Tychy szykują się do operacji. Nowa trawa jedzie ze Słowacji

25.04.2019

W najbliższych dniach podwójna dawka emocji na stadionie w Tychach czeka na kibiców GKS. Najpierw podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zmierzą się z Wigrami Suwałki, a następnie z GKS-em Jastrzębie. Wszystko z powodu... trawy.

Łukasz Sobala/Press Focus

Ten pierwszy mecz odbędzie się terminowo, jednak derby miały się odbyć dopiero w przedostatniej kolejce I ligi, w terminie 11-12 maja. W tych dniach jednak na tyskim obiekcie będzie już nowa murawa, która z oczywistych względów nie będzie mogła być jeszcze użytkowana. Wszystko to pod kątem zbliżających się Mistrzostw Świata U-20, które w drugiej połowie maja rozpoczną się w Polsce, między innymi w Tychach. - Wiadomo, jakie są standardy i wymogi FIFA. Wszystko zostało zaplanowane dużo wcześniej i ustalone z pewnym wyprzedzeniem. Kto wie jednak czy teraz ta obecna murawa musiałaby w ogóle być wymieniana, bo jest w naprawdę dobrym stanie. My ją w pewien sposób przygotowaliśmy pod takie obciążenie majowe, gdzie miało być duże natężenie i ilość zajęć. Udało nam się uzyskać fajny efekt. A trzeba jeszcze brać pod uwagę to, że od miesiąca na tyskim stadionie się trenuje, bo murawy nie trzeba szanować, skoro idzie do wymiany. Inni pierwszoligowcy grający w Tychach mówią, że chcieliby mieć taką trawę u siebie – opowiada Dariusz Kozielski, greenkeeper odpowiedzialny w Tychach za stan boiska.

Ostatnimi piłkarzami, którzy będą mogli sprawdzić stan dotychczasowej murawy będą gracze z Jastrzębia. - Jeszcze wszystkich terminów nie mamy ustalonych, teraz dopinamy szczegóły, ale wszystko na to wskazuje, że już nazajutrz po tym spotkaniu rozpoczną się pierwsze prace. Do 5 maja będzie trwało przygotowywanie boiska i usuwanie dotychczasowej murawy. Kolejny tydzień, mniej więcej od 7 maja, to z kolei już rozkładanie nowej murawy – nakreśla plan robót Dariusz Kozielski. – Sam montaż nowej trawy to kwestia trzech dni. Całość musi zamknąć się w niespełna dziesięciu dniach. Do piątku, 10 maja powinniśmy zakończyć.

Najbardziej czasochłonny etap to prace związane z pielęgnacją murawy oraz jej zakorzenienie. - Tutaj może być cenny każdy dzień. Z tego co pamiętam uczestnicy mistrzostw świata przed meczami grupowymi nie będą w Tychach trenować, więc murawa dostanie swój czas – uspokaja Kozielski, który w przeszłości był między innymi związany z Odrą Wodzisław jako działacz. Dzisiaj specjalizuje się w tematyce muraw. - Będą na boisku prowadzone typowe zabiegi. Aeracja trawy, nacinanie, pielęgnacja i opieka. Tak, by korzeń się wzmocnił, a trawa jak najlepiej się zakorzeniła.

O murawie w Tychach już nieraz było głośno. Chociażby przy okazji derbowego spotkania GKS Tychy z GKS Katowice, jesienią 2016 roku. - To był piasek pomalowany na zielono – mówił wówczas piłkarz katowiczan, Grzegorz Goncerz. - Największy problem z murawą zawsze jest jesienią. To wynika poniekąd z dość specyficznego położenia obiektu. Wiosną nie ma problemu, natomiast gdy wrzesień przychodzi, to trawa na połówce stadionu zachowuje się tak, jakby był listopad. Po prostu idzie spać. Używamy lamp, które były pożyczane, teraz być może zostaną zakupione. Bo jak jest stadion z ciasnym dachem, z małą możliwością dojścia naturalnego światła, to jednak trzeba doświetlać – tłumaczy opiekun murawy na stadionie w Tychach.

Nowa trawa będzie dostarczona ze Słowacji, w ostatnich dniach była dokładnie oglądana i badana przez specjalistów. Dotychczasowa natomiast po wymianie nie będzie nigdzie indziej przeniesiona, chociaż poprzednio zdarzały się takie przypadki, jak chociażby, gdy trawa ze Stadionu Śląskiego służyła młodzieży z Górnika Zabrze.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również