54’ (k.)

3:0 - Dominik Połap 63’

4:0 - Mateusz Piątkowski 67’

4:1 - Dawid Kort 81’

Składy:
GKS: Jałocha - Szeliga, Kowalczyk (46’ Sołowiej), Biernat, Mańka - Szumilas (84’ Moneta), Daniel, Grzeszczyk, Steblecki (86’ J. Piątek), Połap - Piątkowski. Trener: Ryszard Tarasiewicz

Miedź: Załuska - Pikk (57’ Kort), Mijusković, Byrtek, Zieliński - Ojamaa, Łukowski, Marquitos (75’ Heredia), Danielewicz (65’ Warcholak), Makuch - Sabala. Trener: Dominik Nowak

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)

Żółte kartki: Biernat (GKS) - Marquitos (Miedź)
Widzów: 3047

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również